W poprzedniej kolejce zobaczyliśmy poprawne występy młodzieżowców w PKO Ekstraklasa. W tym tygodniu niektórzy młodzi gracze zasłużyli na pochwały, choć też dla części piłkarzy sierpień nie jest dobrym miesiącem. Do tego w spotkaniu Jagiellonii Białystok z Wisłą Kraków byliśmy świadkami historycznego wydarzenia z udziałem 16-letniego Aleksandra Buksy. Zapraszamy na kolejne podsumowanie występów młodzieżowców w rozgrywkach PKO Ekstraklasa.
Przypomnijmy, że w tym sezonie młodzieżowcem określamy wszystkich zawodników urodzonych w roku 1998 lub młodszych. W niższych ligach w naszym kraju status młodzieżowca przysługuje jedynie piłkarzom z rocznika 1999 oraz oczywiście również tym młodszym. W przypadku najwyższej ligi decydenci poszli na rękę klubom i uznali, że gracze, którzy w tym roku skończą 21 lat, też mogą być uznani za młodzieżowców.
Każdy zespół naszej ligi musi mieć w swoim składzie co najmniej jednego piłkarza, który spełnia wymóg młodzieżowca. Jeśli więc na boisku w danej drużynie gra tylko jeden taki zawodnik i przykładowo odniesie kontuzję, wówczas musi wejść za niego inny. Wyjątek stanowi sytuacja, w której młodzieżowcem jest bramkarz. Wówczas golkiper, który go zmienia, nie musi spełniać tych warunków. W związku z tym może dojść do tego, że taka ekipa nie będzie spełniała wymogu.
Historyczna bramka Buksy, dobry występ Płachety
W spotkaniu Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków miało miejsce historyczne wydarzenie za sprawą młodziutkiego napastnika „Białej Gwiazdy”, Aleksandra Buksy. 16-latek pojawił się na murawie w 77. minucie meczu, tworząc parę napastników z legendą klubu – Pawłem Brożkiem. Tego, że nastolatek dysponuje świetnymi umiejętnościami, mogliśmy się spodziewać podczas sparingowych spotkań Wisły, podczas których młody napastnik był wyróżniającą się postacią w zespole Macieja Stolarczyka. W piątkowym starciu wpisał się do historii polskiej ekstraklasy oraz Wisły Kraków, a to za sprawą zdobytej bramki w 90. minucie meczu z Jagiellonią Białystok. Zawodnik „Białej Gwiazdy” zachował się w polu karnym niczym doświadczony napastnik, świetnie odnajdując się w polu karnym, uderzając piłkę z półobrotu zza obrońcy, pokonując tym golkipera „Jagi”.
Aleksander Buksa najmłodszym strzelcem gola w XXI wieku w @_Ekstraklasa_ 👶⚽️#JAGWIS 3:2 pic.twitter.com/p6qQtyzJkL
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 23, 2019
Dzięki tej bramce 16-latek stał się najmłodszym strzelcem gola w ekstraklasie w XXI wieku. Do tego pobił klubowy rekord, który należał do Mieczysława Gracza z 1936 roku. Młodziutki piłkarz Wisły do tej pory rozegrał cztery spotkania w barwach „Białej Gwiazdy”. Po tym występie zapewne dostanie następną szansę od trenera Stolarczyka, być może po raz kolejny poprawi swój dorobek strzelecki. Kto wie, może uda mu się to za tydzień z Zagłębiem Lubin?
W spotkaniu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław po raz kolejny w barwach wrocławian zobaczyliśmy Przemysława Płachetę. Młody gracz Śląska zaliczył udane spotkanie, kolejny raz zademonstrował swoją szybkość oraz przebojowość. Należą mu się również brawa za pierwszą zdobytą bramkę w barwach Śląska, i to na tak trudnym terenie, jakim jest Gdańsk. W poprzednich spotkaniach młody gracz często dochodził do sytuacji strzeleckich, lecz niestety bez efektów. W starciu z „Budowlanymi” ta sztuka mu się udała. 21-latek pokonał Kuciaka technicznym strzałem sprzed pola karnego.
Jedyne zastrzeżenia, jakie można mieć do zawodnika Śląska, to siła strzału i praca nad wytrzymałością – po bardzo dobrej pierwszej połowie w drugiej Płacheta opadł z sił, co było widać. Oczywiście są to mankamenty, które da się poprawić z każdym meczem i treningiem. Na razie młodzieżowiec Śląska może być zadowolony ze swoich dotychczasowych występów.
Słaby występ Wojtkowskiego i obniżka formy Gumnego
O ile zadowolony ze swojego występu przeciwko Jagiellonii Białystok może być Aleksander Buksa, to zawodnik, którego zmieniał, czyli Kamil Wojtkowski, już nie. Ofensywny pomocnik Wisły w dotychczasowych spotkaniach grał przeciętnie, nie wyróżniał się, ale też nie można było mieć do niego wielkich zastrzeżeń. W spotkaniu przeciwko „Jadze” 21-latek był jednym z najsłabszych zawodników na boisku. Jego ofensywne zrywy nie przynosiły żadnego pożytku, w dodatku bardzo często tracił piłkę w prostych sytuacjach. Gdyby nie to, że w drużynie musi grać młodzieżowiec, zapewne po tym występie Wojtkowski w następnym spotkaniu nie wyszedłby w pierwszym składzie. Chociaż jeśli trener Stolarczyk zdecyduje się na zmianę ustawienia, to kto wie, czy miejsca 21-latka nie zajmie rewelacyjny Aleksander Buksa.
W spotkaniu Raków Częstochowa – Lech Poznań w barwach poznaniaków od pierwszym minut zobaczyliśmy trójkę młodzieżowców. Obniżkę formy w tym miesiącu zanotował Robert Gumny. Wychowanek Lecha jak na swoje możliwości zagrał słabo, przeciwko Rakowi przez swoje zapędy ofensywne momentami zostawiał zbyt dużo miejsca zawodnikom z drużyny z Częstochowy, do tego żółta kartka i kilka fauli – gdyby sędzia nie był wyrozumiały, bez wahania mógłby wyrzucić prawego obrońcę z boiska. Nie wiadomo, co jest powodem obniżki formy u 21-latka, być może zamieszanie wokół zawodnika transferem do silnej zagranicznej ligi. Miejmy nadzieję, że Gumny szybko odzyska formę z lipca i znów będziemy cieszyć się jego grą. W końcu mamy do czynienia z zawodnikiem, z którym wiążemy ogromną nadzieję.
Przeciętne spotkania zagrali Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz. Pierwszy z nich zaliczył asystę przy golu Gytkjaera oraz sam kilkukrotnie próbował zaskoczyć Michała Gliwę strzałem z dystansu, ale bez konkretów. Natomiast drugi w ciągu całego meczu dużo biegał, do tego bardzo się starał, był aktywny podczas pierwszej połowy, a także oddawał dużo strzałów na bramkę Rakowa. W drugiej połowie zawodnik „Kolejorza” grał słabiej jak cała drużyna trenera Dariusza Żurawia.
Koniec passy Majeckiego, przeciętny Sokół
W szóstej kolejce PKO Ekstraklasa ponownie zobaczyliśmy w bramce swoich zespołów Pawła Sokoła i Radosława Majeckiego. Niestety młodym bramkarzom nie udało się zachować czystego konta. Pomimo dwóch puszczonych bramek przez golkipera Legii jego drużynie udało się wywieźć trzy punkty ze stadionu z Łodzi. Mniej powodów do zadowolenia miał bramkarz Korony Kielce, Paweł Sokół. Jego zespół doznał sromotnej porażki z Górnikiem Zabrze 3:0. Tym razem golkiper „Złocisto-Krwistych” na tle słabo grających kolegów wypadł przyzwoicie. Sokół przy straconych bramkach nie miał wiele do powiedzenia, ale gdyby nie kilka udanych interwencji, Korona mogłaby przegrać znacznie wyżej. Z każdym meczem widać poprawę u bramkarza kielczan, a przy słabej postawie swoich kolegów z obrony zawodnik wykazuje się sporymi umiejętnościami. Jeżeli defensywa Korony poprawi swoją grę, być może niebawem Sokół będzie mógł zachować swoje pierwsze czyste konto w karierze w rozgrywkach ekstraklasy.
589 minut bez straconej bramki. Takim wynikiem przed meczem z ŁKS-em mógł się pochwalić bramkarz legionistów, Radosław Majecki. Od ligowego spotkania z Koroną Kielce nie było mocnych na golkipera Legii. Niestety ta znakomita seria została przerwana już w 4. minucie meczu, kiedy to Majeckiego strzałem głową z bliskiej odległości pokonał napastnik ŁKS-u, Łukasz Sekulski. Za samą bramkę nie ma co winić młodego legionisty. Błąd obrońców, do tego fantastyczne dośrodkowanie na głowę Sekulskiego spowodowały, że Majecki był bez szans w tej sytuacji. Później drugi raz pokonał go napastnik łodzian, tym razem z rzutu karnego, przy którym młody bramkarz był również bez szans. Na przestrzeni całego spotkania golkiper Legii bronił poprawnie, oprócz dwóch straconych goli w pozostałych sytuacjach zachował się bezbłędnie. Jak na razie młody gracz „Wojskowych” zaliczany jest do czołówki bramkarzy ekstraklasy, jeżeli będzie śrubować takie serie, kto wie, czy to może nie być jego ostatni sezon w barwach warszawiaków.
Podsumowując, młodzież w tym tygodniu rozegrała przyzwoite spotkania. Na szczególną uwagę zasługuje Aleksander Buksa, który coraz śmielej przebija się do pierwszej drużyny „Białej Gwiazdy”. Cieszy fakt, że formę utrzymuje Przemysław Płacheta, który jest bardzo chwalony przez ekspertów za swoją dynamikę i przebojowość. Mamy nadzieję, że młodzi lechici w następnej kolejce znów pokażą dobrą formę z lipca. Szczególnie Robert Gumny, który, miejmy nadzieję, udowodni nam, że nie bez powodów jest uważany za najlepszego prawego obrońcę PKO Ekstraklasa. Być może ktoś jeszcze nas zaskoczy swoją formą w następnej ligowej kolejce. O tym przekonamy się w następnym tygodniu. Do zobaczenia!!
Ciekawy artykuł Panie Marcinie
Dziękuje bardzo. Cieszę się, że się podobał