W poprzednim sezonie Stomil Olsztyn był bliski bankructwa, a mimo to zajął wysokie miejsce w pierwszoligowej tabeli. Przed tymi rozgrywkami z klubu odeszło kilku czołowych piłkarzy. Olsztyński zespół był uważany za kandydata do spadku, jednak rzeczywistość okazuje się zupełnie inna.
Kiedy w poprzednim sezonie władze Stomilu złożyły wniosek o upadłość, wydawało się, że to początek końca olsztyńskiego klubu. Piłkarze nie dostawali wynagrodzeń, nie mieli gdzie trenować, a do tego nie mogli rozgrywać spotkań na własnym stadionie. Wtedy na pomoc przyszli kibice, którzy zebrali pieniądze na odżywki, treningi i wyjazdy na sparingi.
Pomimo tylu problemów zawodnicy się nie poddali, a wręcz przeciwnie. Te wszystkie przeciwności losu sprawiły, że zespół się zjednoczył i osiągnął wynik ponad obecny stan, czyli zakończył rozgrywki w górnej połowie tabeli. Przed tym sezonem także w zespole doszło do wielu zmian.
Koniec ukraińskiego zaciągu
W poprzednim sezonie główną rolę w Stomilu odgrywali ukraińscy piłkarze, którzy zostali sprowadzeni do klubu przez byłego prezesa olsztyńskiej drużyny, Roberta Kiłdanowicza. Gra Stomilu była oparta właśnie na nich zdolnościach. Wolodymyr Koval stał się rewelacją całych rozgrywek, to głównie od jego postawy zależało, czy „Biało-niebiescy” zdobyli jakieś punkty w danym meczu.
Przed sezonem weszła w życie ustawa, która mówiła o tym, że w pierwszym składzie danego zespołu może występować tylko jeden zawodnik spoza Unii Europejskiej. To spowodowało, że władze olsztyńskiego klubu musiały rozstać się z piłkarzami z Ukrainy i oprzeć swoją kadrę na rodzimych graczach. Sytuacja finansowa w klubie w miarę się ustabilizowała, ale wiadomo, że Stomil nie ma pieniędzy, by zatrudniać czołowych graczy pierwszej ligi, dlatego trzeba było poszukać dobrych, ale i tanich zawodników.
Większość graczy, którzy dołączyli do Stomilu, miało już kiedyś związek z olsztyńskim klubem, ale największym wzmocnieniem miał zostać były zawodnik ŁKS-u Łódź, który ma na swoim koncie bramki w ekstraklasie. Tym piłkarzem jest Rafał Kujawa. Na razie możemy stwierdzić, że Kujawa spełnia pokładane w nim nadzieje, strzelił dwie bramki i bardzo dobrze zastępuje w drużynie Kovala, chociaż wydawało się, że będzie o to bardzo trudno.
Świetny początek sezonu
Sześć meczów i trzynaście punktów to dorobek olsztyńskiego zespołu w sezonie 2015/2016. Stomil zajmuje drugie miejsce w tabeli, choć drużyna rozegrała o jeden mecz mniej w stosunku do liderującego zespołu z Głogowa. Trzeba przyznać, że tych punktów na koncie „Biało-niebieskich” mogłoby być więcej, ponieważ w meczu z Sandecją Nowy Sącz prowadzili oni do 85. minuty dwoma bramkami, ale nie zdołali utrzymać korzystnego wyniku do końca meczu.
Gra Stomilu oparta jest na dobrej defensywie i szybkich kontrach. W większości spotkań oddają oni inicjatywę rywalom, by w odpowiednim momencie zabójczo zaatakować. Taka strategia przynosi im bardzo dużo korzyści. Piłkarsko kadra Stomilu w porównaniu do wielu drużyn z pierwszej ligi nie prezentuje się korzystnie, ale praktycznie każdy z zawodników jest gotowy poświęcić wszystko dla swojego klubu.
Wielu piłkarzy albo długo występuje w olsztyńskim zespole, albo wróciło do niego po przerwie spowodowanej grą w innym zespole. To wszystko sprawia, że zostawiają serce na boisku i nigdy nie odpuszczają, ponieważ klub, w którym grają, jest dla nich bardzo ważny. Głównymi cechami olsztyńskiego zespołu jest waleczność i zawziętość, a te cechy pozwalają zredukować różne niedoskonałości taktyczne, a także sprawiają, że Stomil zdobywa cenne punkty.
Bardzo duży udział w kapitalnych wynikach osiąganych przez Stomil ma ich trener, Mirosław Jabłoński. Już w poprzednim sezonie potrafił on sprawić, by zespół, który był kandydatem do spadku, stał się postrachem dla każdej pierwszoligowej drużyny. W tym sezonie tę pracę bardzo dobrze kontynuuje. Jego doświadczenie i wewnętrzny spokój sprawia, że piłkarze wierzą w jego filozofię, a także w to, że doprowadzi ich ona do sukcesu.
Czy Stomil włączy się do walki o ekstraklasę?
W tym momencie trudno to stwierdzić, ponieważ do końca rozgrywek pozostało jeszcze 28 kolejek, i tak naprawdę wszystko może się wydarzyć. Można natomiast stwierdzić, że po tym, jak Zagłębie i Termalica awansowały do ekstraklasy, poziom pierwszoligowych rozgrywek się obniżył i bardzo wyrównał. Jak na razie nie ma praktycznie żadnych zdecydowanych faworytów do awansu, a to daje szansę teoretycznie słabszym zespołom na nawiązanie walki.
Bardzo duży wpływ na to, czy Stomil włączy się do walki o awans, będzie miał Irakli Meschia, który jest głównym kreatorem akcji ofensywnych.
Irakli Meschia miał swój udział w 5 z 7 strzelonych goli @StomilOlsztyn w bieżącym sezonie 1 ligi. Dołoży coś dziś? #ModaNaStomil
— Irek Gajewski (@irekgajewski) September 5, 2015
Dodam tylko, że dołożył kolejną asystę. Jeżeli Ukrainiec przez cały sezon będzie w tak dobrej formie i zarówno jego, jak i jego kolegów z zespołu omijać będą groźne kontuzje, to mam przeczucie, że Stomil może w tym sezonie ostro namieszać.