Bohaterami dzisiejszego "Niedorzecznika Kibica" będą Dariusz Wdowczyk, który zmienił drużynę Wisły Kraków nie do poznania, oraz Victor Valdes, który założył się o dość nietypową rzecz. Zobaczcie sami!
Nieprawdopodobną przemianę pod wodzą urodzonego w Warszawie szkoleniowca zaliczył krakowski klub. Były szkoleniowiec m.in. stołecznej Legii w krótkim czasie uwolnił ofensywny potencjał „Białej Gwiazdy”, która w minionych dwóch kolejkach strzeliła łącznie dziewięć goli!
Jak dowiedział się „Niedorzecznik”, tak dobra postawa piłkarzy Wisły nie pojawiła się sama z siebie. Wdowczyk postanowił szkolić każdego zawodnika osobno pod kątem jego motoryki, techniki i ogólnych umiejętności. Tej metody nie mogli się nachwalić po jednym z treningów gracze krakowskiego klubu
– Trener pozwolił mi pożyczyć od swojej córeczki trampolinę, dzięki której mogę ćwiczyć wyskoki do główek. Nieprawdopodobnie poprawia to moje samopoczucie, mimo że czasami pojedynki z powietrzem nie są łatwe – opowiada naszym reporterom zziajany Rafał Boguski. – Jestem w tak dobrej formie, że z Jagiellonią nawet kolanem z woleja asystowałem! – cieszy się popularny w Krakowie „Boguś”.
– Ja natomiast dostałem przydział na indywidualny trening strzelecki – zaczyna opowiadać „Niedorzecznikowi” młodzieżowy reprezentant Polski, Alan Uryga.
– Trener każe mi stać na linii szesnastki, a w międzyczasie Witalij Bałaszow dośrodkowuje na piąty metr. Jakimś cudem piłka zawsze jednak trafia za pole karne i muszę zwijać się jak w ukropie, by cokolwiek przyjąć – relacjonuje pomocnik Wisły.
– Niektóre treningowe trafienia są dużo ładniejsze od mojego ostatniego gola w ekstraklasie. Takie ćwiczenie mocno popłaca.
Z naszych informacji wynika, że absencja Donalda Guerriera jest spowodowana ćwiczeniem dryblingów wśród gęstych karaibskich palm. – Tylko u siebie piłkarz ten może odzyskać pełnię swoich możliwości i znowu przeszkadzać Brożkowi w wykończeniu akcji – zdradza powody nieobecności kluczowego zawodnika sam trener Wdowczyk. Wydaje się, że w Krakowie wszyscy z niecierpliwością oczekują powrotu Haitańczyka, by Wisła wróciła na należne jej miejsce w tabeli.
Co ty tutaj robisz? Czyli Valdes i kolejne trofeum
Transfer Victora Valdesa do belgijskiego Standardu był nie lada zaskoczeniem dla wszyskich fanów piłki nożnej. Wydawało się, że Hiszpan stacza się na dno, a jego kariera dobiega już końca. Ku zaskoczeniu wszystkich bramkarz „La Roja” w niedzielę zdobył jakże prestiżowe trofeum, jakim jest Puchar Belgii, czyli Croky Cup. Już sama nazwa tego pucharu pobudza zmysły, bowiem Croky to jedna z największych marek… chipsów ziemniaczanych w Belgii. Siła sponsora pokazuje, że nie jest to jakiś tam kielich, tylko cenna zdobycz.
Trophy #24 for Victor Valdes: the Belgian cup. (picture @IratiPrat) #MUFC pic.twitter.com/cS3fLQSfM5
— Kristof Terreur (@kristofterreur) March 20, 2016
Nie przekonuje to was? Nas też nie, dlatego spróbowaliśmy się dowiedzieć, co skłoniło Valdesa do przydziania barw „Les Rouches” i do belgijskiego miasta Liege wysłaliśmy naszego informatora, pana Miecia. Okazało się, że cała historia ma swoje drugie dno. Media od początku pisały, że były piłkarz FC Barcelona zmienił otoczenie po to, aby odbudować formę i odbić się do jakiegoś lepszego klubu. Nie w tym rzecz. Wydaje się to zaskakujące, ale podpisanie kontraktu z klubem Jupiler League (o, piwo, kolejny renomowany sponsor) było tematem zakładu! – Nie mogłem o tym wcześniej mówić, bo gdyby sprawa ujrzała światło dzienne przed czasem, cały plan spaliłby na panewce – wyjawił 34-latek.
O co chodzi? Może tego nie pamiętacie, ale Valdes opuszczając „Barcę”, oświadczył, że „potrzebuje nowych wyzwań”. Jednym z tych wyzwań miał być zakład, o który 20-krotny reprezentant Hiszpanii poszedł ze swoim kolegą, a raczej rywalem z reprezentacji, Ikerem Casillasem! – Tak, to prawda. Iker także nie chciał spędzić całej kariery w jednym klubie, więc postanowiliśmy, że każdy z nas pójdzie do europejskiego średniaka, żeby nie było za łatwo. Tym samym on trafił do Porto, a ja do Manchesteru United – tłumaczy Valdes.
Ale o co chodzi? Ano o to, że obaj panowie założyli się, kto pierwszy… zdobędzie jakieś trofeum spoza Hiszpanii! Nagroda? Miejsce w bramce na Euro 2016! – W United trapiły mnie kontuzje, potem transfer de Gei nie wypalił i nie mogłem pomagać kolegom wygrywać mecze. Dlatego przyszedłem do Standardu, który nie dość, że był już w półfinale krajowego pucharu, to jeszcze miał szanse na mistrzostwo – skomentował VV. – Niestey, nie udało się, muszę pogodzić się z rolą rezerwowego we Francji. Trudno, zakład to zakład, innym też trzeba dać szanse, wiem, że Victor zawsze marzył o występie na wielkim turnieju, ja już swoje przeżyłem – powiedział Iker Casillas.
„Niedorzecznik Kibica” – 100% humoru, 0% faktów!