Dla większości kibiców futbol w Japonii kojarzy się z Hidetoshim Nakatą, który jeszcze nie tak dawno błyszczał we włoskiej Serie A w barwach Parmy czy Romy. Renomie Nakaty dorównać próbował Shunsuke Nakamura, jednak po udanych początkach w Celtiku Glasgow jego gwiazda nie rozbłysła pełnym blaskiem. Dziś w ślady byłego gwiazdora z Kraju Kwitnącej Wiśni pójść może Keisuke Honda, który przebojem wdarł się w czołówkę gwiazd holenderskiej Eredivisie.
Keisuke Honda przyszedł na świat 13 czerwca 1986 roku w Settsu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w miejscowym Settsu Club. Było to w czasie, kiedy młody Keisuke chodził do drugiej klasy szkoły podstawowej. Jego talent szybko został zauważony przez skautów z pobliskiej Osaki i już jako trzynastolatek Honda trafił do szkółki słynnej Gamby. Jednak po trzech latach zdecydowano się nie wiązać przyszłości z utalentowanym pomocnikiem, a Keisuke zdecydował się postawić na naukę. Trafił do Wyższej Szkoły Seiryo, gdzie grał w szkolnym zespole i nie wiązał już większych nadziei z karierą piłkarską. Wówczas nastał nagły zwrot w jego przygodzie z futbolem. Seiryo dotarło do półfinału szkolnych mistrzostw Japonii, a Honda decydował o sile swojej drużyny. Doskonała postawa i sukces w rozgrywkach zaowocowały transferem do Nagoya Grampus Eight, gdzie młody zawodnik miał szansę występów w japońskiej J-League, a więc najwyższym poziomie ligowym w kraju. Jednak nie chcąc rzucić nauki, rzadko dostawał szansę gry, bowiem łączył grę ze studiami. Po ukończeniu szkoły na stałe dołączył do zespołu i mógł w pełni rozwijać swój talent.
Holandia u stóp
Podczas trzyletniej gry dla Nagoyi Honda zdobył 11 goli w 90 występach. Nie jest to wynik rzucający na kolana, jednak wystarczył on, aby zainteresować działaczy i skautów holenderskiego Venlo. Klub z niespełna stutysięcznego miasta nie należał do krezusów holenderskiej piłki, a transfer Japończyka miał głównie zapewnić zainteresowanie drużyną w Azji. Trener VVV od razu postawił na Hondę, który szybko zaaklimatyzował się w nowych, holenderskich warunkach. Jego dobra gra nie uchroniła jednak zespołu przed spadkiem z Eredivisie. Młody pomocnik zdecydował się pozostać w Venlo i pomóc drużynie w powrocie do elity. Jednak nikt nie miał pojęcia, że jego rola będzie tak ogromna.
Grając w Eerstedivisie talent Hondy eksplodował. Co prawda, rywale pokroju Fortuny Sittard czy TOP Oss nie są wybitnie ciężkimi przeciwnikami, jednak dyspozycja Japończyka przeszła najśmielsze oczekiwania wszystkich. Kwestią czasu miały być przenosiny do silniejszego zespołu, lecz prezes klubu postawił zaporową cenę odstępnego, która wynosiła grubo ponad siedem milionów euro. To skutecznie odtrąciło potencjalnych nabywców.
Przed obecnym sezonem Venlo było stawiane w roli głównego pretendenta do spadku, ale już w pierwszej kolejce swoje nieprzeciętne umiejętności zaprezentował nie kto inny jak Honda. Wraz do spółki z Sandro Calabro decydują oni o sile ofensywnej VVV. W pierwszej kolejce Japończyk i spółka stanęli naprzeciw utytułowanego PSV Eindhoven i byli skazywani na pożarcie. Znakomita dyspozycja Hondy, który strzelił gola oraz zanotował asystę, sprawiła, że na Philips Stadion padł remis. Holenderskie media w samych superlatywach opisywały grę Japończyka, który tydzień później znów dał próbkę swoich umiejętności. W spotkaniu z ADO Den Haag, grający z „10 ” zawodnik dwukrotnie ośmieszył defensywę rywali i trafiał do siatki. Venlo oszalało na punkcie Keisuke, który otrzymał pseudonim „Cesarz