Istnieją takie ligi, w których karty są rozdane, zanim rozpocznie się pierwszy mecz. Z założenia mistrzem Francji miało zostać PSG, a czempionat Niemiec był przyznany przed pierwszym gwizdkiem Bayernowi Monachium. Z podobną sytuacją spotykamy się w Słowenii, gdzie pierwsze miejsce od lat zarezerwowane jest dla krajowego hegemona – NK Maribor. W tym roku okazało się, że w futbolu nie wszystko da się przewidzieć, i Olimpija Lublana popsuła szyki faworytowi.
Słoweńska ekstraklasa to dziesięciozespołowe rozgrywki. Nie cieszą się one zbyt wielką sławą w Europie i do świadomości przeciętnego kibica przebiła się jedynie nazwa hegemona tej ligi, czyli NK Maribor. Stało się to za sprawą wyeliminowania przez niego Celticu Glasgow po pamiętnym dwumeczu z Legią i sensacyjnym awansie do Ligi Mistrzów. Zespół przebił się do świadomości polskich fanów futbolu za sprawą kontraktu Miroslava Radovicia. Serb, który zimą nie doszedł do porozumienia z Legią, przywdział zielone barwy klubu ze stolicy Słowenii.
Olimpija Lublana jest klubem o ponadstuletniej historii, choć złośliwi powiedzą, że w zeszłym roku obchodził swoje dziesięciolecie. Wszystko za sprawą kłopotów finansowych, które w 2005 roku doprowadziły do bankructwa zasłużonego klubu. Na gruzach czterokrotnego mistrza Słowenii w latach 1992-1995 powstał klub NK Bezigrad, który rozpoczął rozgrywki od piątej ligi. Nowa nazwa wzięła się od stadionu, na którym drużyna rozgrywała swoje mecze do 2010 roku. Coroczne awanse doprowadziły ekipę ze stolicy w 2009 roku do słoweńskiej ekstraklasy. Od tego czasu najlepsze sezony to 2011/2012 i następny, które przyniosły dwa wicemistrzostwa.
Liga słoweńska to specyficzne rozgrywki, Ten kto zasiądzie na tronie, niechętnie opuszcza to miejsce. Hegemonem ligi jest wspomniany NK Maribor. Jedyny jednorazowy mistrz to FC Koper w roku 2010.
Co zmieniło się w Słowenii, że po pięciu kolejnych tryumfach drużyny z Mariboru musiała ona oddać palmę pierwszeństwa zespołowi ze stolicy? Podstawowa sprawa to przejęcie klubu przez amerykańskiego biznesmena serbskiego pochodzenia – Milana Mandaricia. Za 4 miliony euro przejął on władzę w klubie, wprowadzając nowe porządki. Twórcą drużyny w obecnym kształcie i ojcem sportowym sukcesu jest Marko Nikolić. Serbski trener nie podniósł jednak pucharu w górę po sobotnim meczu. Odszedł z klubu w atmosferze skandalu pięć kolejek przed końcem rozgrywek. Nie miało to nic wspólnego z formą sportową drużyny. Oficjalnym powodem były rasistowskie zachowania. Prasa słoweńska spekuluje jednak, że była to walka na szczytach władzy, którą trener przegrał z dyrektorem sportowym – Ranko Stojiciem.
Nowym trenerem został Rodolfo Vanoli i nie zmarnował tego, co wypracował jego poprzednik. Doprowadził zespół do mistrzowskiego tytułu po 20 latach przerwy. 12 tysięcy fanów „Zielonych Smoków” mogło świętować na stadionie i w zdecydowanie większym gronie poza nim. Dla nowego trenera sukces klubu przełożył się na nowy dwuletni kontrakt i szansę szturmowania bram wymarzonej Ligi Mistrzów.
Trener @nkolimpija Rodolfo Vanoli tekmo spremlja zelo živčno. Darko Milanič na klopi @nkmaribor je veliko bolj miren pic.twitter.com/5x9yFxh5kM
— Rok Viškovič (@Rok_Viskovic) May 7, 2016
Olimpija Lublana – nowa siła?
Wydaje się wam pewnie, że nowy właściciel oznacza duże pieniądze, transfery, i stąd ten sukces. Raczej wejście Amerykanina do klubu było zwieńczeniem cierpliwie wykonywanej przez lata pracy. Wprawdzie zeszłoroczne lato było bogate w transfery, ale trudno tutaj mówić o rzucaniu znacznych sum pieniędzy. Osłabiono kilku krajowych rywali z wyróżniających się w lidze zawodników, dołączono także grupę piłkarzy z tych, którzy mieli własną kartę w ręku.
Z Rumunii ściągnięto Ricardo Alvesa i Roka Kronavatera. Ten drugi po sprzedaży zimą najlepszego strzelca ligi Andraza Sporara dźwigał na swoich barkach ciężar gry ofensywnej. Zimą dołączyli do zespołu doświadczeni, wracający z chińskich wojaży zawodnicy – Miroslav Radović i Danko Lazović. Ten drugi nie rozegrał nawet minuty, a była gwiazda Legii przebywała na boisku 114 minut i strzeliła jedną bramkę. Trudno więc mówić o jakimkolwiek wpływie tych piłkarzy na zdobycie tytułu. W zimowym okienku drużyna zdecydowanie się osłabiła, a mimo to zdobyła mistrzowski tytuł.
Pozostaje pytanie, czy tegoroczny sukces drużyny z Lublany to chwilowa przerwa dla hegemona z Mariboru czy też narodziny nowej potęgi w Słowenii.