Po spotkaniu Cracovii z Podbeskidziem Bielsko-Biała czeka nas starcie, które dość niespodziewanie ukształtowało się na niezwykle interesujące. Pogoń Szczecin na własnym stadionie podejmie Piasta Gliwice. Zarówno dla jednych, jak i drugich, będzie to sprawdzian dojrzałości. Mając na uwadze niedawne starcie tych drużyn w 1/8 Pucharu Polski, w lidze "zrewanżować" się z pewnością będzie chciała "Duma Pomorza".
Chociaż oba zespoły dzieli przed tym meczem aż 14 punktów – Pogoń jest liderem, a Piast znajduje się dopiero na 8. miejscu – to nie ma wątpliwości, że prezentują się w tym momencie najlepiej w lidze. Potwierdza to tabela z aktualną formą. Patrząc tylko na pięć ostatnich meczów w PKO Ekstraklasa, Pogoń byłaby liderem z kompletem zwycięstw, a gliwiczanie uplasowaliby się na drugim miejscu, mając na swoim koncie trzy komplety punktów oraz dwa remisy. Gdybyśmy odjęli pierwsze sześć kolejek, Piast znajdowałby się na trzeciej pozycji w tabeli.
Ostatnie ligowe starcie obu drużyn miało miejsce w sierpniu i była to 2. kolejka. Wówczas, chociaż Piast prezentował się momentami nieźle i był skupiony na eliminacjach do Ligi Europy, przegrał 1:0. Trzy punkty „Portowcom” zapewnił Alexander Gorgon, pokonując Frantiska Placha w 66. minucie spotkania. – Rozegraliśmy chyba najlepsze spotkanie od początku sezonu. Mieliśmy sytuacje podbramkowe, które powinny przynieść gole. Po drugiej stronie boiska jeden błąd przy stałym fragmencie gry zdecydował o tym, że przegraliśmy. Boli nas taka porażka – mówił wówczas Waldemar Fornalik.
Pogoń i jej sposób na rywali
W naszym skarbie kibica Pogoni Szczecin zwróciliśmy uwagę na to, że największym atutem zespołu Kosty Runjaicia jest defensywa. Nie ulega to żadnej wątpliwości – „Portowcy” dotychczas stracili zaledwie 8 bramek. Dla porównania Legia Warszawa, która znajduje się na drugim miejscu w tej statystyce, ma goli straconych aż 16. Pomiędzy Pogonią, a resztą ligi jest więc przepaść.
Duża w tym zasługa Dante Stipicy, którego śmiało można określić najlepszym bramkarzem ligi. Chorwat aż 11 razy zachował czyste konto, a w tym roku bramki jeszcze nie stracił. Ostatnim zawodnikiem, który go pokonał, był Michał Jakóbowski. Nie uchroniło to jednakże jego Warty Poznań przed porażką 1:2. W tym roku Stipica jeszcze gola nie puścił, a według portalu Ekstrastats obronił on aż 84,3% strzałów, które oddawano na jego bramkę. Tak dobra dyspozycja bramkarza może wynikać z dobrej atmosfery w szatni. – Przyszedłem do klubu w którym jest jak w rodzinie. Pogoń nie jest największym klubem w Polsce jak Hajduk czy Dinamo w Chorwacji, ale nie ma tu grupy walczącej o swoje interesy, wszyscy pracują dla klubu i to przynosi rezultaty – mówił w wywiadzie dla „Slobodna Dalmacija” w grudniu 2019 roku.
Raków bardzo fajnie wygląda w pressingu, Pogoń ma ciężary wyjść z akcją krótkimi podaniami, a najlepszy w omijaniu tego pressingu na razie Stipica.
To, że jest świetny w aspektach stricte bramkarskich to wiedziałem, ale z gry nogami na takim poziomie go nie znałem. #RCZPOG
— Football Info (@football_inf0) January 29, 2021
Na uwagę zasługuje również fakt, że szczecinianie nie mają ukształtowanego lidera w formacji ofensywnej. Najlepszymi strzelcami są wspomniany Alexander Gorgon oraz – krytykowany dotychczas za swoją grę – Michał Kucharczyk. Obaj mają na swoim koncie zaledwie 3 trafienia. Jak widać bramkostrzelny napastnik nie jest wymogiem koniecznym do tego, aby być liderem.
Odrodzenie Piasta
Z pewnością chciałby oraz mógłby zmienić to Jakub Świerczok. Napastnik „Piastunek” jednakże zmaga się z urazem, który wyklucza go z występu z Pogonią. To spore osłabienie dla Waldemara Fornalika. Po szalonym meczu z Wisłą Kraków, który gliwiczanie wygrali 4:3, przegrywając trzema bramkami po zaledwie 20 minutach, Świerczok nie znalazł się w kadrze meczowej przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław.
Napastnik w znaczący sposób dołożył swoją cegiełkę do tego spektakularnego wyniku, strzelając dwie bramki. Łącznie ma już na swoim koncie 8 goli, co jest piątym wynikiem w PKO Ekstraklasie. Pod jego nieobecność wysoką formę prezentuje za to Michał Żyro. Pomocnik może pochwalić się już czteroma trafieniami oraz trzema asystami. Ze szczególnie dobrej strony pokazał się w starciu z wrocławianami. Strzelił wówczas bramkę oraz zanotował kluczowe podanie. – Ja wykonałem swoje zadanie. Teraz mamy przed sobą maraton. Jedziemy do Szczecina na „dwumecz” – puchar i ligę. Musimy się szybko zregenerować, ale myślę, że ta wygrana da nam takiego kopa mentalnego. Regeneracja przyspieszy i będziemy gotowi na środowy mecz – mówił po tym spotkaniu Żyro.
Dzień dobry! 💙❤️ Niedzielę rozpoczynamy od wczorajszego trafienia @Michal_Zyro! 🔝🔥⚽ pic.twitter.com/50e2d8SooO
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) February 7, 2021
Sam Piast natomiast otrząsnął się po koszmarnym początku sezonu. Gliwiczanie po 8. kolejce mieli na swoim koncie zaledwie 2 punkty i znajdowali się na ostatnim miejscu w tabeli. Od tego momentu jednakże wygrali pięć spotkań, zremisowali trzy i nie ponieśli żadnej porażki. Trener Fornalik zażegnał największy kryzys, od kiedy jest trenerem „Piastunek”.
Okazja do rewanżu
Oba zespoły zagrają ze sobą drugi raz w przeciągu zaledwie czterech dni. W 1/8 Pucharu Polski gliwiczanie wyeliminowali „Dumę Pomorza”, pokonując ją 2:1. Zdaje się jednak, że dla Piasta priorytetem mogą być rozgrywki pucharowe, a dla Pogoni – ligowe. – Została nam już tylko ekstraklasa. Musimy unikać takich błędów jak w meczu pucharowym, wtedy są szanse, by wygrać. Powinniśmy grać swoje, może nieco lepiej zaadaptować się do warunków na zniszczonym boisku – ocenił to starcie obrońca Pogoni, Benedikt Zech.
Kolejnego „smaczku” dzisiejszemu starciu dodaje fakt, że Kosta Runjaić oraz Waldemar Fornalik mają w bardzo wyrównany bezpośredni bilans. Trenerzy mierzyli się ze sobą dziesięciokrotnie, z czego trzy razy wygrał Niemiec, trzykrotnie Polak, a cztery spotkania zakończyły się remisem.
Pod wieloma względami spotkanie to zapowiada się na najciekawsze w tej kolejce. Staną naprzeciw siebie zespoły, które są w danej chwili w najwyższej formie. Chociaż w Pucharze Polski lepszy okazał się Piast, wiadomo, że turnieje rządzą się swoimi prawami. Żaden wynik nie będzie więc dużym zaskoczeniem.