O nich będzie głośno: Fiodor Smołow


30 września 2010 O nich będzie głośno: Fiodor Smołow

Na Wschodzie pełno jest piłkarskich talentów, jak w każdym innym kraju na świecie. Ostatnio w Rosji nastąpił ich wysyp. Wielu młodych chłopców chce dorównać poziomowi i sławie chociażby Romanowi Pawliuczence, Pawłowi Pogriebniakowi czy Andriejowi Arszawinowi. Nie wszystkich jednak w Rosji się docenia, lecz nie zabrania im to w pokazaniu się z dobrej strony na Zachodzie.


Udostępnij na Udostępnij na

Futbol najczęściej kojarzony jest z dużymi miastami. Właśnie one najłatwiej wydają na świat dobrych piłkarzy, gdyż tam warunki do rozwoju są o wiele lepsze niż w mniejszych miejscowościach. Do takich miast należy między innymi liczący prawie 900 tysięcy mieszkańców Saratów. Tam 9 lutego 1990 roku na świat przyszedł Fiodor Michajłowicz Smołow. Młody chłopak od samego początku zdradzał bardzo duże zainteresowanie piłką nożną. Rodzice nie robili mu w tym problemów, dzięki czemu Fiodorka miał szansę na uczenie się najpopularniejszego sportu świata w jednej z miejscowych szkółek. Radził sobie całkiem nieźle, można było rzec, że może być z niego całkiem niezły napastnik. Jego rozwój przebiegał prawidłowo, dzięki czemu w wieku 15 dostał szansę zaprezentowania się w młodzieżowej drużynie Mastier-Starun Jegoriewsk. Wytrzymał w niej zaledwie rok. Zauważony został przez przedstawicieli występującego w Premier Lidze Saturna Ramienskoje. Możliwość zasilenie tego klubu wydawała się najlepszą rzeczą, jaka mogła się młodemu Smołowowi przytrafić. Ramienskoje jest położone nieopodal Moskwy, gdzie bardzo blisko jest do naprawdę wielkiego futbolu.

Fiodor Smołow (po prawej)
Fiodor Smołow (po prawej) (fot. Fcdinamo.ru)

Również jako gracz Saturna Fiodorka pokazywał się z bardzo dobrej strony. Wraz z drużyną młodzieżową brał udział w różnych turniejach dla utalentowanych graczy. W zmaganiach finałowych jednego z nich w swojej kategorii wiekowej błysnął wysoką formą. W całym tym turnieju na listę strzelców wpisał się sześć razy, co uczyniło z niego najskuteczniejszego piłkarza imprezy. Smołowowi sprzyjało wtedy spore szczęście, gdyż na miejscu zmagań gościł człowiek, który zdecydował się podać mu pomocną dłoń. Człowiekiem tym okazał się Andriej Kobieliew, piastujący ówcześnie funkcję głównego trenera Dynama Moskwa. Przed Fiodorem stanęła wtedy możliwość przejścia do jednego z najbardziej zasłużonych klubów w historii swojej ojczyzny. Zdawał sobie on sprawę, że pociąg z napisem „Dynamo Moskwa” drugi raz może po niego nie przyjechać i podjął decyzję o przeniesieniu się do „Biało-niebieskich”.

Początki w nowym klubie były obiecujące. Smołow dzielnie pracował i walczył o swoje, dzięki temu już w szóstej kolejce sezonu 2007 usiadł na ławce rezerwowych. Opiekun jednak nie zdecydował się na wpuszczenie go na boiska, a jego drużyna ostatecznie w kiepskim stylu uległa beniaminkowi z Chimek 1:2. Tydzień później doczekał się swojego debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Rosji. Miało to miejsce we Władywostoku podczas starcia z Łucz-Energiją. Fiodor na placu boju pojawił się w doliczonym czasie gry, zmieniając Portugalczyka Cicero. Zdecydowanie większe pole do popisu dostał w następnej serii spotkań. Ofensywnie usposobiony piłkarz jeszcze w pierwszej połowie zmienił kontuzjowanego Aleksandra Toczylina. Nie wyróżnił się niczym szczególnym, a swój występ okupił żółtą kartką. Również i w dziewiątej kolejce dostał szansę, zaliczając drugą połowę potyczki z Tomem Tomsk. Potem było już coraz gorzej. Mające mistrzowskie ambicje Dynamo grało kiepsko, a jego sytuacja w tabeli powoli stawała się tragiczna. Zmusiło to trenera do grania zawodnikami dającymi jako takie prawdopodobieństwo nieprzegrania spotkania. Fiodorka w kilku następnych meczach pojawił się wśród rezerwowych, lecz do końca sezonu musiał zadowolić się oglądaniem z trybun, jak jego koledzy z zespołu z trudem utrzymują się w elicie.

Zasmakowawszy gry w Premier Lidze, Fiodor przed sezonem 2008 starał się, jak mógł, by zwrócić na siebie uwagę trenera. Pracował z całych sił, lecz wiedział, że wywalczenie miejsca w podstawowym składzie będzie niezwykle ciężkie. Niepodważalnym liderem ataku był wtedy Aleksandr Kierżakow, przy nim najczęściej grywał Bułgar Cwietan Gienkow, a do pierwszego składu aspirował również rówieśnik Smołowa, Aleksandr Kokorin. W nowych rozgrywkach po raz pierwszy pojawił się w starciu czwartej kolejki przeciwko Spartakowi Nalczik. Zmienił wtedy Gienkowa. W dwóch kolejnych dostąpił zaszczytu reprezentowania barw Dynama od pierwszej minuty. O ile w starciu z FK Moskwa zaprezentował się nieźle, o tyle z Rubinem był tak bezproduktywny, że został zdjęty po pierwszej połowie. Po tym wrócił do roli grzejącego ławę. Rzadko udawało mu się zaliczyć jakiś występ. Grywał minutę, pół godziny, co najwyżej jedną połowę. Szczęście uśmiechnęło się do niego dopiero w 23. serii spotkań. 27 września wybiegł na boisko przeciw Kryljom Sowietow Samara w podstawowej jedenastce, a na 180 sekund przed przerwą zdobył swojego premierowego gola w Premier Lidze. Pech spotkał go jednak tydzień później. Choć pojawił się na murawie od pierwszego gwizdka, opuścił ją po 26 minutach z powodu kontuzji, co uniemożliwiło mu dalsze występy w sezonie 2008. Nie mógł go uznać za udany, gdyż zaliczył w nim tylko ich tylko osiem meczów i jednego gola.

Fiodor Smołow (po prawej)
Fiodor Smołow (po prawej) (fot. Feyenoord.nieuwslog.nl)

Większa liczba meczów i pojawianie się w pierwszym składzie zmotywowało Fiodorkę do jeszcze większej pracy przed rozgrywkami 2009. Zdawał on sobie sprawę, że szanse na podstawową jedenastkę ma niewielkie, gdyż pewniakiem jest Kierżakow, a w przypadku jego zmiennika wyżej stoją akcje Kokorina. Inauguracja rozgrywek okazała się dla niego naprawdę ciężka, na boisku pojawiał się na sześć, siedem minut. W pucharowym starciu ze Spartakiem Moskwa udało mu się nawet pokonać bramkarza rywali. Nie zmieniło to jednak znacząco jego sytuacji. Pojawiał się w wyjściowym składzie na mecz lub na pół, by potem wciąż wrócić do roli zmiennika. Jego problemem była straszna nieregularność. Potrafił wejść w drugiej połowie i znakomicie rozruszać przednie formacje Dynama, a gdy dostawał szansę od początku, na ogół je marnował. Sezonu 2009 za do końca udany uznać nie mógł. Choć klubową koszulkę założył w Rosji 21 razy, spędził w niej średnio 38 minut, do czego nie dołożył ani jednej bramki. Dla odmiany forowany przez trenera Kobieliewa Kokorin zagrał w 26 potyczkach, średnio przebywając na murawie przez 65 minut, co okrasił dwoma golami.

Przed obecnie trwającymi rozgrywkami Fiodor wiedział, że raczej dużo sobie nie pogra. Co prawda odszedł Kierżakow, lecz w Dynamie pozostał Kokorin, a dodatkowo sprowadzeni zostali Martin Jakubko, Iraklij Łogua i Andrij Woronin. Kiedy po zaprezentowaniu się w dwóch ogonach Premier Ligi pojawiła się propozycja wypożyczenia do Feyenoordu Rotterdam, długo się nie wahał. Smołow spełnił w ten sposób jedno ze swoich marzeń – zaczął grać w dobrej zachodniej lidze, gdzie wreszcie miał okazję do regularnych występów w podstawowej jedenastce. Ostatnio obniżył loty, lecz nie prezentuje się źle na tle nie najsilniejszych w Holandii „Portowców”.

Nie ulega wątpliwości, że w ostatnim czasie w Rosji nastąpił wysyp młodych talentów. Ich problemem jest jednak to, że miejsca w podstawowych jedenastkach odbierają im piłkarze sprowadzeni z zagranicy. Doprowadza to do tego, że niektórzy po prostu nie mają szans na pokazanie się. Fiodor Smołow miał sporo szczęścia, że zainteresował się nim Feyenoord, w którym ma szansę w pełni się pokazać. Teraz wszystko zależy od niego. Jeżeli zacznie będzie prezentować się z dobrej strony, z Holandii bliżej mu będzie do spełnienia największego marzenia – wygrania Ligi Mistrzów w barwach Milanu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze