Gdy wydajesz na zawodnika 80 milionów euro, oczekiwania wobec niego są ogromne. Jak dotąd Nicolas Pepe tych oczekiwań nie spełnia i nie daje Arsenalowi wystarczająco dużo. Gdzie leży problem Iworyjczyka i czy jest nadzieja na poprawę?
5 bramek i 4 asysty w całym dotychczasowym sezonie i zaledwie trzy z tych goli w Premier League. Ostatnia bramka z gry to trafienie w wygranym spotkaniu przeciwko Manchesterowi United. Na papierze wygląda to więc słabo. Kiepskie statystyki nie biorą się znikąd, ponieważ przez większość czasu Nicolas Pepe grał po prostu kiepsko. Nie brał gry na siebie i nie próbował udowodnić, że jest wart tak ogromnej kwoty, jaką otrzymało za niego francuskie Lille.
Przeciętne występy na angielskich boiskach kontrastują z tym, co Iworyjczyk prezentował we Francji. To właśnie rewelacyjna forma Nicolasa Pepe w poprzednim sezonie sprawiła, że zawodnik stał się łakomym kąskiem na rynku transferowym. 22 bramki i 11 asyst tylko w samej Ligue 1 musiały robić wrażenie. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że przecież liga angielska jest ligą nieporównywalnie trudniejszą, że tutaj nie należy oczekiwać tak imponujących liczb, które są zarezerwowane wyłącznie dla najbardziej elitarnych graczy.
I choć wypada się zgodzić z tak ogólnym stwierdzeniem, to nie jest ona regułą. Wszyscy pamiętamy co na Wyspach wyczyniał Eden Hazard, który wcześniej mocno terroryzował obrońców ligi francuskiej. Jakość piłkarska obroni się wszędzie, a tej Iworyjczykowi chyba nieco brakuje.
Regres gry względem Lille
Szeroka dostępność dokładnych statystyk pozwala nam w dokładniejszej analizie poszczególnych graczy. Suche liczby w postaci bramek i asyst nie oddają całej perspektywy – spróbujmy zatem porównać obecny sezon Iworyjczyka z poprzednim, gdy grał jeszcze w barwach OSC Lille. (dane: WhoScored)
W trakcie całej poprzedniej kampanii, Pepe oddawał średnio 3.1 strzału na spotkanie. W Arsenalu robi to średnio 1.8 razu na mecz. Naturalnie trzeba tu wziąć pod uwagę, że w ekipie „Kanonierów” Pepe jest tylko jedną z gwiazd, przez co nie zawsze może on sam kończyć akcję. W Lille naturalnie to on był czołową postacią zespołu.
Regres formy widać także na polu kreacji gry. W zeszłym sezonie skrzydłowy zagrywał średnio 3.1 kluczowych podań na mecz. Obecnie to 1.8. Rzadziej jest obecny pod grą. W Lille wykonywał średnio 31.6 podania na mecz, obecnie tylko 23.6.
Co ciekawe, mimo że Pepe podaje rzadziej, to robi to celniej. Względem ligi francuskiej, jego celność podań wzrosła z 79.1% do 79.8%. Może to oznaczać, że w Arsenalu Iworyjczyk częściej decyduje się na bezpieczne zagranie, które jednak nie tworzy zagrożenia pod bramką rywala.
Wartym zauważenia jest fakt, że teraz Nicolas Pepe dużo mocniej pracuje w defensywie niż za czasów gry w Ligue 1. W porównaniu do poprzedniego sezonu, Iworyjczyk niemalże dwukrotnie częściej odbiera piłkę rywalom – średnio 1.2 odbioru na mecz, w porównaniu do 0.7 odbioru w Lille.
Inne warunki w Premier League
Przytoczone liczby mówią nam jasno – Nicolas Pepe mierzy się w Arsenalu z zupełnie innym wyzwaniem niż w Ligue 1. Nie jest tajemnicą, że Premier League stawia przed zawodnikami zupełnie inne wymagania, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne oraz intensywność.
W Anglii coraz częściej widzimy trend, który zmusza do bronienia nawet największych napastników. Dla przykładu Sadio Mane jeszcze częściej odbiera piłkę niż Pepe (1.5), częściej ją przechwytuje (0.3 u Pepe w porównaniu do 0.5 u Mane), czy dużo częściej fauluje (0.4 u Pepe, u Mane 1.5).
Nicolas Pepe odnalazł się więc w zupełnie innej rzeczywistości. Frywolne boiska ligi francuskiej zamienił na żelazną dyscyplinę Premier League. Można się zastanawiać, czy Iworyjczyk swoim profilem pasuje do takiego stylu gry.
Obserwując grę skrzydłowego w tym sezonie, często można zauważyć jego zagubienie. W jego decyzjach panuje chaos, który tylko czasami przyniesie coś kreatywnego dla zespołu. W tym aspekcie mocno przypomina Ousmane’a Dembele. Francuz, choć nieporównywalnie lepszy technicznie od Pepe, także czasami sprawia wrażenie jeźdźca bez głowy.
Tak w październiku ubiegłego roku o piłkarzu wypowiadał się Roy Keane:
– Jego mowa ciała nie jest dobra. Często tworzymy wymówki wobec piłkarzy, którzy potrzebują czasu, by zaaklimatyzować się w nowym klubie. Jednak jak na pieniądze, które zapłacono za Pepe, on musi robić zdecydowanie więcej. Kiepsko pracuje na boisku, brakuje mu jakości i końcowego dogrania. I znowu, jego mowa ciała sprawia wrażenie, jakby nie był gotowy do walki.
Nicolas Pepe musi uwierzyć w Artetę
Jeśli ktoś ma znaleźć dla skrzydłowego optymalne ustawienie na boisku, to tym człowiekiem jest Mikel Arteta. Hiszpan zebrał masę doświadczenia u Pepa Guardioli, który przecież musiał radzić sobie z nawet bardziej kreatywnymi piłkarzami. Raheem Sterling przed przybyciem do Manchesteru City był piłkarzem równie chaotycznym co Pepe, jednak Guardiola potrafił zrobić z niego piłkarza niemal kompletnego.
Arsenal przechodzi w ostatnich miesiącach burzliwy okres i z jednej strony można usprawiedliwić Iworyjczyka, że ciężko mu było odnaleźć się w tym chaosie. Co jednak może zrobić Arteta, by zbudować drużynę wokół swojego najdroższego piłkarza?
Wydaje się, że Nicolas Pepe musi grać wyżej, ze zmniejszonymi wymaganiami gry w defensywie. Obecna formacja 4-2-3-1 jest dla niego zbyt wymagająca taktycznie. Przytoczony statystyki dowodzą, że kreatywność Iworyjczyka cierpi na zmianie pozycji na boisku. 24-latek gra na razie zbyt szeroko i zbyt głęboko. Możliwym sposobem na uwolnienie tego gracza będzie ustawienie go jako nominalnego skrzydłowego, na przykład w klasycznej formacji 4-3-3.
https://twitter.com/lucaasarnd/status/1221900112936538113?s=20
Gabriel Martinelli – 18
Bukayo Saka – 18
Eddie Nketiah – 20
Reiss Nelson – 20
Matteo Guendouzi – 20
Joe Willock – 20
Kieran Tierney – 22
Ainsley Maitland-Niles – 22
Lucas Torreira – 23
Hector Bellerin – 24
Nicolas Pepe – 24Some of the young talent Mikel Arteta has to work with. pic.twitter.com/WscZLxtI1B
— bet365 (@bet365) January 27, 2020
To założenie wymagałoby jednak ustawienie z trzema walecznymi pomocnikami w środku pola, co jak dotąd nie było widocznie w planach Artety. Jeśli mamy w linii ataku dwóch tak skrajnie ofensywnych graczy jak Aubameyang i Pepe, to reszta zespołu musi pracować na nich podwójnie ciężko. Takie rozwiązanie prawdopodobnie oznaczałoby całkowite pominięcie Mesuta Oezila, który nie nadaje się do gry w wysokim pressingu.
– Idzie mi zdecydowanie coraz lepiej. Ciągle się uczę i mam duże pole do rozwoju. Jeśli chodzi jednak o zrozumienie taktyki, przychodzi mi to coraz łatwiej. Mikel [Arteta] dokładnie wyjaśnił mi, czego ode mnie oczekuje na boisku i pokazał mi filmiki, które wskazywały na duże znaczenie mojego ustawienia. Powiedział mi czego oczekuje, oraz że pomoże mi rozwinąć się jako zawodnik – tłumaczył Iworyjczyk.
24-latek z pewnością ma większe szanse na rozwój u Artety niż u boku Unaia Emery’ego. Pozostaje tylko uwierzyć w talent hiszpańskiego menedżera, którego jednym z głównych zadań będzie teraz uwolnienie maksymalnego potencjału z tego gracza.