Różnice w poziomie sportowym między ligami często są przeszkodą nie do pokonania. Beniaminek skupia się przede wszystkim na walce o utrzymanie, a dopiero później obiera sobie ambitniejsze cele. Podobnie jest w obecnym sezonie Serie A. Jak zmagania w lidze rozpoczęły nowe ekipy?
Dla przypomnienia Hellas Verona w 2016 roku został zdegradowany do Serie B. Od tego momentu jego poczynania w lidze przypominają podróż windą. Awans, spadek, a w kampanii 2018/2019 zdołał wygrać fazę play-off. Brescia wygrała Serie B po zaciętej rywalizacji z Palermo. Z kolei Lecce dokonało niesamowitej sztuki. W sezonie 2017/2018 grali w Serie C i zgarnęli tytuł mistrzowski.
Przejęta twierdza Sardegna Arena
Brescia w 1. kolejce mierzyła się z Cagliari. Gospodarze w ubiegłej kampanii do końca walczyli o utrzymanie, jednak w tej rywalizacji brało udział łącznie pięć drużyn. Podopieczni Rolando Marana bardzo dobrze prezentowali się przed własną publicznością. Przez dłuższy czas mieli na koncie tylko dwie domowe porażki, z Atalantą i Napoli po 0:1. Pod koniec sezonu przegrali z Juventusem 0:2 oraz z Lazio i Udinese 1:2. Poczynione w okienku transferowym transfery pozwalają klasyfikować Cagliari jako czarnego konia Serie A, który może powalczyć nawet o europejskie puchary.
Nic dziwnego, że lepiej w mecz weszli zawodnicy z Sardynii, ale brakowało wykończenia w sytuacjach Joao Pedro czy Valtera Birsy. Pod koniec pierwszej połowy goście odpowiedzieli. Nikolas Spalek uderzył z jedenastego metra, a w bramce dobrze zachował się Rafael. Sytuacja zmieniła się po przerwie.
Dośrodkowanie Tonaliego z rzutu rożnego wykorzystał Jhon Chancellor. Po jego strzale głową piłka odbiła się od ręki Alberto Cerriego. Sędzia po konsultacji z arbitrem VAR wskazał na rzut karny. „Jedenastkę” na bramkę zamienił Alfredo Donnarumma.
Gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Pedro dwoił się i troił w ataku, swoją okazję miał również Artur Ionita. Jednak Joronen zaliczył świetne zawody i efektownymi paradami uchronił zespół przed stratą bramki. Może nie sensacja, ale spore zaskoczenie stało się faktem. Brescia zdobyła Sardynię, wygrywając z Cagliari 1:0. Kluczem do zwycięstwa mogła być odpowiednio dobrana taktyka, goście w drugiej połowie zagęścili środek pola i nieco się cofnęli.
Oprócz Donnarummy jednym z kluczowych zawodników jest Sandro Tonali. Pomocnikiem Brescii od kilku, jak nie kilkunastu miesięcy interesują się poważne włoskie marki. Nie bez powodu dziewiętnastolatek nazywany jest „nowym Pirlo”.
https://twitter.com/ScoutedFtbl/status/1166358305855496193
„Gialloblu” na remis
O tej samej porze Hellas Verona gościł na Stadio Marcantonio Bentegodi drużynę Bologni. „Rossoblu” obok Atalanty to rewelacja ubiegłego sezonu. Na początku zespół z Emilii-Romanii walczył o utrzymanie. Jednak wszystko zmieniło się po przyjściu do klubu Sinisy Mihajlovicia. Serb zdołał postawić zawodników na nogi i ostatecznie zajął dziesiąte miejsce w lidze. Drużyna liczy na zajęcie lokaty w górnej połowie tabeli. Niestety przygotowania do sezonu zostały zepchnięte na dalszy plan. Sinisa Mihajlović mimo wciąż trwającej walki z białaczką pojawił się na ławce trenerskiej. Włoskie media donoszą, że trenera wypisano ze szpitala po pierwszym cyklu chemioterapii.
Bentornato, Sinisa 👏#VeronaBologna #DAZN pic.twitter.com/m1Y94I4q0E
— DAZN Italia (@DAZN_IT) August 25, 2019
Samo spotkanie Hellasu z Bologną źle zaczęło się dla zawodników Ivana Juricia. Riccardo Orsolini otrzymał długie podanie i znalazł się w polu karnym. Tam sfaulował go Paweł Dawidowicz, obrońca gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę. Rzut karny wykorzystał Nicola Sansone. Goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale uderzenie Roberto Soriano obronił Silvestri.
Pod koniec pierwszej połowy Hellas wywalczył rzut wolny w okolicach dwudziestego metra. Do piłki podszedł Miguel Veloso, który mocnym uderzeniem pokonał Łukasza Skorupskiego. Polak miał futbolówkę na rękawicy, ale strzał okazał się za silny. W drugiej połowie „Rossoblu” próbowali wrócić na prowadzenie. Swoje okazje mieli Andrea Poli, Federico Santander czy wspomniany już Riccardo Orsolini, ale bez rezultatu. Grający w osłabieniu Hellas zdołał dowieźć remis 1:1 do końcowego gwizdka.
Beniaminek Serie A bardzo dużo pracował w obronie. Widać to na mapie aktywności, czyli popularnej heatmapie.
Nie ma się co dziwić. Po czerwonej kartce dla Dawidowicza zespół musiał się ustawić defensywnie i liczyć na kontrataki (po rzucie karnym przegrywał 0:1). Ivan Jurić nie miał wyjścia i przeprowadził zmianę. Mattia Zaccagni powędrował na ławkę, a lukę w obronie uzupełnił doświadczony Salvatore Bocchetti. Jeśli spojrzymy na ustawienie gospodarzy bez piłki po przerwie, można zauważyć jedno. Cała jedenastka Hellasu była na własnej połowie. Przyniosło to zamierzony efekt w postaci remisu.
Wyjazd do Mediolanu
Zdecydowanie najtrudniejsze zadanie stało przed Lecce. Na zakończenie 1. kolejki Serie A zawodnicy z Apulii zmierzyli się z Interem Mediolan. „Nerazzurri” po zatrudnieniu Antonio Conte i roszadach transferowych są najpoważniejszym kandydatem do przerwania monopolu Juventusu na Półwyspie Apenińskim. Lista nowych zawodników Interu musi robić wrażenie na obserwatorach europejskiej piłki. Romelu Lukaku, Diego Godin, Stefano Sensi, Nicolo Barella czy Valentino Lazaro to marki, które są mniej lub bardziej uznane we Włoszech, jak i w innych krajach.
Początek rywalizacji nie zapowiadał takiego pogromu Lecce. Goście za sprawą Filippo Falco wyprowadzili kontratak. Futbolówka trafiła do Gianluki Lapaduli. Napastnika wślizgiem zatrzymał Samir Handanović, ale tylko na moment. Techniczne uderzenie Włocha z daleka zostało wybite przez Milana Skriniara. Następnie zaczął się koncert efektownych trafień Interu. Strzelanie rozpoczął Marcelo Brozović, który zostawił Gabriela bez szans przy precyzyjnym uderzeniu z daleka. Tę samą sztukę chwilę później powtórzył Stefano Sensi.
W drugiej części meczu swoje premierowe trafienie zanotował Romelu Lukaku. Gabriel sparował mocny strzał Lautaro Martineza, ale piłka została w grze. Belg dopełnił formalności i umieścił futbolówkę w bramce. Pokaz goli wspaniałym uderzeniem z trzydziestu metrów zakończył Antonio Candreva.
Szkoleniowiec Lecce, Fabio Liverani, próbował nieco zaskoczyć rywali niespodziewanym ustawieniem. Goście na początku wyszli w ustawieniu 4-3-1-2, jednak szybko zmienili taktykę i przeszli na formację 4-3-3. Na skrzydłach grali Filippo Falco i Andrea La Mantia. Obaj występowali na tych pozycjach po dłuższej przerwie. Filippo po raz ostatni zaliczył występ jako skrzydłowy w maju 2018 roku (jako zawodnik Pescary). Za to La Mantia zanotował spotkanie w bocznej strefie boiska jako ofensywny piłkarz w listopadzie 2017 (w barwach Virtusu Entella).
***
Jak doskonale wiemy, po 1. kolejce nie można wyciągać jakichkolwiek wniosków. Jednak warto przyglądać się wyżej wspomnianym beniaminkom. Może z czasem te zespoły wywołają nie lada niespodziankę. W ramach 2. kolejki Brescię czeka kolejny wyjazd, tym razem do Lombardii na mecz z Milanem. Oprócz tego czeka nas starcie ekip, które nie tak dawno cieszyły się z awansu. W niedzielę mecz Lecce – Hellas.