Jeszcze kilka miesięcy temu biegał po boiskach czwartej ligi, a Bundesliga była dla niego odległym marzeniem. Tymczasem w ciągu paru tygodni z nieznanego nikomu chłopaka stał się podstawowym obrońcą mistrza Niemiec. O kim mowa? Chodzi oczywiście o Chrisa Löwe, który ma szansę stać się kolejnym genialnym dzieckiem Jürgena Kloppa.
Pół roku temu na lewej obronie Borussi Dortmund szalał Marcel Schmelzer i wydawało się, że jego pozycja jest niepodważalna. Jednak nagle Klopp wyczarował reprezentantowi Niemiec, nie wiadomo skąd, konkurenta do gry w wyjściowym składzie. Bo przecież rzadko zdarza się, by jakiś zawodnik trafił do Bundesligi prosto z rozgrywek regionalnych i to w dodatku do takiej firmy, jaką jest klub z Dortmundu. A tak właśnie było w przypadku 22-letniego Löwe.
Młody Chris, który przyszedł na świat 16 kwietnia 1989 roku, piłkarską karierę zaczął w młodzieżowej drużynie 1. FC Wacker Plauen. Od sezonu 2002/2003 przez pięć lat reprezentował barwy Chemnitzer FC, drużyny występującej w lidze regionalnej północnej, czyli czwartych w hierarchii rozgrywek w Niemczech. Na tym poziomie Löwe zagrał 86 spotkań, strzelając dziewięć goli, co jest niezłym wynikiem, jak na obrońcę. Przełomowym momentem w karierze piłkarza było tegoroczne lato i transfer do Borussii Dortmund. Löwe kosztował mistrza Niemiec 200 tysięcy euro i miał być zmiennikiem Schmelzera.
Wielu dziwiło się takiemu posunięciu byłego szkoleniowca FSV Mainz. Zresztą nie trzeba być specjalistą, by zdawać sobie sprawę, że czwartą ligę od pierwszej dzieli przepaść. Jednak dla Kloppa takie porównania nic nie znaczyły. Liczyła się indywidualna postawa zawodnika, którego obserwował od kilku miesięcy, co poświadcza o tym, że nie był to przypadkowy transfer. Potwierdził to także sam Löwe niezłymi występami w sparingach przed rozpoczęciem sezonu. Jednak prawdziwą wartość defensor objawił dopiero w meczach o stawkę. Oficjalnym debiutem 22-latka w Borussii był lipcowy mecz z Schalke Gelsenkirchen o Superpuchar Niemiec. Löwe zagrał z odwiecznym rywalem Dortmundu od pierwszych minut i tak naprawdę nie dało się zauważyć braku Schmelzera – reprezentanta Niemiec! To pokazuje talent i możliwości tego piłkarza.
Do tej pory rozegrano dwie kolejki Bundesligi. W obu meczach podstawowym lewym obrońcą Borussii był Chris Löwe. To wcale nie przypadek, ten chłopak naprawdę świetnie gra. Jest szybki, dynamiczny, potrafi popisać się ofensywnym wejściem niczym Schmelzer, który w poprzednim sezonie zanotował mnóstwo efektownych rajdów. Dodatkowo, obrońca nieźle się ustawia i zawsze walczy do końca, dla niego nie ma straconych piłek. Zresztą Löwe wygląda na kogoś, kto jest świadomy swojej sytuacji. Trafił do mistrza Niemiec, gdzie jest ogromna konkurencja i tylko ciężka praca i dawanie z siebie 100% mogą zapewnić sukces. Jak na razie „odkrycie Kloppa” jest na bardzo dobrej drodze do dalszego rozwoju i wielkiej kariery. Jeśli zawodnik dalej będzie się prezentował w ten sposób, to powołanie do kadry narodowej od Joachima Löwa, stawiającego na młodych graczy, będzie kwestią czasu.
To jakaś rodzina dłubacza w nosie, który prowadzi
Niemców? Mogliście o tym wspomnieć, że albo jest
albo to tylko zbieżność nazwisk.
Tylko, że reprezentację Niemiec prowadzi Joachim
Löw, a nie Löwe.
Oczywiście że Löw, ale odmienia się - kogo?
czego? Löwa. Tam nie ma żadnego Löwe. Czytaj ze
zrozumieniem, albo naucz się poprawnej odmiany.
Tyle, że on nazywa się Chris Lowe, a nie Chris Low,
wiec nie ma tu zadnej odmiany. A co ma do tego
Joachim Low?
ONBG: Chris Löwe
Selekcjoner reprezentacji Niemiec: Joachim Löw
Panie Krzysztof Marczyk: Jeśli odmieniasz w
mianowniku, to gratuluję pomysłowości.
Löwe i Löw to dwa różne nazwiska. Dociera to do
Ciebie? Nazwisko Joachima w mianowniku to Löw, a
Chrisa to Löwe. Jak wymawiasz to jest "Lyw" i
"Lywe", później masz "Lywa" i "Lywego" itd...
dociera to do Ciebie? Dziękuję za gratulacje,
jestem z natury bardzo pomysłowy ;)
JA pier.... skoczcie jusz wszyscy bo mnie dobijacie.