Mecz ten skupiał na sobie uwagę całej Europy. Każdy kibic Realu czeka, by jego drużyna wróciła na szczyt. W mediach wiele mówiło się, że to spotkanie jest najważniejsze w kontekście walki z Barceloną o fotel lidera. Wątpliwe jest jednak, by zespół z Madrytu odrobił stratę do dobrze spisującej się w tym sezonie "Blaugrany".
Garść przedmeczowych statystyk
Ostatnie dwa mecze tych drużyn kończyły się zwycięstwami Sevilli. Obie ekipy przed tym pojedynkiem sąsiadowały ze sobą w tabeli. Miały po 33 punkty, jednak to goście posiadali lepszy bilans bramkowy (31:20 do 28:24). Od 19 sierpnia 2007 r. drużyna z Andaluzji nie wywiozła nawet remisu z Santiago Bernabeu, a w ostatnich sidemiu spotkaniach straciła aż 23 bramki. Sevilla swój ostatni mecz wyjazdowy wygrała we wrześniu, co dobrze nie wróżyło przed starciem w Madrycie.
Trener Realu nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Bale’a, Asensio czy Kroosa. Wystawił klasyczne 4-3-3, sadzając na ławce Marcelo i Isco, w ich miejsce na boisku pojawili się Reguilon i Ceballos. Sevilla wyszła ustawieniem z trzema obrońcami i dwoma napastnikami (4-3-1-2). W pierwszym składzie pojawiło się dwóch najlepszych snajperów, którzy zbliżają się do granicy dziesięciu bramek. Ben Yedder ma ich dziewięć, a Andre Silva osiem.
Jak „Królewscy” zaprezentowali, się w meczu z Sevillą
W pierwszej połowie to drużyna z Madrytu była aktywniejsza. Gracze Realu świetnie przesuwali się po boisku, dzięki czemu zaraz po stracie doskakiwali do przeciwnika, podwajali bądź potrajali krycie, zmuszając rywali do straty. Utrzymywali się przy piłce, a gdy nadarzała się okazja, szybką wymianą kilku podań rozmontowywali obronę Sevilli. Jednak ciągle brakowało skuteczności.
U podopiecznych Solariego widać było swobodę, skutecznie zapędzili gości do defensywy. Kompletnie niewidoczna Sevilla kilka razy próbowała poderwać się do ataku, jednak Real z łatwością ją unieszkodliwiał. Najaktywniejszym graczem pierwszej połowy zdecydowanie był młodziutki Vinicius Junior. Nie bał się podejmować gry jeden na jeden, swobodnie dryblował między obrońcami i niejednokrotnie dochodził do akcji bramkowych, jednak brakowało wykończenia. Brazylijczyk często zbiegał do środka, zastępując tam Karima Benzemę. Widać było, że taki styl gry mu odpowiada i że Real w przyszłości będzie miał z niego dużo pożytku.
Docenić należy również świetną postawę najbardziej doświadczonych graczy z Madrytu. Sergio Ramos i Luka Modrić skutecznie dyrygowali swoimi formacjami. Byli zdecydowanymi liderami zespołu. Hiszpan wyskakiwał z linii obrony, naciskając na kompletnie niewidocznych i bezradnych napastników rywali. Chorwat imponował spokojem, przytrzymywał piłkę i kreował grę. Świetnie grał w pressingu, często przerywając akcje przeciwników.
Kompletna dominacja w drugiej połowie
Druga odsłona meczu to jeszcze większa przewaga gospodarzy. Widać, że znakomicie się rozumieją i czują grę ze sobą. Kompletnie stłamsili Sevillę,której pozostało się tylko bronić, co świetnie jej wychodziło, choć często szczęśliwie. „Królewscy” ciągle szukali swoich okazji, urządzając dosłownie ostrzał bramki rywala. Dużo częściej niż w pierwszej połowie oddawali strzały z dystansu. W przeciągu dziesięciu minut dwa razy uderzyli groźnie z daleka. Próby te były wręcz idealne. Zaczynając od postawy zawodników przy strzale, przez parabolę lotu piłki, a kończąc na trafieniu w punkt. Autorem pierwszego uderzenia był Hiszpan Dani Ceballos, który trafił w poprzeczkę.
Drugi strzał to piękny gol Casemiro. Brazylijczyk przyzwyczaił nas do tego, że potrafi przymierzyć i huknąć z dalekiej odległości. Tym razem piłka po palcach i poprzeczce trafiła do siatki. Bramka naprawdę pięknej urody.
Sevilla po stracie gola próbowała się poderwać, lecz nie przyniosło to żadnych efektów. Real grał pewnie i ani na chwilę nie stracił panowania nad meczem. W doliczonym czasie gry Luka Modrić uhonorował swój świetny występ bramką. Chorwat zabrał obrońcy piłkę, by wyjść sam na sam z bramkarzem i wykończyć sytaucję jak rasowy napastnik. Widać po nim, że wraca do formy z mistrzostw świata. Według Whoscored.com najlepszy zawodnik na boisku i trudno się z tą oceną nie zgodzić.
Real po zwycięstwie wskakuje na trzecie miejsce w tabeli. Ma pięć punktów straty do Atletico i siedem punktów do Barcelony, która rozegrała jeden mecz mniej. Gra „Królewskich” cieszy oko i napawa optymizmem, co doceniają też kibice, którzy w dzisiejszym meczu często nagradzali ich brawami. Można jednak zauważyć brak bramkostrzelnego napastnika, co widać też w statystykach. Benzema ma najwięcej goli w drużynie (7), następni Bale i Ramos mają na swoim koncie po cztery bramki.
Sevilla to zespół, który rozegrał najwięcej meczów (37) ze wszystkich drużyn La Liga. Widać po nich zmęczenie, co nie wróży dobrze. Drużyna z Andaluzji do 24 lutego ma do rozegrania osiem spotkań, z czego trzy z Barceloną (dwa w Pucharze Króla, jeden w lidze) i dwa z Lazio (Liga Europy).