Po sowitych zakupach tej zimy Lech Poznań stworzył sobie nowe warunki. Jose Maria Bakero nie musi już kurczowo trzymać się ustawienia z jednym napastnikiem. Blog Taktycznie podjął się analizy potencjału „Kolejorza”.
Przez ponad trzy lata przyglądaliśmy się grze Lecha pod względem taktycznym. W tym czasie klub prowadzili trzej szkoleniowcy: Franciszek Smuda, Jacek Zieliński oraz Jose Marii Bakero. Każdy z nich miał inny pomysł na grę drużyny, mimo że kręgosłup zespołu pozostał ten sam. Wielka era poznańskiego Lecha zaczęła się w 2006 roku, a szkoleniowcem został wtedy Franciszek Smuda. Proces ściągania przez niego zdolnych piłkarzy sprawił, że „Kolejorz” stawał się coraz lepszym zespołem. Obecny selekcjoner reprezentacji zdecydował się zbudować silną linię pomocy, co udało się po sprowadzeniu Bandrowskiego i Injaca. Wówczas Lech po raz pierwszy zaistniał w Europie. Wyeliminowany dopiero na wiosnę przez Udinese klub z Bułgarskiej stosował ustawienie 4-3-2-1, zwane „choinką”. W środku pola Smuda miał kilka różnych wariantów. Mógł wystawić piłkarzy, którzy lepiej czuli się w centralnej części boiska lub tych dobrze operujących bliżej linii bocznej. Najczęściej było to właśnie skupienie w centrum i wykorzystanie dobrego wyszkolenia technicznego zawodników pod taktykę szybkich, krótkich podań i przesuwanie się całego zespołu w kierunku bramki. Zadania poszczególnych piłkarzy zostały przedstawione na grafice 1 obok. Mimo sukcesów na arenie międzynarodowej, Smuda stracił pracę w Poznaniu, a jego następcą został Jacek Zieliński. Ekstrener Polonii Warszawa dostrzegł nowe możliwości „Kolejorza”, by przekwalifikować system gry na 4-4-2 w diamencie (grafika 2 poniżej po prawej). Zmieniła się także taktyka, która częściej opierała się na długich podaniach i na grze skrzydłami. Środek pola został rozrzedzony i operowało tam dwóch zawodników: defensywny i ofensywny pomocnik (rozgrywający, jeśli akurat grano akcję środkiem).
Pojawiły się wymiany pionowe (boczni obrońcy i skrzydłowi), a także więcej dośrodkowań z bocznych sektorów boiska. Na dowód tego dodajmy, że zwiększyła się też liczba goli zdobytych głową (z siedmiu w sezonie 2008/2009 pod wodzą Smudy do 11 w sezonie 2009/2010 za Zielińskiego przy tej samej liczbie strzelonych goli – 51). Po pozbyciu się Rengifo Zieliński musiał powrócić do systemu z jednym napastnikiem, lecz system 4-2-3-1 nadal opierał się na taktyce gry skrzydłami. Od tego czasu Lech miał dwóch defensywnych pomocników, w tym jeden z zadaniami rozgrywania, co bardziej zabezpieczyło tyły. Efektem było zmniejszenie liczby goli straconych w porównaniu z sezonem 2008/2009 (z 24 do 20). Wynikało to także z większej asekuracji w bocznych sektorach boiska. W „choince” Smudy podłączających się do akcji ofensywnych bocznych obrońców asekurowali defensywni pomocnicy, w 4-2-3-1 Zielińskiego – skrzydłowi. Zieliński celowo wzmocnił obronę kosztem większej mocy w ofensywie w myśl zasady „atakiem wygrać można mecz, obroną wygrywa się mistrzostwo”. Dodatkowo w rozgrywaniu jednego z defensywnych pomocników wspierał operujący po lewej stronie Kriwiec oraz będący za plecami napastnika Stilić. Jednak taka zmiana taktyki spowodowała, że Bośniak, chociaż wciąż miał przebłyski geniuszu, to był mniej widoczny. W sezonie 2008/2009 Stilić, będąc „wolnym elektronem”, zdobył dziewięć goli i miał 11 asyst. W nowym ustawieniu Zielińskiego kolejno dwa i siedem. Jednak proporcje goli zdobywanych przez pomocników w Lechu Smudy i Zielińskiego były praktycznie takie same (17-16). Pięcioosobowa linia pomocy miała wyraźnie inklinacje ofensywne. Stilić w praktyce był drugim napastnikiem grającym pionowo. Z kolei Kriwiec pomagał w rozgrywaniu. Zieliński rozpoczął od 4-4-2, ale później nieco z konieczności wrócił do gry z piątką pomocników, co wyszło Lechowi na dobre, bo rezultatem było zdobycie mistrzostwa Polski.
Jacek Zieliński swój pobyt w Lechu kończył właśnie ustawieniem 4-2-3-1, gdyż brakowało mu napastników. Wichniarek i Tshibamba nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań, a władze klubu przed sezonem sprzedały Lewandowskiego do Borussii Dortmund. Rudnevs był zastępcą „Lewego”. Dlatego w eliminacjach do Ligi Europejskiej, jak i w Ekstraklasie, Lech stosował właśnie 4-2-3-1 jak przestawiono na grafice 3 po lewej. Oczywiście było wiele zmian spowodowanych kontuzjami, chociażby Bandrowskiego. W istocie zmieniali się tylko defensywni pomocnicy. Drygas złamał nogę w Zabrzu i na środku pojawił się Kriwiec, którego na lewym skrzydle zastępował Wilk lub Kiełb. Jednak Zieliński nie był przekonany do żadnego z nich. Po zimowych transferach Lech znów może zagrać w systemie z dwójką z przodu. Przyjście Vojo Ubiparipa daje Jose Marii Bakero większy wachlarz możliwości taktycznych. Przede wszystkim w przeciwieństwie do Zielińskiego Hiszpan może swobodnie wybierać, czy zagra jednym, czy dwoma napastnikami. Jednak po odejściu Sławomira Peszko skomplikowała się nieco sytuacja z ustawieniem ze skrzydłowymi. Na zgrupowaniu w Hiszpanii „Kolejorz” rozegrał pięć spotkań i tylko w jednym z nich wyszedł w 4-4-2 ze Ślusarskim i Rudnevsem z przodu. Był to przegrany 1:2 mecz z Young Boys. Jednak nawet w tych zawodach od 46. minuty Bakero zdecydował się przejść na 4-2-3-1. Dlatego wydaje się, że ten system nie zmieni się nawet po włączeniu do gry Rafała Murawskiego. Będzie też większa konkurencja na pozycji defensywnego pomocnika, ale Lech ma do rozegrania tyle gier, że będzie potrzebował wielu piłkarzy.
W defensywie raczej też nie zajdą zmiany, chociaż po wyglądzie ustawień w trakcie hiszpańskich sparingów można wieszczyć reaktywację Gancarczyka na lewej stronie defensywy. Na prawej stronie Bakero pewnie postawi na Wojtkowiaka. Z kolei grający jesienią w obronie Kikut jest jednym z kandydatów na zajęcie miejsca Peszki na prawym skrzydle. Na tej pozycji może grać również Kiełb, ale w Hiszpanii Bakero niezbyt często dawał mu pograć na tej stronie. „Ryba” przeciwko rumuńskiej Timisoarze oraz bułgarskiemu Lokomotivowi dostał szansę gry na lewym skrzydle. Tam Bakero raczej ustawi Kriwca. Przy bardzo ofensywnym wariancie na tej pozycji mogą zagrać Ślusarski lub Rudnevs. Przy tej ostatniej opcji na szpicy grałby Ubiparip. Istnieje też możliwość gry w systemie 4-4-2, który był próbowany w I połowie sparingu z Young Boys. Jednak wtedy uległyby zmianie proporcje ataku do obrony. W środku pola zabrakłoby miejsca np. dla Stilicia, bo centralną część boiska należałoby wypełnić dwoma zawodnikami, którzy byliby skupieni na destrukcji, czyli dwóch spośród Murawskiego, Injaca oraz Bandrowskiego. Wówczas byłoby to 4-4-2 z dwójką defensywną w środku i skrzydłowymi. Można też całą wspomnianą trójkę zmieścić w wyjściowej jedenastce, a przed nimi umieścić Stilicia. Wówczas na prawej obronie mógłby zagrać Kikut, który ma większy udział w ofensywie niż Wojtkowiak. Zabrakłoby za to miejsca dla Kriwca, a taktyka nie mogłaby opierać się na grze skrzydłami. Takie ustawienie byłoby pośrednim pomiędzy 4-4-2 a 4-3-3, kluczowym natomiast elementem byłby Stilić. Ustawienie zależałoby od jego usposobienia w danym meczu. Będąc trzecim napastnikiem operującym za plecami Ubiparipa i Rudnevsa, nadawałby charakter ustawienia 4-3-3- (w tym przypadku 4-3-1-2). Z kolei mniej ofensywny Stilić skupiony bardziej na rozegraniu zmieniałby układ na 4-4-2. Dokładnie jak przedstawiono to na grafice 4 po lewej stronie. Powyższe założenia mają podstawy bytu tylko, jeśli Rudnevs może grać w parze z Ubiparipem lub Ślusarskim. Wiadomo, że czasami charakterystyka poszczególnych piłkarzy wyklucza ich współpracę na boisku. Z drugiej strony brak skrzydłowych spowodowałby mniejszą liczbę dośrodkowań z bocznych sektorów boiska i marnotrawienie dobrej gry głową Rudnevsa. Wiadomo też, że tego wariantu Lech nie zastosuje przeciwko Bradze. Po styczniowych transferach „Kolejorz” ma przynajmniej dwóch równorzędnych piłkarzy na każdą pozycję, co daje duże pole manewru. Ciekawym zagadnieniem poza ustawieniem Lecha, pozostaje obsada bramki. W Hiszpanii Bakero dał szansę gry wszystkim trzem golkiperom. Kotorowski i Burić zagrali po 180, a Kasprzik 90 minut. Wygląda też na to, że ten ostatni wraca do łask. Warto również zwrócić uwagę na Marcina Kamińskiego i Wojciecha Golla, którzy zdobyli spore zaufanie szkoleniowca. Niewykluczone, że częściej będziemy widywać też Jana Zapotokę, mimo bardzo dużej konkurencji w środku pola. Murawski może liczyć na miejsce w podstawowym składzie, ale tylko w meczach ligowych. Z kolei Ubiparip na razie będzie musiał zadowolić się rolą zmiennika.
Lech w sparingach:
Lech – Basel 0-0 (4-2-3-1)
I połowa: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Bandrowski, Djurdjević – Możdżeń, Zapotoka, Ślusarski – Rudnevs
II połowa: Burić – Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Golla, Injac – Kikut (68. Możdżeń), Stilić, Kriwiec – Ślusarski (68. Zapotoka)
Lech – Young Boys 1-2 (4-4-2 / 4-2-3-1 po przerwie)
I połowa: Burić – Wojtkowiak, Bosacki, Wołąkiewicz, Gancarczyk – Możdżeń, Bandrowski, Injac, Zapotoka – Ślusarski, Rudnevs
46-75
Kotorowski – Wojtkowiak, Kamiński, Arboleda, Henriquez – Golla, Djurdjević – Kikut, Stilić, Kriwiec – Ubiparip
75-90
Kotorowski – Kikut, Kamiński, Arboleda, Henriquez – Golla, Djurdjević – Ślusarski, Stilić, Kriwiec – Ubiparip
Lech – Timisoara 2-0 (4-2-3-1)
Burić – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Golla, Injac – Zapotoka, Stilić, Kiełb – Rudnevs
Burić – Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Djurdjević, Gancarczyk – Bandrowski, Kamiński – Możdżeń, Kriwiec, Ślusarski – Ubiparip
Lech – Lokomotiv 4-0 (4-2-3-1)
I połowa: Kasprzik – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Injac, Kriwiec – Mikołajczak, Stilić, Kiełb – Rudnevs
II połowa: Kasprzik – Kikut, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez – Bandrowski, Kamiński – Wilk, Możdżeń, Ślusarski – Ubiparip
Lech – FC Zestafoni 2-2 (4-2-3-1)
I połowa: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Kamiński, Henriquez – Golla, Bandrowski – Kiełb, Stilić, Wilk – Ubiparip
II połowa: Kotorowski – Injac, Wołąkiewicz, Djurdjević, Gancarczyk – Kriwiec, Możdżeń – Mikołajczak, Zapotoka, Ślusarski – Rudnevs
Autor: Adam Wysocki / Taktycznie.blogspot.com
Albo mam błąd albo zapomnieliście wgrać kilku
obrazków :)
Szkoda mi trenera Bakero,gdyż jest to naprawdę
człowiek o ogromnej piłkarskiej wiedzy,ale...ale
spadnie z Lechem z ligi;P
Witam
Błąd został już naprawiony. Zapraszam do lektury
artykułu.
Pozdrawiam
Bardzo przejrzysta i szczegółowa analiza. Brakuje
mi tutaj tylko Wołąkiewicza. Zdaje sobie sprawę,
że były Lechista w sparingach nie zachwycał,
jednakże mam wrażenie, że sprowadzono go po to aby
grał i będzie to bok defensywy.
taktyka nie gra na boisku,a pilkarze a tych lech ma
slabszych od bragi.
Taktyka jest co najmniej tak samo ważna jak to, kto
ją wykonuje.
Może i Lech ma slabszychzawodników ale w meczach z
juve i citi też mieli słabszch piłkarzy a jednak
sie udało choc mieli dostawać lanie miło głatko
po 5 :0 6:0 i jak sie skonczyło ? na pewno Lech
Poznań lepiej reprezentuje nasz kraj na Arenie
miedzynarodowej niż wiejska legła warszawa .
Pozdro W GÓRĘ SERCA NIECH ZWYCIĘŻA LECH