Old Firm Derby w Glasgow to jeden z największych meczów w Europie i choć derbowe spotkania dwóch potęg ligi szkockiej – Celticu i Rangers, nie zachwycają już najwyższym poziomem gry na boisku, pasja oraz wzajemna nienawiść kibiców obu klubów sprawiają, że ten pojedynek nadal elektryzuje cały piłkarski świat, a emocje, jakie mu towarzyszą, wykraczają daleko poza futbol.
By zrozumieć głęboko zakorzenione animozje pomiędzy obiema grupami, należy cofnąć się o kilka dekad przed rozegraniem pierwszego Old Firmy Derby do czasów, gdy ani Rangers, ani Celtic jeszcze nie istniały.
W połowie XIX wieku w Irlandii rozgrywała się prawdziwa tragedia. W wyniku Wielkiego Głodu życie straciło około miliona ludzi, a kolejne dwa miliony, by przetrwać, opuściły wyspę. Część emigracji udała się do Ameryki czy Australii, lecz wielu wybrało pobliskie centra rewolucji industrialnej – Londyn, Liverpool, Manchester oraz Glasgow. Nowi przybysze nie zostali jednak powitani w Glasgow z otwartymi ramionami, bowiem władza, która tożsamość brytyjską budowała na protestantyźmie, widziała w fali napływu katolików zagrożenie. Lokowała ich więc w osobnych dzielnicach oraz wsiach, które nie tylko powodowały podziały i alienację, ale szybko przeistoczyły się w osiedla skrajnej nędzy i ubóstwa.
Jednym z imigrantów był młody duchowny ze Sligo w zachodniej Irlandii, Brat Walfrid, który wraz z kilkoma aktywistami społeczności irlandzkiej w Glasgow 6 listopada 1887 r. założył klub piłkarski służący zdobywaniu środków na utrzymanie jadłodajni dla dzieci i bezrobotnych oraz ogólnej działalności charytatywnej we wschodnim Glasgow, którego populacja traktowana była przez władze jak ludzie drugiej kategorii, klub ten przyjął nazwę Celtic F.C.
Pierwszy mecz rozegrano 28 maja 1888 roku, a przeciwnikiem nowo powstałego Celtic F.C. był założony w marcu 1872 r. rywal zza miedzy – Rangers F.C.
Spotkanie, które oglądało na żywo 2 tysiące widzów, zakończyło się wynikiem 5:2 dla Celticu, lecz co ważniejsze, już wtedy w 1888 roku rywalizacja, która miała w przyszłości przybrać nazwę Old Firm Derby, stanowiła wentyl dla podziałów i konfliktów w mieście, a także poza nim. Stanęły bowiem naprzeciw siebie zespoły, z których jeden skupiał wyłącznie nastawionych negatywnie do obcych, dumnych ze swej brytyjskości protestantów (zarówno wśród piłkarzy, jak i widzów), a drugi złożony był wyłącznie z zawodników pochodzących z irlandzkiej społeczności katolickiej, którego założycielami byli katoliccy duchowni oraz lewicowi aktywiści często będący irlandzkimi
nacjonalistami (ku zdziwieniu wielu obserwatorów irlandzki nacjonalizm tak dzisiaj, jak i wtedy miał charakter lewicowy). Zrodziło się wtedy przekonanie, nadal żywe wśród fanów obu stron, że kibicem Celticu lub Rangers się nie zostaje, a rodzi, i jedyne, w czym zwaśnione strony mogą się zgodzić, jest to, że Old Firm to jedne z największych derbów świata.
Obok ekscytacji z powodów okołofutbolowych obie ekipy potrafiły fascynować także swoją grą, zdobywając wspólnie od zainicjowania w 1890 r. rozgrywek ligi szkockiej do 1922 r. 27 tytułów mistrzowskich (Celtic F.C. 16, Rangers F.C. 11) i przyciągając ku sobie rzesze fanów. Rok 1922 nie jest przypadkowy. Jest to data powstania Wolnego Państwa Irlandzkiego, poza granicami którego znalazła się Irlandia Północna mająca stać się polem krwawego konfliktu pomiędzy społecznością katolicką, dążącą do przyłączenia tzw. Ulsteru do późniejszej Republiki Irlandii, oraz społecznością protestancką, lojalistami opowiadającymi się za pozostaniem w Wielkiej Brytanii. Jednym z frontów tego narastającego konfliktu stało się także Glasgow, gdzie zarówno Celtic, jak i Rangers stali się niemalże symbolami zwaśnionych stron, a oliwy do ognia dolewały władze brytyjskie otwarcie dyskryminujące społeczność katolicką w Irlandii Północnej i budujące nawet tzw. peace lines, czyli mury oddzielające dzielnice protestanckie od katolickich.
Eskalacja konfliktu nastąpiła w drugiej połowie lat 60. XX w., gdy w Irlandii Północnej wybuchły tzw. The Troubles, które uczyniły ją otwartym polem bitwy. Codziennością stały się strzelaniny, ataki bombowe czy zamieszki z policją, a wśród ofiar przeważała ludność cywilna. Stronami walk stały się bojówki spełniające charakterystykę organizacji terrorystycznych; po stronie katolickiej głównie Provisional IRA oraz INLA, a po stronie protestanckiej Ulster Volunteer Force i UDA. Jednak zarówno policja, jak i armia brytyjska de facto brały udział w konflikcie po stronie protestanckiej.
The Troubles trwały aż do podpisania Porozumień Wielkopiątkowych w 1998 r. i kosztowały życie niemal 4 tys. ludzi, a kolejnych 50 tysięcy zostało rannych.
Wydarzenia w Irlandii Północnej odcisnęły swoje piętno w Glasgow, gdzie nienawiść pomiędzy katolikami i protestantami sięgnęła zenitu. W przeciwieństwie do reszty Wielkiej Brytanii w zachodniej Szkocji szkoły państwowe były de facto szkołami protestanckimi, natomiast społeczność wywodząca się z irlandzkiej imigracji posyłała dzieci do szkół katolickich. Otwierało to także drogę do dyskryminacji na rynku pracy, ponieważ na podstawie tego, gdzie dany kandydat chodził do szkoły, pracodawca mógł określić jego wyznanie. Doprowadziło to do sytuacji, w której obie społeczności w Glasgow żyły obok siebie, ale osobno. Miasto było podzielone, a stadiony stały się miejscem wyrazu wsparcia dla organizacji terrorystycznych walczących po drugiej stronie Morza Irlandzkiego.
Kibice Celticu regularnie śpiewali „The Soldiers’ Song” (będący hymnem Republiki Irlandii), skandowali „Ooh Ah Up The 'Ra” (będące wsparciem dla IRA) czy gloryfikowali konkretne osoby, dla nich bohaterów, dla protestantów – terrorystów. Analogiczna sytuacja miała miejsce po drugiej stronie „barykady”, ulubionymi piosenkami Rangersów stały się bowiem „Billy Boys”, której fragment głosi „We’re up to our knees in fenian blood, surrender or you’ll die” – „Jesteśmy po kolana w krwi fenian (obraźliwe określenie katolików), poddacie się albo zginiecie”, „The Famine” (…is over, why don’t you go home?) czy „Rule Britannia”.
Climax nagromadzonej nienawiści pomiędzy kibicami nastąpił podczas Old Firm Derby w finale Pucharu Szkocji w roku 1980 na Hampden Park (stadionie narodowym) w Glasgow. Po meczu zakończonym dogrywką i zwycięstwem Celticu 1:0 fani „The Bhoys” wtargnęli na płytę boiska świętować razem z piłkarzami. Jeden z kibiców podbiegł do trybuny zajętej przez fanów Rangers, którzy pomimo porażki pozostali na stadionie, i kopnął piłkę do bramki znajdującej się tuż przed nią. Zachowanie to rozwścieczyło Rangersów, którzy wtargnęli na murawę, szarżując w stronę kibiców Celticu. Obie strony przystąpiły do walki na kije, szklane butelki oraz pięści. Do rozdzielenia rozwścieczonych tłumów policja użyć musiała oddziałów konnych, armatek wodnych oraz dziesiątek funkcjonariuszy pieszych. Aresztowano ok. 200 osób, lecz liczba rannych nie jest znana.
W reakcji na te wydarzenia strony zaczęły przerzucać się winą. Celtic obwinił policję o złą reakcję na zamieszki, zdecydowana większość policjantów znajdowała się bowiem na zewnątrz obiektu, oczekując możliwych zamieszek po opuszczeniu go przez fanów, a ogrodzenie na stadionie, mające powstrzymać kibiców przed wtargnięciem na boisko, było zbyt niskie. Policja natomiast obwiniła za całe zajście kibiców Celticu, z czym zgodził się zarząd Rangers. W odpowiedzi na te oskarżenia Celtic zrzucił winę na wieloletnią dyskryminację oraz nienawiść religijną w Glasgow, przekonując, że „The Bhoys” z ową nietolerancją religijną walczą, mając w swoim składzie nie tylko katolików, ale i protestantów czy wyznawców innych religii. Był to jawny przytyk do Rangersów, których żelazną zasadą był wymóg, by każdy zawodnik tego klubu był protestantem. W celu niezaogniania konfliktu władze obarczyły winą za zamieszki alkohol spożywany przez kibiców na stadionie, wprowadzając nową ustawę zakazującą wnoszenia oraz spożywania napojów procentowych podczas wydarzeń sportowych w całej Szkocji.
Nienawiść w Glasgow nie omijała także piłkarzy obu klubów, o czym przekonał się Paul Gascoigne. Zawodnik Rangers pochodzący z Anglii, nieznający realiów Szkocji czy Irlandii Północnej. Podczas jednego z meczów Old Firm w 1998 r. wykonał gest imitujący grę na flecie, czynność wykonywaną przez lojalistów podczas ich regularnych marszów i demonstracji.
Popularny „Gazza” otrzymał list od mężczyzny, który przedstawił się z imienia i nazwiska, w którym napisał, że jest członkiem IRA i że za ów gest go zabije. Jak mówi Anglik w swoim filmie biograficznym, policja po sprawdzeniu sprawy poinformowała go, że zna nadawcę listu i że zagrożenie jest realne, jednak nie może nic zdziałać, dopóki nic faktycznie nie będzie miało miejsca. Jak sam wspomina, jedyne, co funkcjonariusze mogli zrobić dla piłkarza, to wyposażyć go w swoisty kijek z lusterkiem do sprawdzania, czy pod jego autem nie ma bomby. Sprawa na szczęście rozeszła się jednak „po kościach”, a „Gazza” jakiś czas później otrzymał kolejny list mówiący, iż IRA obserwowała go i nie zauważono kolejnych prowokacji. Jeżeli jednak Gascoigne miałby dopuścić się tego jeszcze raz, wyrok na nim zostanie wykonany.
Innym zawodnikiem, którego dosięgnął konflikt, był Neil Lennon. Katolik urodzony w Irlandii Północnej stał się prawdziwym kozłem ofiarnym protestantów. Pierwszy naprawdę groźny incydent spotkał Lennona krótko po dołączeniu do Celticu – klubu, któremu kibicował od dziecka. W sierpniu 2002 r. musiał zrezygnować z reprezentowania Irlandii Północnej na poziomie międzynarodowym z powodu gróźb śmierci wystosowanych przez organizację terrorystyczną Loyalist Volunteer Force. Groźby te sprowokowała wypowiedź Lennona, że marzy o szansie reprezentowania „Zjednoczonej Irlandii”.
Pomimo ciągłych ataków w mediach społecznościowych prawdziwe problemy wróciły do niego dopiero, gdy ponownie zawitał na Celtic Park już po zakończeniu piłkarskiej kariery, jako menadżer. Lennon został zaatakowany przy linii bocznej boiska podczas meczu przez kibica Hearts. Był to także atak na tle narodowościowo-religijnym, bowiem w Edynburgu, w którym rozgrywano spotkanie, działają dwa duże kluby piłkarskie, wywodzący się (podobnie jak Celtic) ze społeczności irlandzkiej i katolickiej Hibernian oraz właśnie Hearts.
Lecz atak na boisku był mało znaczącym incydentem w porównaniu z przechwyceniem bomby wysłanej do niego pocztą (niedługo później znaleziono także bomby wysłane do dwóch znanych kibiców Celticu – lewicowej polityk oraz adwokata). Aż do końca swojej pracy w Glasgow Neil Lennon regularnie otrzymywał również pocztą naboje do pistoletu oraz padał ofiarą ataków werbalnych zarówno na stadionach, jak i poza nimi. Nie ugiął się jednak pod presją oraz atakami, a jego niezłomność, hart ducha i indentyfikowanie się z klubem zapewniły mu wśród fanów Celticu status legendy oraz dozgonne wsparcie.
https://youtu.be/4-g1ePpGBYM
Obecnie konflikt w Irlandii Północnej stracił na sile. Po Belfaście nie chodzą już patrole wojskowe, a wybuchy i strzelaniny przestały być na porządku dziennym. Obie strony dążą do osiągnięcia swoich celów środkami pokojowymi. W połączeniu z polityką władz szkockich, mającą na celu wyeliminowanie nietolerancji religijnej, a także spowodowaną machlojkami finansowymi pięcioletnią nieobecnością Rangers w najwyższej klasie rozgrywkowej można odnieść wrażenie, że Old Firm to już tylko pieśń przeszłości. Kibice Celticu będą nawet przekonywać, że Old Firm już nie ma, ponieważ Rangersów poddano likwidacji. Nowy klub określają mianem Sevco od nazwy firmy, do której należy, a jego kibiców mianem „zombies”.
Wystarczyło jednak obejrzeć rozegrany 17 kwietnia 2016 r. mecz półfinału Pucharu Szkocji pomiędzy Celtikiem i Rangers, by zdać sobie sprawę, że podobnie jak nienawiść pomiędzy katolikami a protestantami oraz pasja kibiców, tak samo żywa jest rywalizacja dwójki Old Firm, która oprócz Pucharu Europy dla Celticu w 1967 r. oraz Pucharu Zdobywców Pucharów dla Rangersów w 1972 r. zdobyła wspólnie aż 101 tytułów mistrza Szkocji, 69 Pucharów Szkocji i 42 Puchary Ligi Szkockiej.
I oby żywa była wiecznie.