„A bosman tylko zapiął płaszcz…”. O zastoju w Arce Gdynia


Skąd taka słaba forma u faworyta do awansu?

17 października 2020 „A bosman tylko zapiął płaszcz…”. O zastoju w Arce Gdynia
www.arka.gdynia.pl

Trawiona problemami Arka Gdynia długo oszukiwała przeznaczenie. W końcu nadeszło to, co nieuniknione, i gdyński klub musiał pożegnać się z ekstraklasą. Dla Arki miało to być swojego rodzaju oczyszczenie. Niszczony przez Midaków klub przejęli Kołakowscy. Ich celem było uzdrowić ledwo zipiące struktury MZKS-u. Pierwszym symptomem zmian było zatrudnienie cieszącego się opinią fachowca Ireneusza Mamrota. Drugim wymiana składu. Podziękowano zagranicznym najemnikom. W ich miejsce przyszli młodzi ambitni Polacy, którzy mieli wnieść do klubu tak potrzebną świeżość. Wszak nikt nie lubi nieświeżego śledzia. Początek sezonu 2020/2021 był w wykonaniu arkowców rewelacyjny. Cztery przekonujące zwycięstwa z rzędu. Aż nagle...


Udostępnij na Udostępnij na

Arka Gdynia przegrała mecz z GKS-em Tychy 0:2 i nie zaprezentowała w swojej grze nic pozytywnego. Później w pojedynku z ŁKS-em remisowanym 0:0 rozpaczliwie nie dała żadnych argumentów,żeby wierzyć, że jest to zespół, który tę ligę ma zjeść. Właśnie zakończył się mecz z dużo niżej notowanym Stomilem Olsztyn, który „Śledzie” zremisowały 1:1, mimo że Stomil od 41. minuty grał w dziesiątkę.

Efekt świeżości

Wszyscy pamiętają ekstraklasową Arkę i radosnych Serrarensa i spółkę. Niektórzy kibice zastanawiali się nawet, czy ściągnięci z zagranicy piłkarze aby na pewno nie pomylili się w CV, wpisując w rubryce zawód wykonywany: piłkarz. Oprócz 100-letniego Viniciusa, legendy klubu, działacze podziękowali wszelkim zagranicznym piłkarzom i oparli skład wyłącznie na polskich zawodnikach. Model ten na pewno się chwali, choć wiele wspólnego z nim ma bez wątpienia to, że ojciec prezesa jest menedżerem. Wielu z nich pochodzi z jego stajni. Dla niedzielnych oglądaczy piłki kadra Arki to spełnienie mokrego snu. W końcu na boisko w żółtych koszulkach wychodzi 11 Polaków (niezależnie od jakości, jaką na tym boisku prezentują).

Na początku to wielkie wietrzenie szatni przynosiło efekty. Przestały istnieć grupki i grupeczki, każda posługująca się innym narzeczem. Piłkarze przestali też spoglądać z zazdrością na Veijnovicia i jemu podobnych, którzy zarabiali niejednokrotnie dwukrotność miesięcznej pensji zawodników z polskim paszportem. Uporządkowana szatnia, bez wewnętrznych konfliktów na pewno pomaga w skupieniu się na tym, co najważniejsze, czyli grze w piłkę, a jednocześnie cementuje drużynę. Sprawia, że zawodnicy gotowi są za siebie skoczyć w ogień.

I tak było też na początku tego sezonu. Doświadczeni Danch, Marciniak i reszta Polaków, którzy reprezentowali Arkę w ekstraklasie, wprowadzała do zespołu młodszych zawodników. Wspólnie tworzyli kolektyw. Nawet jeżeli brakowało umiejętności, niesamowita siła mentalna, jaka tkwiła w tej drużynie, pozwalała jej odnosić kolejne sukcesy.

Dziady

Mental, ułożona szatnia, dobry trener. To wszystko jest ważną częścią składową sukcesu. Patrząc jednak na kadrę Arki, nie odnajdziemy tam wiele jakości. Owszem, na awans pewnie starczy, ale co dalej? Zresztą wystarczy się przyjrzeć transferom gdyńskiego klubu:

  • Arkadiusz Kasperkiewicz – piłkarz, który był za słaby już nawet na pierwszoligowy Raków Częstochowa (a było to przeszło dwa sezony temu), teraz stanowić ma o bloku obronnym pretendenta do awansu?
  • Szymon Drewniak – tu samo nazwisko mówi wiele o zawodniku, ale zostawmy nieśmieszne żarty. Drewniak nie daje odpowiedniej jakości w drugiej linii. To typ walczaka, który i owszem piłkę odbierze. Ale co ma z nią zrobić potem? To już dużo ponad jego umiejętności piłkarskie.
  • Andrzej Witan – bramkarz legenda, człowiek, który gdy reprezentował barwy Bytovii, spuścił GKS Katowice do 2. ligi bramką w ostatnich sekundach meczu. Nie ukrywajmy, że Witan najlepszy czas ma już za sobą. Nie przemawiają za nim ani jego wzrost, ani jego siła. Refleks, z którego słynął, z roku na rok jest coraz gorszy.
  • Artur Siemaszko – napastnik, który w 72 występach na szczeblu centralnym strzelił zawrotną liczbę 14 bramek, do czego dołożył jeszcze bohatersko pięć asyst. Więcej dodawać chyba nie trzeba.
  • Rafał Wolsztyński – zawodnik o formie tak nierównej, że Krzywa Wieża w Pizie stoi przy nim w linii prostej. Potrafi grać mecze wielkie, potrafi przejść obok meczu niezauważony. Duża niewiadoma.
  • Juliusz Letniowski – wypożyczony z Lecha zawodnik strzela dużo bramek. No i to by było na tyle. Łapie dużo bezmyślnych kartek, często zachowuje się na boisku w sposób niemądry, lekko wręcz gwiazdorzy. Eufemistycznie mówiąc, „1 z 10” by raczej nie wygrał. W Lechu też nie wiążą z nim raczej nadziei na przyszłość.

Warto pamiętać też, że piłkarze tacy, jak: Marcjanik, Siemaszko, Wolsztyński, Kasperkiewicz, Kajzer, Żebrowski, Markiewicz i Wilczyński to piłkarze ze stajni Kołakowskiego i nie wiadomo, czy gdyby nie on, akurat oni znaleźliby się w Arce. Czy to źle? Okaże się po sezonie. Czy to etyczne? Zostawiam ocenie czytelnika…

Z deszczu pod rynnę?

Arce brakuje jakości piłkarskiej, co udowodniły jej ostatnie występy. Zapewne jakości tej wystarczy na tyle, żeby awansować do ekstraklasy. Cytując klasyka: „Zadowolony Michał Kołakowski? Zadowolony. A w klubie zadowoleni? Zadowoleni. Kibice zadowoleni? Zadowoleni. A żona w domu zadowolona? Zadowolona”. Tylko co będzie potem? Kolejna kampania z cyklu utrzymanie albo śmierć? Zaciąg z 2. ligi holenderskiej? Mądre budowanie klubu na zasadzie wychowanków? Skauting najzdolniejszych piłkarzy z niższych lig z województwa?

Właśnie niekoniecznie. Niedawno głośnego wywiadu udzielił Janusz Kupcewicz. Uczestnik MŚ Hiszpania ’82 zarzucał panom Kołakowskim wiele. Największym z nich miało być zniszczenie siatki skautingowej, którą to on koordynował. Piłkarze z województwa, mający Arkę w sercu, na pewno daliby więcej niż najemnicy ze stajni menedżera z bujną fryzurą.

Dokąd płyniesz, Arko? Do ekstraklasy, jak wszyscy widzą. Czy po dopłynięciu bezpiecznie zacumujesz tam znowu na długie lata? Z tą jakością piłkarską i sternikami, którzy tobą kierują? Raczej nie. Ale jak zwykle w takich przypadkach.. Jest dopiero 9. kolejka. Arka przegrała jeden mecz i trzy zremisowała. Kto miał rację, jak zwykle osądzi historia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze