W ostatnich latach w Bundeslidze pojawiło się wielu nowych młodych trenerów, którzy mieli być symbolem przemiany i nastania nowej epoki. Z tej grupki dłużej na stanowiskach przetrwało niewielu, a wśród nich jest Julian Nagelsmann. Zapewne słyszeliście już o nim, bo to w tej chwili najsłynniejszy najmłodszy szkoleniowiec świata. Ktoś, kogo chciał mieć u siebie Florentino Perez, ale na razie odmówił on wielkiemu Realowi. Swoją karierę buduje krok po kroku, a w swojej pracy korzysta z wielu... „zabawek”.
Kim jest Julian Nagelsmann? Zapewne znaczna większość naszych czytelników słyszała to nazwisko. Pewnie wielu odpowiedziałoby: trener Hoffenheim. To już nieaktualne, bo od lata przejął stery RB Lipsk. Jest to „dźwięczne” nazwisko w świecie piłki nożnej. Młody i ambitny człowiek, który buduje swoją karierę bez zbędnego pospiechu. Dzisiaj mógłby być już w znacznie lepszym miejscu niż Sinsheim lub Lipsk, ale na razie mu się nigdzie nie pali. Ma dopiero 32 lata. To wiek doświadczonego piłkarza, a nie trenera jednej z drużyn z czołowych lig świata. Pewnie wielu z was nie wie, jak został trenerem i dlaczego już jest tak dobry. I zapewne nie wiecie, z ilu pomocy korzysta ten młody szkoleniowiec.
Julian Nagelsmann pierwszym trenerem Hoffenheim
Raczej niczym specjalnym na wstępie nie zaskoczymy. Julian Nagelsmann zaczynał swoją przygodę z piłką nożną od roli piłkarza. Niestety los tak chciał, że dość szybko doznał uszkodzenia łąkotki i chrząstki w kolanie. Uraz był bardziej skomplikowany, niż zakładano, więc musiał przedwcześnie zakończyć swoją karierę w 2008 roku. Ale nie zamierzał całkiem uciekać od futbolu. Został asystentem Thomasa Tuchela w Augsburgu. Praca z tym szkoleniowcem zainspirowała go, by dążyć do roli samodzielnego trenera. Więcej na temat początków kariery przyszłego szkoleniowca RB Lipsk znajdziecie w poniższym artykule.
Po ośmiu latach pracy z młodzieżą oraz pracy w roli asystenta w lutym 2016 roku Julian Nagelsmann został pierwszym trenerem Hoffenheim. Pierwotnie młody szkoleniowiec miał objąć „Wieśniaków” po zakończeniu sezonu 2015/2016. Szybszy angaż spowodowany był słabymi wynikami oraz kruchym zdrowiem Huuba Stevensa. Żółtodziób wszedł na pokład bundesligowej drużyny w momencie, kiedy zajmowała ona ostatnie miejsce w lidze, a większość ekspertów stawiała na niej krzyżyk.
Do końca rozgrywek udało się odbić od ostatniego miejsca i zameldować na 15. lokacie w tabeli. Dawała ona bezpieczne utrzymanie. Prawdziwa skala talentu trenerskiego Nagelsmanna objawiła się później. W następnych dwóch sezonach zajmował kolejno 4. i 3. miejsce w Bundeslidze. Z nim na pokładzie TSG zagrało w fazie grupowej Ligi Europy oraz w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
OFFICIAL: 29-year-old Julian Nagelsmann has led Hoffenheim to the Champions League for the first time in the club’s history. 🙌 pic.twitter.com/4SIqzDvWdr
— Squawka Live (@Squawka_Live) April 30, 2017
Pewnego dnia Julian Nagelsmann dostrzegł, że zbliżył się do ściany. Po kalkulacjach doszedł do wniosku, że z Hoffenheim już nic lepszego nie ulepi. Przed startem sezonu 2018/2019 poinformowano, że podpisał kontrakt z RB Lipsk. W ostatnim roku pracy z „Wieśniakami” próbował swoich sił w Lidze Mistrzów (niestety bez sukcesów), a w lidze zakończył rozgrywki na 9. miejscu. Warto tutaj przypomnieć, że poprzednia kampania była bardzo wyrównana w Bundeslidze. Do zakwalifikowania się do europejskich pucharów zabrakło mu tylko dwóch „oczek”. Teraz przyszła pora na pracę z „Bykami”, co może się wydawać dość naturalnych ruchem Niemca. Dlaczego? O tym w dalszej części tekstu.
https://twitter.com/foetball247/status/1174102092174245889
Najnowocześniejszy trener świata
Śmiało można takim przydomkiem nazwać Juliana Nagelsmanna. Pewnie z tą częścią naszego tekstu nie zgodzi się za bardzo Franciszek Smuda, który akurat uważa technologię jedynie za mały dodatek do trenerki. Ale akurat młody niemiecki trener jest z nią mocno kojarzony. W dobie, kiedy każdy z nas może pograć sobie w Football Managera, jakoś mniej uwagi zwracamy na te wszystkie dodatkowe elementy pojawiające się w ostatnich latach w piłce nożnej. Różne systemy statystyk czy analizy gry nie robią już na nas większego wrażenia. Ale tak naprawdę te dane może tworzyć każdy, ale potrzeba kogoś odpowiedniego do wyciągania z nich wniosków.
Hoffenheim started their preparation for Friday's Bundesliga opener against Bayern by analysing Bayern's Super Cup game against Frankfurt where Julian Nagelsmann showed his team strengths and weaknesses of Kovac's team on their giant training ground videowall [Bild] pic.twitter.com/8NnpH8Atmc
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) August 21, 2018
Jeszcze za czasów pracy z młodzieżą w Hoffenheim w bazie bundesligowej drużyny pojawiło się wiele urządzeń pomagających na co dzień trenować zawodnikom. Pewnego dnia Julian Nagelsmann miał gościa w postaci niemieckiego dziennikarza, który chciał na własnej skórze sprawdzić metody treningowe w Sinsheim. Dosłownie, bo dostał szansę wykonania jednego z treningów w Footbonaucie. „Wieśniaki” jako jedni z nielicznych na świecie korzystają z tej innowacyjnej technologii.
Przygotowany do ćwiczenia (i odpowiednio ubrany) przedstawiciel mediów wszedł do klatki, wokół której była zamontowana maszyna. Jego zadanie polegało na przyjęciu piłki wystrzelonej z jednego z otworów wokół klatki i szybkie kopnięcie jej do jednej z małych bramek. Już sama kwestia opanowania piłki była arcytrudna dla amatora futbolu, co mocno rozbawiło Nagelsmanna. Niestety nie mogliśmy znaleźć filmiku z tego konkretnego „treningu”, ale powyższy wyjaśnia, na czym to polegało.
Julian Nagelsmann jako pierwszy trener w Niemczech zastosował ogromny ekran do analizy poszczególnych fragmentów treningów lub meczów. I to wszystko na boisku treningowym, aby szybko korygować poszczególne błędy lub podkreślić, na co zwracać uwagę z poszczególnymi rywalami. Jak wygląda praca niemieckiego trenera i jego przemowa, można zobaczyć na powyższym filmiku (od 4:40). Wszystko jest sterowane za pomocą iPada, którego dzierży Niemiec. Dookoła boiska są umieszczone cztery kamery, których obrazem może sterować Nagelsmann. Na bieżąco przedstawia zawodnikom swoje pomysły i uwagi na gigantycznym ekranie.
Poza tym nad boiskiem jest jeszcze dron, który wszystkie zajęcia obserwuje z góry. Zawodnicy też są poddawani analizie, którą zajmują się członkowie sztabu szkoleniowego niemieckiego trenera. Każdy gracz otrzymuje swoje wyniki i wytyczne, co powinien poprawić. Dość naturalnym ruchem wydaje się przejście do RB Lipsk. Zespół spod koncernu Red Bulla nie powinien być zdziwiony wzmocnieniem swojej bazy treningowej o nowinki techniczne. Przecież producent napoju energetycznego słynie ze wspierania różnego rodzaju sportowców przy próbach bicia ekstremalnych rekordów. Często wymagały one mocnego wsparcia technicznego. Dla nich zachcianki Nagelsmanna nie powinny być czymś niezwykłym.
Trener umysłów
Dzięki wykorzystaniu technologi Julian Nagelsmann przygotowuje także umysły zawodników. Dzięki systemom Footbonaut i Helix piłkarze poprawiają swoje reakcje, koncentrację oraz widzenie peryferyjne. Niemiec chce zmusić swoich graczy do myślenia. Chyba najlepiej młodego trenera opisał Kevin Kuranyi, były reprezentant Niemiec: – Pracowałem w młodości z trenerami, którzy nie znali się zbyt dobrze na piłce. Czułem się wtedy jak w liceum. Julian Nagelsmann to uniwersytet. Myśli 24 godziny na dobę o piłce. Wie, co poprawiać i jak przygotować drużynę taktycznie, tak aby zmienić plan na mecz w ciągu minuty. Podstawą jego filozofii jest to, żeby piłkarz myślał o futbolu. Masz się skupić i rozumieć ćwiczenie. Jeżeli go nie rozumiesz i wykonujesz je źle, to wylatujesz. To rozwija, bo piłkarz musi myśleć i rozumieć automatycznie.
https://twitter.com/cwiakala/status/940852226297298944
Były piłkarz podkreślił też, że miał w karierze wielu trenerów, ale akurat młody Niemiec był wyjątkowy. Nigdy nikt wcześniej nie sprawił, że treningi były wyczerpujące dla głowy. To właśnie młodego szkoleniowca Kuranyi wskazał jako główny aspekt sukcesu Hoffenheim. Takim podejściem i olbrzymią wiedzą szybko kupował sobie zaufanie swoich podopiecznych. Nawet tych starszych, bo trzeba przypomnieć, że jego przygoda z „Wieśniakami” rozpoczęła się, kiedy miał na karku 28 lat. Ale sam Nagelsmann nie wywyższał się ponad piłkarzy. Nie wymagał także, żeby zwracać się do niego per pan. Można było śmiało po imieniu, a sam trener zostawiał też wiele swobody swoim zawodnikom. Jak choćby wybór kapitana drużyny, do którego się nie wtrącał.
Julian Nagelsmann to połączenie Kloppa i Guardioli
Tak najlepiej zobrazować 32-latka. Dzięki wszystkim nowinkom technicznym i własnemu intelektowi znakomicie wkomponował taktykę z trójką obrońców w Hoffenheim. Obecnie próbuje też to wdrożyć w Lipsku, gdzie dość szybko piłkarze załapali, o co chodzi nowemu szkoleniowcowi. Dzięki świetnemu startowi w Bundeslidze pierwszy raz w karierze został liderem tabeli Bundesligi. W obecnej kolejce po potknięciu z Schalke akurat stracił 1. lokatę, ale to dopiero początek sezonu. W Lidze Mistrzów również na razie wszystko się dobrze zaczęło dla „Byków”. Ale to jeszcze nie czas na odpowiednią ocenę trenera w nowym miejscu pracy. Najpierw trzeba przypomnieć, co Julian Nagelsmann zrobił dla „Wieśniaków”. Drużynie będącej w dołku najpierw zapewnił utrzymanie, a następnie ulokował ją w ligowej czołówce.
Zarówno spod ręki Pepa Guardioli, jak i spod ręki Juergena Kloppa wyszło wielu ciekawych zawodników. Podobnie było z młodym niemieckim trenerem. W ciągu trzech i pół roku pracy w Hoffenheim pojawiło się dużo naprawdę ciekawych piłkarzy. Można tylko pominąć w tej kwestii Niklasa Suelego, który już od dawna zapowiadał się na klasowego stopera. Sam bardzo chwalił pracę z Nagelsmannem.
Akurat nam chodzi o oszlifowanie innych piłkarzy. Do tego grona można zaliczyć Sebastiana Rudy’ego, Nadiema Amiriego, Andreja Kramaricia, Joelintona czy Kerima Demirbaya. Przy niektórych innych graczach można powiedzieć, że Julian Nagelsmann zadziałał jak czarnoksiężnik z krainy Oz. Dzięki treningom z nim zdumiewająco rozwinął się Kevin Vogt, świetnie wszedł do drużyny młody Dennis Geiger, rozbudził się Sandro Wagner, a nawet okazało się, że Adam Szalai umie grać w ataku, jak należy.
https://twitter.com/ryantang_/status/794132763750199299
Nie jest też łatwo rozczytać taktykę Nagelsmanna i nieraz potrafił on pod tym kątem zaskoczyć mocniejszych rywali. Tutaj wystarczy przypomnieć dwumecz z Liverpoolem sprzed dwóch lat w ostatniej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Jakby Hoffenheim miało więcej szczęścia, nie zobaczylibyśmy „The Reds” w finale z Realem Madryt. Pod tym względem właśnie można go porównać do Guardioli, bo próbuje doprowadzać swoją taktykę do perfekcji, a pod jego ręką większość piłkarzy robi postępy.
Szukając porównań do Kloppa, można oczywiście również wymienić rozwój zawodników, ale też należy wspomnieć o temperamencie. Nagelsmann jest dość aktywnym trenerem przy ławce rezerwowych. Czasem nawet emocje za bardzo go ponoszą, o czym przekonał się jeden z kibiców na trybunach. Na szczęście sprawa zakończyła się polubownie. Całą sytuację można zobaczyć, klikając w poniższy link.
https://www.youtube.com/watch?v=6GHcCbemZNU
Julian Nagelsmann jest bardzo młodym trenerem. Już jest znany na całym świecie. Jednak cały czas brakuje mu trofeów. W Hoffenheim doszedł już do ściany i nie był w stanie więcej wycisnąć z tej ekipy. Jego następnym i rozsądnym krokiem jest praca w RB Lipsk. Ta drużyna jest ukierunkowana na ukształtowywanie młodych piłkarzy, a to wychodzi Niemcowi świetnie. Sam jest niezwykle inteligentny i wie, że ma jeszcze czas, by poprowadzić wielką drużynę. Za każdym razem jak Bayern Monachium szuka trenera, wymienia się go w gronie głównych kandydatów. Zdążył już odrzucić ofertę z samego Realu Madryt. Na koniec przytoczymy jego słowa, które najlepiej wyjaśnią, dlaczego odrzucił ofertę „Królewskich” i jakim podejściem kieruje się w tym zawodzie.
Mam dopiero 30 lat. Jeśli moja kariera potoczy się odpowiednio, będę mógł objąć klub takiego pokroju w przyszłości. Gdybym teraz zdecydował się na Real Madryt, byłbym na szczycie. A chcę wspinać się na szczyt nieco dłużej. Problemem obecnego świata jest chęć wielu ludzi do posiadania największego domu i najdroższego samochodu. Nie chcę iść tą drogą.Julian Nagelsmann w rozmowie z portalem „11 Freunde”
Przeczytaj wcześniejszy tekst z cyklu „Niemieckie warzenie” na temat Werderu Brema