Remisem 3:3 zakończył się pierwszy ćwierćfinał Pucharu Króla pomiędzy Villarrealem i Sevillą. Podopieczni Juana Carlosa Garrido dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale nie potrafili utrzymać korzystnego rezultatu. Bohaterem spotkania został Alvaro Negredo, który zapisał na swoim koncie dwa trafienia.
Piłkarze Villarrealu w dobrym stylu zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Copa del Rey. Podopieczni Juana Carlosa Garrido po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu, w rewanżu przed własną publicznością nie dali szans Valencii, wygrywając 4:2. Jeszcze lepiej spisali się zawodnicy Sevilli, którzy dwukrotnie pokonali Malagę, zdobywając przy tym aż osiem bramek. W środowy wieczór obie zwycięskie ekipy stanęły naprzeciw siebie na El Madrigal, a stawką pojedynku był półfinał Pucharu Króla.
Pierwsze minuty spotkania nie przyniosły wielu emocji. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a żadna z drużyn nie ryzykowała zdecydowanych ataków na bramkę rywala. Niespodziewanie przez pierwszy kwadrans dłużej przy piłce utrzymywali się goście, ale tylko raz udało się im zagościć w polu karnym Villarrealu.
Gdy zegar wskazał 15. minutę, z błyskawiczną kontrą z własnej połowy wyszli gospodarze. Na bramkę Varasa pobiegł Rossi, ale pilnowany przez obrońców posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę. Większą dokładnością cztery minuty później popisał się Borja Valero, ale tym razem futbolówka wylądowała w rękawicach golkipera Sevilli. Chwilę później górą byli już zawodnicy Villarrealu. Prawą stroną boiska popędził Cani. Pomocnik odegrał do niepilnowanego Rossiego, którego natychmiastowe uderzenie trafiło prosto w bramkarza, dobijać próbował Cazorla, ale tym razem na posterunku byli obrońcy, trzecia próba okazała się skuteczna, a pięknym strzałem popisał się Cani.
Zdobyta bramka zmobilizowała gospodarzy do jeszcze lepszej i bardziej ofensywnej gry. Najpierw bliski podwyższenia prowadzenia był bardzo aktywny Cani, a po kilkunastu sekundach trafienie mógł zaliczyć Ruben. Chwilę później, po raz drugi w tym meczu okazało się, że sprawdza się powiedzenie „do trzech razy sztuka”, w 29. minucie strzelcem bramki został bowiem Rossi, który posłał piłkę do siatki po rzucie rożnym wykonywanym przez Valero.
Gdy wydawało się, że kolejne gole dla „Żółtej Łodzi Podwodnej” są tylko kwestią czasu, koszmarny błąd popełnił Catal. W 39. minucie obrońca nie upilnował Negredo, który doszedł do piłki zagranej z głębi pola przez Romarica, stanął oko w oko z Carlosem i zdobył kontaktowego gola dla swojego zespołu. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie i gospodarze schodzili do szatni, prowadząc 2:1.
Druga odsłona rozpoczęła się od ataków Villarrealu. W 55. minucie rajdem lewą stroną boiska popisał się Rossi. Napastnik z łatwością poradził sobie z obrońcami, dośrodkował w pole karne, w którym najwyżej wyskoczył Marco Ruben i posłał piłkę do siatki obok bezradnego Varasa.
Kibice zebrani na El Madrigal na odpowiedź gości czekali tylko dwie minuty. Najpierw gorąco pod bramką Lopeza, który jeszcze przed przerwą zastąpił kontuzjowanego Carlosa, zrobiło się za sprawą Capela, a po chwili przypomniał o sobie Negredo. Akcję rozpoczął Perotti, podał do Capela, ten wyłożył piłkę na piąty metr do Negredo i Sevilla przegrywała już tylko 2:3.
Gospodarze jak najszybciej chcieli przywrócić dwubramkowe prowadzenie, a najbliżej szczęścia był Valero, który w swoim stylu uderzył z okolicy pola karnego. W 77. minucie na boisku zrobiło się gorąco, gdyż sędzia nie uznał bramki zdobytej przez Marco Rubena. Od tego momentu gra bardzo się zaostrzyła, a arbiter w krótkim czasie aż cztery razy sięgał po żółty kartonik.
Boiskowe zamieszanie w 88. minucie wykorzystał Alexis. Z lewej strony pola karnego piłkę zagrał Kanouté, a ustawiony na piętnastym metrze obrońca posłał ją tuż przy słupku do siatki. Skazywana na porażkę Sevilla doprowadziła do wyrównania i nie oddała korzystnego rezultatu do końcowego gwizdka. Przed rewanżem podopieczni Gregorio Manzano będą w zdecydowanie lepszej sytuacji, a do awansu wystarczy im bezbramkowy remis.