W jednym z najbardziej wyczekiwanych spotkań hiszpańskiej Primera Division w tym sezonie Real Madryt pokonał na swoim podwórku rywala zza miedzy – stołeczne Atletico – 2:0. Do ojców sukcesu bez wątpienia zaliczyć można Mesuta Oezila.
Korespondencja z Madrytu
Real pokazał, kto rządzi w stolicy. Dla Pana to druga bramka w tym sezonie.
Pieczołowicie przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Sytuacja „Królewskich” w tabeli przed tą kolejką była bardzo zła, dlatego innego scenariusza niż zwycięstwo trener Mourinho nie przewidywał. Z gola się cieszę, ale więcej radości przynosi mi świadomość, że od sezonu 1999/2000 Atletico nie potrafi znaleźć na nas sposobu w meczach na Santiago Bernabeu.
Pański zespół zaczął nerwowo potyczkę z „Los Rojiblancos”. Jednak w 15. minucie zdarzyło się coś, co podcięło skrzydła przyjezdnym.
Głupie zachowanie Ardy Turana [dotknięcie piłki ręką – przyp. red.] sprokurowało rzut wolny z dogodnej do strzału odległości. Przy piłce stanąłem z Cristiano, by nieco zdezorientować mur Atletico. Portugalczyk uderzył znakomicie, Courtois był bez szans. Od tego momentu grało nam się swobodniej, a postawa gości sprowadzała się do neutralizowania naszych ataków. Druga połowa to koncert w naszym wykonaniu. Gdyby nie poprzeczka i słupek Ronaldo, końcowy rezultat mógłby być wyższy.
Wspomniał Pan o bohaterze tej nocy, Cristiano Ronaldo. Czy jego znakomita postawa w meczu na szczycie przyczyni się do przyznania mu Złotej Piłki?
Jedno jest pewne. Nagrodę dostanie ktoś z dwójki Messi – Ronaldo. Argentyńczyk przed dwiema godzinami zaliczył dublet w meczu przeciwko Athleticowi Bilbao. Mogę tylko wyrazić nadzieję, iż wyróżnienie powędruje do mojego klubowego kolegi.
Czy Real liczy się jeszcze w walce o mistrzostwo Hiszpanii?
Cóż za pytanie… To była 14. kolejka, a sezon składa się z 38 serii spotkań. Nasza dzisiejsza postawa pokazała, że potrafimy zdominować zespół, który w tabeli jest przed nami. 11 punktów przewagi Barcelony to dużo, niemniej jednak taka strata daje dodatkowego kopa do wygrywania każdego kolejnego meczu. Idąc dalej, powiem, że jednym z priorytetów w 2013 roku jest wygrana w Lidze Mistrzów.
Skoro nawiązał Pan do Champions League – czy trener przewiduje we wtorkowym meczu z Ajaksem zagranie większą liczbą rezerwowych?
To jego decyzja. Mamy zapewniony udział w fazie pucharowej, więc taki scenariusz jest możliwy.
Dla jednych niby dużo,dla niektórych mało ale
faktem niezaprzeczalnym jest to,że chyba NIKT(?) nie
przewidzial takiego scenariusza. Sam zakładałem
wyrównaną rywalizacje między Barcą a Realem (dla
jasności,mam na uwadze różnice punktową) a tu
miła niespodzianka :D Rzecz jasna daleki jestem od
twierdzenia że liga jest wygrana ale jak dotąd
wszystko zmierza we właściwym kierunku. Przed
derbami Madrytu pisałem że blaugrane
satysfakcjonuje każdy wynik i to dzięki wygranej
podopiecznych Mourinho,paradoksalnie Duma Kataloni
zyskała większ margines błedu,że tak się
wyraże. Zważywszy na kolejne mecze Barcy należy,o
zgrozo ;))) "cieszyć się" z wyniku uzyskanego przez
Real. Dzieki Jose ;D
A już bardziej na serio to parafrazując myśliwskie
powiedzenie - ranne zwierze jest najgroźniejsze.
Ja taki scenariusz już zobaczyłem pod koniec
tamtego sezonu ;P Zwykle rekordy/wyniki Realu zawsze
poprawiała Barca i na odwrót, więc prędzej czy
później (w tym przypadku raczej później) można
się było spodziewać takiego obrotu spraw...Mimo
wszystko Real zaskoczył słabą postawą...
Hmm.... coś w tym jest ale nie wierze by ktokolwiek
zakładał że 1/3 sezonu przyniesie taki wynik. Sam
jestem zaskoczony postawą Barcy Tito,in plus
oczywiście. Sam rozumiesz że forma Królewskich
jest mi na ręke ;)
Dla mnie dużym rozczarowanie jest Valencia i
mimowszystko Atletic.
i tak messi jest od niego leprzy