Już w czwartkowy wieczór na warszawskim stadionie przy ulicy Łazienkowskiej polska kadra będzie mogła zmierzyć się z jedną z czołowych ekip dzisiejszego futbolu. Na rok przed mistrzostwami Europy piłkarze Franciszka Smudy podejmą zupełnie nową wersję Francji w porównaniu do tej, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić w ostatnich latach.
Ostatnie lata naszej kadry narodowej minęły pod znakiem eksperymentów, które miały wyłonić podstawowy skład na zbliżającą się imprezę. We Francji tymczasem dogorywała wielka generacja piłkarska, której liderem był Zinedine Zidane i po mundialowym blamażu w RPA postanowiono dokonać totalnej renowacji składu. Czasu na próby nie było, bo już od września grać trzeba było w eliminacjach do Euro. O ile jednak w naszych polskich realiach ciężko o dobrze wyszkoloną, zdolną młodzież, to nad Sekwaną rozkwita system szkółek piłkarskich z tą w Clairefontaine pod Paryżem na czele. Tak oto do lamusa odeszła starsza generacja Anelki, Henry’ego i innych, a ich miejsce zajęli młodsi koledzy wsparci kilkoma uczestnikami mistrzostw świata.

Obecny skład Laurenta Blanca, który powołany został na podróż po Europie Środkowo-Wschodniej, to cała plejada świeżej, francuskiej krwi. Z doświadczonych zawodników wymienić trzeba Francka Ribery’ego, Florenta Maloudę, Hugo Llorisa czy Patrice’a Evrę. Wśród tego świeżego powiewu w zespole „Les Bleus” na pierwszy plan wysuwają się środkowi obrońcy: 25-letni Adil Rami, który już od sierpnia grać będzie w hiszpańskiej La Liga w barwach Valencii, i 21-letni Mamadou Sakho z Paris Saint-Germain. Ten drugi ma za sobą wyśmienity sezon w Ligue 1 i z powodu kontuzji Phillipe’a Mexesa stał się podstawowym defensorem w zespole Blanca, co miało swoje potwierdzenie w piątkowym meczu eliminacyjnym z Białorusią.
W nim trener „Trójkolorowych” wystawił najmocniejszy skład, na jaki mógł sobie pozwolić, choć dyskusyjna była pozycja lewego obrońcy. Zagrał na niej piłkarz Barcelony, Eric Abidal, mimo iż po reprezentacyjnej banicji powrócił Patrice Evra, jeden z najlepszych lewych defensorów w Europie. Tak oto przeciwko naszym wschodnim sąsiadom wystąpili: Lloris – Abidal, Sakho, Rami, Sagna – Diaby, Nasri, Diarra – Malouda, Benzema, Ribery. Popłoch w formacji defensywnej siać miał magiczny kwartet Nasriego i trzech napastników. Mecz zakończył się remisem 1:1 po samobójczej bramce Abidala i wyrównującym trafieniu Maloudy. Laurent Blanc winę za słaby rezultat zwalił na zmęczenie i zbyt małe zaangażowanie niektórych piłkarzy.
W poniedziałek przeciwko Ukrainie wystawił więc zupełnie inną jedenastkę. Wydelegowani zostali: Mandanda – Evra, Sakho, Kaboul, Reveillere – M’Vila, Cabaye, Matuidi – Menez, Gameiro, Remy, wśród których tylko trzech gra na co dzień w zagranicznych klubach. Widoczny był brak zgrania i pomysłu na grę ofensywną, a stracona dość przypadkowo bramka zmusiła francuskiego szkoleniowca do przywrócenia ataku z poprzedniego meczu. Jednak to nie żaden z boiskowych wyjadaczy uratował „Les Bleus”, lecz 23-latek z Sochaux, Marvin Martin. Debiutant we francuskiej kadrze, najlepszy podający mijającego sezonu w lidze, 17 asyst na koncie, strzelił dwa gole, a przy trzecim dogrywał na głowę Kaboula. Ukraińcy zeszli z boiska rozłożeni na łopatki.
To właśnie na tego piłkarza oczy polskiego kibica powinny być przede wszystkim zwrócone, gdy na stadionie Legii wybiegną obie jedenastki. Laurent Blanc zapowiada, że przeciwko nam wystawi jeszcze inną jedenastkę niż w poprzednich spotkaniach i nietrudno przewidzieć, że szansę po takim debiucie otrzyma pomocnik Sochaux. Prawdopodobnie z „Biało-czerwonymi” nie zagra najsilniejszy skład, co jednak nie umniejsza jakości całej drużyny, ale niewykluczone, iż z biegiem meczu wprowadzane będą gwiazdy w postaci Ribery’ego czy Maloudy.
Piotr Wojciechowski (szef ligi francuskiej w iGol.pl):
Obecna forma Francuzów jest trudna do oceny. Na pewno po zeszłorocznym trzęsieniu ziemii Laurent Blanc zdołał ustabilizować jakość gry na poziomie odpowiadającym jednej z czołowych ekip na starym kontynecie. Zmęczone sezonem mogą być gwiazdy pierwszego formatu, co boleśnie ujawnił mecz z Białorusią. Jednak siłą tej ekipy jest przede wszystkim wysoka jakość wszystkich piłkarzy. Sięgając po młodych piłkarzy z Ligue 1, Blanc miał pewność, że dostanie produkty z najwyższej piłkarskiej półki. To zdolna młodzież może stać się katem kadry Franciszka Smudy, tak jak to miało miejsce na Ukrainie.

Podczas obecnego zgrupowania Polska, w przeciwieństwie do rywali, ma za sobą tylko jedno spotkanie i to z przeciwnikiem, z którego trudno wywnioskować jakość naszej kadry. Z jednej strony niezależnie, z którymi Argentyńczykami przyszłoby nam grać, to ich piłkarskie wyszkolenie i kluby, w których występują, mówią samo za siebie, lecz z drugiej trudno powiedzieć, że ta ekipa ma duże doświadczenie w grze na poziomie reprezentacyjnym. Zatem od meczu z Francją oczekiwać można realnego sprawdzianu przed przyszłorocznym Euro.
Poza jedną zmianą, na lewej flance w miejsce Kamila Grosickiego może pojawić się Ludovic Obraniak, skład prawdopodobnie będzie taki sam jak z przybyszami z Ameryki Południowej. Na boisku „Biało-czerwoni” zaprezentują się w następującym zestawieniu: Szczęsny – Wawrzyniak, Jodłowiec, Wojtkowiak, Piszczek – Dudka, Mierzejewski, Murawski – Obraniak, Lewandowski, Błaszczykowski. Rywalizacja z Francuzami będzie ważna dla każdej formacji w naszej ekipie, ale szczególnie pokazać się będą mogli środkowi obrońcy. W momencie gdy Franciszek Smuda wciąż na tych pozycjach poszukuje nowych rozwiązań, czekając na ewentualne wsparcie w osobach Damiena Perquisa czy Manuela Arboledy, Jodłowiec i Wojtkowiak będą mogli pokazać na tle świetnie wyszkolonych Francuzów, iż potrafią spełnić wymagania selekcjonera. Stracony gol z Argentyną nieco obnażył naszą organizację w defensywie, a wydaje się, że z „Trójkolorowymi” będzie znacznie trudniej.
Smaczku temu spotkaniu dodaje z pewnością występ Ludovica Obraniaka. Piłkarz nowo koronowanego mistrza Francji będzie mógł zaprezentować się w starciu z kolegami z ligowych boisk. W składzie Lille nie miał wielkich szans na grę w pierwszej jedenastce, ale gdy trzeba było, stawał się wielkim wsparciem dla całej drużyny. Wystarczy wspomnieć jego piękne trafienie z finału Pucharu Francji, gdy skopiował swój reprezentacyjny wyczyn z meczu przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej. O jakości Obraniaka nikt we Francji nie zapomniał i nasi rywale będą z pewnością bacznie spoglądać na jego poczynania. – To naprawdę będzie dla nas wielki test, może jeden z poważniejszych przed Euro. Nie lekceważymy go. Jestem Polakiem, ale ściślej mówiąc Francuzo-Polakiem. Dlatego najbliższy mecz nazwałbym specjalnym wyzwaniem, ale absolutnie nie najważniejszym – stwierdził Ludovic Obraniak.
Marek Pytka (redaktor działu Ekstraklasa w iGol.pl):
Myślę, że spotkanie z Francją będzie prawdziwym sprawdzianem tego, jaką reprezentację mamy na rok przed Euro 2012. Kadrze towarzyszy zła otoczka, powoli być może piłkarze zaczynają czuć presję w związku ze zbliżającymi się mistrzostwami. Wygrana lub dobra gra w najbliższym meczu pozwoli na wlanie w serca kibiców nowej wiary, ktora za kadencji Smudy jest niewątpliwie dość często próbowana. Nie należy się sugerować tym, że dla Francji jest to tylko spotkanie towarzyskie. Osobiście bardzo chciałbym zobaczyć ciekawie grającą i najlepiej górującą w starciu z o wiele wyżej notowanym rywalem Polskę. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby Polacy zagrali na podobnym poziomie jak z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Kto wie, może znów w roli głównej wystąpi Obraniak, który trafieniem utarłby nosa fanom „Les Bleus”.
Więcej zdjęć na Bialoczerwoni.com.pl
baty beda dziś i tyle
Dostaniemy tak w du-pe dzisiaj ze niewiem z 5do 0 dla
francji przekopia nam dupsko ze niewiem polska co
zrobi na boisku po kopie rywali i benda kontuzje a
smuda ten nerwos to go ko-wa weźmie. to wszystko to
prawda
I dwa gole strzeli nam nowy Zidane (Martin) i będzie
po sprawie.
1 0 farncja wygra