Nowak: W końcu wpadnie


19 kwietnia 2013 Nowak: W końcu wpadnie

W meczu inaugurującym 23. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy podopieczni Radosława Mroczkowskiego zremisowali z Piastem Gliwice 1:1. Krystian Nowak, zawodnik Widzewa, był dzisiaj dwukrotnie bliski szczęścia, ale ostatecznie nie udało mu się strzelić bramki i wciąż musi czekać na pierwsze trafienie w barwach łodzian. Co miał do powiedzenia po spotkaniu?


Udostępnij na Udostępnij na

Jak oceni Pan dzisiejszy mecz z Piastem?

Szkoda, że nie zdobyliśmy drugiego gola na wagę zwycięstwa. Żałuję swojej sytuacji na 2:0, bo myślę, że gdybym strzelił, mecz by się zupełnie inaczej ułożył, gralibyśmy spokojniej. Szkoda straconej bramki ze stałego fragmentu, bo wiedzieliśmy, że Piast Gliwice rozgrywa dobrze właśnie ten element gry, wykorzystał to i zaliczył wyrównujące trafienie. Do końca meczu walczyliśmy, aby zdobyć zwycięskiego gola. Daliśmy z siebie na boisku tyle, ile mogliśmy. Niestety, nic nie wpadło. Musimy cieszyć się z remisu.

Mógł Pan dwukrotnie pokonać bramkarza rywali i przechylić losy spotkania na korzyść Widzewa, jednak się nie udało. Czym to było spowodowane?

Piłkarze Widzewa mają powody do umiarkowanego optymizmu
Piłkarze Widzewa mają powody do umiarkowanego optymizmu (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Bardzo szkoda tej sytuacji, w której trafiłem w słupek. Kąt nie był zbyt mały, na początku chciałem dogrywać do środka, ale zobaczyłem, że tam jest dużo zawodników przeciwnej drużyny, więc zdecydowałem się na strzał, Bartkowi z tego miejsca udało się trafić, ja niestety strzeliłem tylko w słupek. Jestem coraz bliżej zdobycia bramki, bo w meczu z Polonią też piłka minimalnie minęła bramkę. Mam nadzieję, że w końcu wpadnie.

Pozwoliliście Piastowi na wiele,  miał kilka groźnych sytuacji. Dlaczego tak się działo?

Na pewno wynikało to trochę z nerwów, bo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, chcieliśmy zdobyć drugą, żeby mecz nam się poukładał. Trochę nerwów wkradło się nam przed końcem pierwszej połowy, straciliśmy niefortunnie gola ze stałego fragmentu gry. Trzeba podkreślić, że przeciwnicy mieli ich za dużo. Szkoda na pewno tej bramki, ale ważne, że mamy jeden punkt, za tydzień walczymy o kolejne trzy.

Dzisiaj jednak wywalczyliście tylko remis, spokojnie mogliście pokusić się o pełną pulę.

Tak, mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy wykorzystać, lepiej się zachować pod bramką przeciwnika, ja też mogłem lżej wyłożyć piłkę Sebkowi [Dudkowi – przyp. red.]. Niestety, piłka była trochę za mocna i nie udało nam się strzelić drugiej bramki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze