Nowe otwarcie w Arce Gdynia. Utrzymanie będzie cudem?


Gdynianie wciąż wierzą w utrzymanie, ale ich sytuacja w tabeli nie jest komfortowa

31 maja 2020 Nowe otwarcie w Arce Gdynia. Utrzymanie będzie cudem?
Łukasz Sobala / Press Focus

Działo się trochę w ekipie Arki Gdynia podczas trwającej przerwy w rozgrywkach spowodowanej pandemią koronawirusa. Jak już wiemy, w Gdyni doszło do zmiany właściciela, a kilka dni później byliśmy świadkami zmiany szkoleniowca. I choć sytuacja w tabeli dla Arki nadal nie jest komfortowa, a i terminarz w ostatnich meczach fazy zasadniczej nie jest zbyt optymistyczny... Nowe otwarcie w Arce Gdynia już dzisiaj!


Udostępnij na Udostępnij na

Nowy szkoleniowiec Arki – Ireneusz Mamrot już w debiucie będzie miał bardzo trudne zadanie. Nie jest łatwo zaczynać swoją przygodę w nowym klubie od meczu z odwiecznym rywalem. Jak sam przekonywał jakiś czas temu w jednym z wywiadów, których udzielił niedługo po podpisaniu kontraktu w Gdyni, w meczach derbowych przesadza się z motywacją, a zapomina o normalnej grze w piłce. Najlepszym tego przykładem choćby wspomnienie byłego już trenera Arki – Leszka Ojrzyńskiego, który podsumował jeden z meczów derbowych przeciwko Lechii mianem „rąbanki”.

Styl się nie liczy

Dziś już wiemy, że podopieczni Arki Gdynia nie będą na siłę prezentować ładnego stylu gry. Pamiętając mecze Jagiellonii czy też Chrobrego Głogów pod wodzą Ireneusza Mamrota, trzeba wspomnieć o tym, że owe ekipy lubiły dominować nad swoimi rywalami. Śmiało grały piłką, wymieniały dużo podań. Nie była to tak zwana laga do przodu. 

Teraz się to trochę zmieni. Chcąc utrzymać Arkę Gdynia w najwyższej klasie rozgrywkowej, szkoleniowiec doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego podopieczni muszą przede wszystkim regularnie punktować. – Nie będziemy szukać efektownej gry, bo musimy być efektywni. System, który ja preferuję, owszem wymaga trochę czasu, bo są w nim nieuniknione błędy. Zmiana na pewno będzie, ale od razu nie będzie to tak widoczne. Ofensywny styl preferowałem wcześniej w Jagiellonii Białystok, ale też ligę niżej w Chrobrym Głogów – odpowiedział na nasze pytanie Ireneusz Mamrot na swojej pierwszej konferencji prasowej w roli szkoleniowca Arki. 

I nie ma się co dziwić, że dla podopiecznych Mamrota styl gry nie będzie miał większego znaczenia. Rok temu ekstraklasę w Gdyni miał uratować właśnie za pomocą „pragmatycznej” gry Jacek Zieliński. Wówczas Arka czekała na zdobycie kompletu punktów ponad pół roku – od października do kwietnia. 

Jeszcze wszystko możliwe

Do końca sezonu pozostało jedenaście kolejek. Co za tym idzie – do zdobycia jest łącznie 33 oczka. Obecnie gdynianie tracą do bezpiecznej pozycji sześć oczek. Nie da się ukryć, że utrzymać się w elicie będzie bardzo trudno, ale znając naszą rodzimą ekstraklasę, wszystko jest możliwe. Zwłaszcza, że w ekipie Arki może teraz zadziałać tak zwany efekt nowej miotły, który nie zawsze trwa zbyt długo, ale czasami potrafi zdziałać cuda. 

A żeby jeszcze tylko polepszyć humory sympatyków Arki, warto spojrzeć na poprzednie rozgrywki. Wówczas po 26 kolejkach „Arkowcy” mieli raptem oczko więcej niż obecnie. Na koniec sezonu dzięki dodatkowym jedenastu punktom gdynianie uplasowali się na 13. pozycji. Wówczas była to druga pozycja nad strefą spadkową. Niestety, jak wiadomo, w obecnych rozgrywkach spadają trzy ekipy.

Każdy z trenerów ekstraklasy powie, że jest zadowolony z wykonanej pracy, ale wszystko i tak zweryfikuje boisko. Uważam, że te trzy tygodnie solidnie przepracowaliśmy, ale nie sprawdziliśmy swojej formy w żadnym meczu kontrolnym. Poza tym sparing również różni się od spotkania pod presją. Po tak długiej przerwie i kolejnym okresie przygotowawczym na pewno towarzyszy nam może nie niepewność, ale są określone znaki zapytania. Uważam jednak, że po każdej kolejce forma wszystkich zespołów będzie szła w górę – mówił Mamrot na konferencji prasowej przed Derbami Trójmiasta.

Przed podopiecznymi Ireneusza Mamrota teraz bardzo trudny terminarz. Bowiem w ostatnich czterech spotkaniach fazy zasadniczej trzy razy zmierzą się z rywalami z górnej ósemki. Najpierw podejmą swojego sąsiada z Trójmiasta, za tydzień zagrają u siebie ze Śląskiem Wrocław, następnie czeka ich wyjazd do Warszawy, a na koniec fazy zasadniczej zmierzą się z Wisłą Kraków, która również walczy o utrzymanie. Nie da się ukryć, że walka na dole tabeli, jak co roku, będzie niezwykle interesująca!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze