Widzew Łódź w pierwszym meczu na własnym stadionie po przerwie zimowej podzielił się punktami z Piastem Gliwice. Łodzianie mieli utrudnione zadanie, gdyż praktycznie całą drugą połowę grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Marka Wasiluka. Czy remis w takich okolicznościach może cieszyć? Opowiada o tym Krystian Nowak.
Zawodnik łódzkiej drużyny zdaje sobie sprawę, że każdy wywalczony punkt jest na wagę złota w kontekście walki o utrzymanie. Mimo że mecz nie ułożył się pomyślnie dla podopiecznych Artura Skowronka, to jednak nie poddali się zbyt szybko i doprowadzili do wyrównania.
– W drugiej połowie mieliśmy więcej sytuacji, każdy chciał wygrać to spotkanie, bo potrzebne nam są punkty. Po stracie zawodnika graliśmy w dziesięciu i straciliśmy bramkę, musieliśmy ruszyć do przodu, żeby został w Łodzi przynajmniej punkt. Walczyliśmy do końca o zwycięstwo, myślę, że niewiele nam zabrakło, mieliśmy kilka okazji, ale musimy cieszyć się z jednego punktu i patrzeć do przodu.
Czy można być usatysfakcjonowanym po takim remisie?
– Cieszy nas każdy punkt zdobyty, bo każdy będzie się bardzo liczył przy dzieleniu punktów na pół. Cieszymy się z tego jednego oczka, choć była okazja do zdobycia trzech. Cały zespół zostawił na boisku dużo serducha, dużo było wiary w to, co robimy. Drugą połowę zagraliśmy dobrze, więc idziemy w dobrym kierunku. Będziemy cały tydzień ciężko pracować, aby odnieść wreszcie zwycięstwo na wyjeździe i przełamać złą passę, o której tyle się mówi – zakończył Nowak.