Marzeniem Napoli należącego do barwnego Aurelio De Laurentiisa jest nawiązanie do dwukrotnego zdobycia scudetto. Nie udało się to drużynie, w której na gwiazdy światowego formatu wyrośli Edinson Cavani i Ezequiel Lavezzi. Przed startem trwającego sezonu, gdy zespół z południowej części Włoch objął Maurizio Sarri, wielu wydawało się, że po takich trenerach jak Walter Mazzarri i Rafa Benitez były szkoleniowiec Empoli nie jest w stanie powalczyć o tytuł.
Ten sezon we włoskiej Serie A jest specyficzny. Słabo wystartował dotychczasowy hegemon Juventus Turyn, co wielu drużynom pozwoliło realnie myśleć o włączeniu się do walki o mistrzostwo. Sytuacja uległa zmianie, bo tym razem to „Bianconeri” są zespołem, który musi gonić, a nie tym, który ucieka reszcie stawki. Ścisk w czołówce sprawia, że liga włoska na chwilę obecną jest szalenie ciekawa, a zarazem nieprzewidywalna, a jedną z rewelacji sezonu jest prowadzone przez Sarriego Napoli.
Rodowity neapolitańczyk objął drużynę, która po dramatycznym meczu w ostatniej kolejce z Lazio Rzym straciła szansę na udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. To był bardzo duży cios dla właściciela klubu, który nie ukrywa swych wysokich ambicji sportowych. Nowy trener nie dostał od 66-letniego De Laurentiisa środków na transfery, które pozwoliłyby mu pozyskać takich zawodników, jakich jeszcze niedawno mógł sprowadzać Benitez.

Wśród najpoważniejszych ubytków w zespole „Azzurrich” był wieloletni defensywny pomocnik Gokhan Inler, ale również Walter Gargano i Giandomenico Mesto. Na Stadio San Paolo przyszedł Allan, Vlad Chiriches, Pepe Reina, Elseid Hysaj oraz Mirko Valdifiori. Nazwiska graczy, którzy opuścili Neapol i wzmocnili ekipę Sarriego nie powalają z nóg.
Zachowanie balansu pomiędzy defensywą i ofensywą
Zaletą Maurizio Sarriego jest miejsce pochodzenia. Szkoleniowiec Napoli urodził się pod Wezuwiuszem, ale wychował w Toskanii. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to człowiek, który lepiej od Rafy Beniteza zrozumie specyfikę miasta, klubu oraz kibiców. Drużyna ze Stadio San Paolo w przeszłości na świetnych napastników wychowała Antonio Di Natale i Gianfranco Zolę, ale zawsze zachowywała balans pomiędzy atakiem i obroną. Wśród wychowanków na pozycji obrońcy można wymienić braci Cannavaro – Fabio i Paolo. Warto również sięgnąć do historycznego mistrzostwa z 1990 roku, gdy z przodu postrachem rywali był słynny Diego Maradona, a tyły zabezpieczał Ciro Ferrara.
Głównym zadaniem nowego szkoleniowca była poprawa gry w defensywie. W tym celu zastosował drona, który podczas treningów lata nad głowami zawodników i rejestruje, jak drużyna porusza się po boisku. Początek sezonu nie wskazywał, by w Neapolu nadchodziły lepsze czasy. Napoli w trzech pierwszych kolejkach Serie A nie wygrało żadnego meczu, zdobywając dwa punkty i tracąc sześć bramek. Przełom nastąpił dopiero w drugiej połowie września, gdy wystartowała Liga Europy, w której „Azzurri” pokonali na własnym stadionie Club Brugge aż 5:0. Rozpędzeni neapolitańczycy trzy dni później wzięli rewanż za ostatnią kolejkę poprzedniej kampanii na Lazio, któremu również strzelili pięć bramek.
Mecz z belgijskim klubem był dla podopiecznych Sarriego przełomowy, bowiem zapoczątkował zmianę ustawienia drużyny w trakcie spotkania w zależności od wydarzeń na boisku. Gra w defensywie nadal była problemem zespołu z Neapolu, w związku z tym zmieniono ustawienie z 4-3-1-2 na 4-3-3. – Musieliśmy poprawić naszą grę w obronie, dlatego zdecydowałem się na zmianę ustawienia. 4-3-3 jest bardziej defensywnym stylem gry niż 4-3-1-2. Nasi obrońcy bardzo pomogli dziś ofensywnym zawodnikom – tłumaczył po meczu Sarri.
„Partenopei” również w starciu z Lazio pokazali, że bez problemu potrafią dostosować się do gry przeciwnika, kilkakrotnie zmieniając ustawienie. Pierwotnym ustawieniem było 4-3-3, ale z biegiem czasu Napoli zaczęło stwarzać przewagę liczebną w lewym sektorze boiska, gdzie znajdował się Lorenzo Insigne wspomagany przez Marka Hamsika. Ustawieni w środku pola obok Słowaka Allan i Jorginho zajęli się wspieraniem defensywy i inicjowaniem pressingu, gdzie prym wiódł pierwszy z nich.
Te dwa mecze były początkiem świetnych wyników osiąganych przez drużynę ze Stadio San Paolo. Sarri znalazł złoty środek na zachowanie odpowiednich proporcji między obroną i atakiem w postaci dwóch brazylijskich pomocników – Allana i Jorginho. Potwierdziły się tym samym słowa 56-latka z początków pracy w Neapolu, gdy powiedział, że defensywa nie potrzebuje wzmocnień personalnych, a popełniane błędy można poprawić pracą na treningach.
Pressing, który usprawnił defensywę
Receptą na naprawę defensywy Napoli okazał się być umiejętnie stosowany pressing, którego inicjatorem w środku pola jest 24-letni Allan. We wspomnianym spotkaniu z Lazio to on dawał znak swym kolegom, by zastosować pressing na rywalach. Gracze Napoli po utracie piłki natychmiast doskakiwali do przeciwników, uniemożliwiając im swobodne rozegranie. To pozwoliło całej drużynie odpowiednio się ustawić, by rozbić dalszą fazę akcji rywali.

Tydzień później sprawdzianem dla neapolitańczyków był mecz ze znajdującym się w kryzysie związanym z przebudową składu Juventusem. Podopieczni Maurizio Sarriego w imponującym stylu pokonali mistrzów Włoch, a kluczem do zwycięstwa była nie tylko skuteczność pod bramką rywala, ale też konsekwentna i zdecydowana gra w obronie wspierana przez pressing stosowany przez drugą linię. Goście z Turynu tylko 15 razy skutecznie odbierali piłkę, zaś „Azzurri” aż dziewiętnaście razy więcej. Dominację drużyny z Neapolu w kwestii odbiorów widać w szczególności w prezentowanej obok grafice. Warto zwrócić uwagę, że zawodnikiem, który zanotował najwięcej odbiorów, wcale nie był Allan, a najczęściej wspomagający go prawy obrońca Hysaj z siedmioma odbiorami na koncie. Liderem pod tym względem w zespole Massimiliano Allegriego był środkowy pomocnik Mario Lemina z czterema odbiorami. Wymowny jest zatem fakt, że taką samą liczbę obiorów zanotował grający w ataku Gonzalo Higuain.
Biorąc pod lupę kolejny bardzo ważny pojedynek dla Napoli z Interem Mediolan, również nie sposób nie zwrócić uwagi na defensywę drużyny ze Stadio San Paolo, w której kluczową rolę ponownie odegrał Allan. Pomocnik sprowadzony latem z Udinese kolejny raz okazał się być bardzo ważnym zawodnikiem, jeśli chodzi o odbiór piłki, zostając najskuteczniejszym piłkarzem na boisku pod tym względem z dorobkiem 10 udanych prób.
Łączników dwóch

Za łączenie defensywy z ofensywą odpowiedzialni są wielokrotnie wspomniani Allan i Jorginho. Były zawodnik Udinese jest nie tylko osobą dyrygującą neapolitańskim pressingiem, ale wspiera również ofensywne poczynania drużyny. W związku z tym można go uznać za gracza poruszającego się pomiędzy jednym polem karnym a drugim. To właśnie za jego sprawą Napoli grając przeciwko Interowi w przewadze, po tym, jak czerwoną kartką ukarany został Yuto Nagatomo, stwarzało jeszcze większą przewagę na połowie rywala. Allan wspomagał schodzącego z lewego skrzydła do środka Lorenzo Insigne, którego miejsce na lewej stronie boiska zajmował Hamsik.
Brazylijczyk wyrasta na cichego lidera środka pola w zespole „Azzurrich”. Śmiało można go określić mianem pracusia, co udowadniał już, grając w Udinese i zaliczając w poprzednim sezonie największą liczbę odbiorów (168) w całej lidze, deklasując zajmującego drugie miejsce Pedro Obianga z dorobkiem 107 odbiorów. W tym sezonie 23-latek udowadnia jednak, że poczynił spore postępy, jeśli chodzi o grę do przodu, czego przykładem może być omówiony mecz z Interem, ale również statystyka bramek i asyst, których Brazylijczyk w obecnej kampanii zaliczył po trzy.
Drugim zawodnikiem, który ma usprawnić scalenie defensywy z ofensywą, jest kolejny Brazylijczyk, Jorginho. To właśnie za sprawą 23-latka problemy z regularną grą ma sprowadzony z Empoli ulubieniec trenera Mirko Valdifiori. Środkowy pomocnik imponuje celnością podań i przeglądem pola. Przed sezonem wydawało się, że w Neapolu jest już skreślony, ale Sarri, który wiele lat spędził, pracując w niższych ligach, nie zrezygnował z gracza, który dziś odpłaca mu się za zaufanie w najlepszy z możliwych sposobów. – Wielu trenerów pozbywa się piłkarzy, gdy im nie idzie. Dzięki pracy w niższych ligach nie miałem możliwości, by zmieniać zawodników, a jedynym sposobem na poprawę gry danego gracza był trening – mówił Sarri, nawiązując do coraz większej roli w drużynie utalentowanego rozgrywającego.
https://www.youtube.com/watch?v=3zNbl3z7JJo
Dzięki zmianie ustawienia, którą po objęciu zespołu zastosował były szkoleniowiec Empoli, skorzystało wielu zawodników, a jednym z nich jest właśnie Jorginho, którego potencjału nie potrafił wykorzystać Benitez. Brazylijczyk męczył się w ustawieniu, na które upierał się Hiszpan. Obecna pozycja piłkarza sprowadzonego z Verony ma wiele wspólnego z Markiem Hamsikiem. Pod wodzą obecnego trenera Realu Madryt rola rozgrywającego została powierzona Słowakowi. Nowy szkoleniowiec dostrzegł jednak, że taka rola nie do końca wykorzystuje potencjał 28-latka. Zdaniem Sarriego Hamsik jest groźniejszy, gdy podąża ku bramce, a pozycja rozgrywającego nie do końca mu na to pozwalała. Słowak nadal często ustawiany jest bliżej środka pola niż bramki rywali, ale nie ogranicza go to jedynie do dostarczania piłki wyżej ustawionym kolegom. Dziś Hamsik często podprowadza futbolówkę w najgroźniejszą strefę, dogrywając ją następnie do Lorenzo Insigne, Jose Callejona czy Gonzalo Higuaina. Dzięki sprintom pod pole karne przeciwnicy skupiają się na posiadającym piłkę Hamsiku. W efekcie mniej uwagi przyciąga ofensywne trio, które wykorzystuje wolne strefy.
Wykorzystany potencjał Insigne
Na grze słowackiego pomocnika korzysta Lorenzo Insigne. Włoch, który ustawiany jest jako lewy napastnik, wykorzystuje wolne strefy, o których zapominają rywale, szukając miejsca pomiędzy pomocą przeciwników a ich formacją defensywną. Gdy tam dostanie piłkę, ma szansę na rozpędzenie się z nią, a wtedy bardzo trudno go zatrzymać. Właściwie nie wiadomo, co 24-latek może z nią zrobić. Pewne jest natomiast to, że ma dwie opcje – rozegrać ją szeroko, podając do ustawionego w polu karnym Higuaina lub ściąć do środka, skąd następnie odda strzał lub poda do argentyńskiego napastnika.

Insigne – co oczywiste – nie zawsze podaje do Higuaina. Jego zejścia do środka tuż przed pole karne rywala stwarzają wolną strefę na lewej flance, którą wypełnia boczny obrońca. To pozwala Napoli stworzyć przewagę liczebną i dodaje nową możliwość rozegrania. Wychowanek „Azzurrich” to inteligentny zawodnik, który czuje grę i wie, kiedy należy cofnąć się po piłkę nieco bliżej środkowej strefy. To również stwarza pole do popisu lewemu obrońcy, który ma wolne całe skrzydło i aż prosi się, by podłączył się do akcji ofensywnej. Pomimo wielu zadań w drużynie Insigne to najlepszy asystent ligi.
Uzależnienie od Higuaina
Ostatnie mecze pokazały jednak, że w dobrze naoliwionej maszynie Sarriego coś się zacięło. Porażka po szaleńczej pogonii 2:3 z Bologną i remis 0:0 z AS Roma, a nawet końcówka wygranego spotkania z Interem pokazały, że drużyna powoli wpada w dołek. Trudno było się spodziewać, że Napoli utrzyma tak dobrą dyspozycję przez cały sezon, ale na uwagę z pewnością zasługuje fakt, że gorsze wyniki „Partenopei” są ściśle powiązane z gorszą formą Gonzalo Higuaina.

Argentyńczyk od początku sezonu imponował skutecznością, strzelając we wszystkich rozgrywkach 15 bramek. Biorąc pod uwagę tylko ligowe rozgrywki – 28-letni napastnik zdobył połowę goli strzelonych przez Napoli. Na pierwszy rzut oka można dojść do wniosku, że zespół ze Stadio San Paolo mocno polega na swym snajperze. Gdy przeanalizujemy mecze, w których zdobywał bramki i spotkania, w których nie udało mu się wpisać na listę strzelców, bardzo łatwo można wyciągnąć kolejny wniosek – Napoli uzależnione jest od Higuaina. Prawda jest brutalna, bowiem drużyna prowadzona przez Maurizio Sarriego tylko raz wygrała bez pomocy strzeleckiej reprezentanta Argentyny, a miało to miejsce w październiku, gdy „Azzurri” pokonali AC Milan 4:0. Higuain nie do końca przeszedł jednak obok tego spotkania, bo asystował przy jednej z bramek.
Słabsza dyspozycja Napoli w ostatnich meczach nie jest tragedią, ale uwidoczniła pierwsze problemy pojawiające się w zespole. Jak widać, imponująca skuteczność napastnika nie tylko jest powodem do radości i dumy, ale może pokazywać pewne braki i być zwiastunem kłopotów, do których należy uzależnienie od jego bramek. Pomimo świetnej postawy w wielkich spotkaniach „Partenopei” tracą cztery punkty do liderującego Interu, nie odstając przy tym od reszty stawki. Maurizio Sarri, jeśli chce na poważnie pozostać w walce o scudetto, musi uniezależnić drużynę od Higuaina.
Poprzedni odcinek Notesu Taktyka znajdziesz tutaj.