„Niczego nie żałuję” – Juventus żegna się z Buffonem


Gianluigi Buffon rozegrał swój ostatni mecz na Alianz Stadium i pożegnał się ze „Starą Damą”

20 maja 2018 „Niczego nie żałuję” – Juventus żegna się z Buffonem

Czy istnieją ludzie niezastąpieni? Zdania są podzielone. Można na pewno powiedzieć, że są na świecie pewne jednostki, które w swoich specjalizacjach nie mają sobie równych. Ich strata jest trudnym przeżyciem dla całego otaczającego ich środowiska. Przykładem takiego człowieka jest Gigi Buffon. I to, jak wielką legendę stworzył.


Udostępnij na Udostępnij na

Klasa i charyzma

Wielkich bramkarzy w historii piłki nożnej nie brakowało. Jako dziecko zawsze pasjonowałem się interwencjami Olivera Kahna, Ikera Casillasa czy Fabiena Bartheza. Każdy z nich był genialnym golkiperem, jednym z filarów swojej drużyny. Gianluigi Buffon miał jednak coś więcej. Była to niesamowita charyzma i klasa, którą od zawsze zarażał wszystkich w swoim otoczeniu. I za to kochały go tysiące.

Finał mistrzostw świata w 2006 roku, a dokładniej jego 103. minuta. Spośród dziesiątek tysięcy interwencji w całej karierze Gigiego, to właśnie ta jedna była najbardziej spektakularna i pamiętna. To ona dała Włochom mistrzostwo świata, trofeum, którego Buffon nigdy wcześniej ani nigdy później nie zdobył. Można śmiało powiedzieć, że było to jego największe osiągnięcie w karierze. Przecież za ten tytuł wielu oddałoby całą swoją piłkarską karierę. Niejedna legenda w tym najważniejszym meczu w swojej karierze zawodziła nie tylko siebie, ale też całą nację, którą reprezentowała. On był inny. Zawsze z tyłu i często niedoceniany, ale gdyby nie on, być może to Francuzi świętowaliby zdobycie tytułu.

„Obiecałem Cię chronić. Dbać o ciebie. Być tarczą przeciw wszystkim Twoim wrogom…”

Bramka była jego miłością. Napisał do niej list, piękne przesłanie, w którym pokazał czym jest dla niego to, czemu poświęcił całe swoje życie.

Zawsze walczyłem o Twój dobrobyt, który był ważniejszy od mojego. Gianluigi Buffon

Trzeba jednak powiedzieć, że był najlepszy w tym co robił. Według IFFHS to najlepszy bramkarz w historii futbolu. Golkiper, którego pożegnanie wywołuje łzy nawet u najbardziej zatwardziałych. Bo kiedy cały stadion oklaskuje jednego człowieka i nawet przeciwnicy podchodzą, aby z szacunkiem pożegnać tego, którego przez całe lata próbowali pokonać, łzy wzruszenia same napływają do oczu. Tak odchodzą tylko najlepsi, tylko legendy i ikony futbolu.

W jego życiu nie brakowało także trudnych chwil. Jego droga na szczyt nie była usłana różami. W swojej autobiografii pt. „Gigi Buffon. Numer 1” przyznał się do tego, że w przeszłości leczył się na depresję. Sama kariera także nie była łatwa i wcale nie brakowało w niej niepowodzeń. Nigdy nie wygrał Ligi Mistrzów, chociaż aż trzy razy grał w finale. W obecnym sezonie Juventus zakończył swoją przygodę na ćwierćfinale, przegrywając w dwumeczu z Realem Madryt. Po tym meczu Buffon nie krył rozgoryczenia. W ostrych słowach skrytykował arbitra tego spotkania. Wiedział, że utracił ostatnią szansę na to trofeum. Ale nic nie dało się już zrobić.

Oliver zamiast serca w klatce piersiowej ma śmietnik. Powiem więcej… Jeżeli nie ma osobowości na odpowiednim poziomie, to powinien takie mecze oglądać z wysokości trybun z żoną oraz dziećmi, pić Sprite’a i jeść chipsy. Gianluigi Buffon

W 2006 roku w Turynie wybuchła afera korupcyjna, za którą Juventus został zdegradowany do Serie B i ukarany odjęciem 9 punktów na rozpoczęcie sezonu. Gigi był jednym z tych, którzy nie opuścili „Starej Damy” i razem z nią po dwóch latach powrócił do pierwszej ligi. To wydarzenie sprawiło, że Buffon stał się dla kibiców żywą legendą. Wielka klasa, a także wierność klubowi ponad pieniądze – cechy, które we współczesnym świecie tak bardzo zanikają. A on był ich odzwierciedleniem.

Uważam, że jeśli zmieniasz się pod wpływem pieniędzy i zaczynasz traktować ludzi inaczej niż do tej pory, nie masz pojęcia, czym jest życie i człowieczeństwo. Gianluigi Buffon

Pod koniec 2017 roku przyszedł kolejny cios, Włosi nie kwalifikują się na mundial. Łzy Buffona podczas udzielanego wywiadu mówiły same za siebie. Dla piłkarskiego świata to jeszcze większa strata, już nigdy nie zobaczymy legendarnego bramkarza na mistrzostwach świata. Będą inni, młodsi. Ale to już nie to samo.

Polski następca

No właśnie. Coś się kończy, żeby coś mogło się zacząć? W przyszłym sezonie numerem jeden w bramce „Starej Damy” będzie Wojciech Szczęsny. I nie mamy nic przeciwko, żeby stał się on dla klubu „drugim Gigim”. Czy jest to możliwe? Znając charakter Wojtka jak najbardziej. Przez ostatni rok „terminował” u Buffona, aby zastąpić go od przyszłego sezonu. Kibice już go uwielbiają, a nadchodzący mundial może sprawić, że prestiż Polaka wzrośnie. Tego wszyscy sobie życzymy.

Aby podsumować całą karierę Ginaluigiego Buffona, trzeba by napisać całą książkę. Myślę jednak, że równie dobrze można wyrazić to jedną sentencją. Nie ma ludzi niezastąpionych. Są za to niepowtarzalni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze