Transfer Jeremy'ego Mathieu do Barcelony był powszechnie bardzo krytykowany. Zarzucano byłemu dyrektorowi Barcelony, Zubizarrecie, że wydał ogromne pieniądze na zawodnika w podeszłym wieku. Francuz udowadnia jednak, że zasługuje na to, żeby grać w Barcelonie.
W lipcu 2014 roku świat obiegła informacja, że „Blaugrana” ma nowego stopera i został nim były piłkarz Valencii, Jeremy Mathieu. Klub z Katalonii wydał na trzydziestoletniego zawodnika aż 20 milionów euro. Sam transfer wzbudzał wiele kontrowersji. Wielu uważało, że Francuz nie ma na tyle umiejętności, by grać w takim zespole jak Barcelona.
Zdolności Mathieu nie były jedyną rzeczą, która wzbudzała niepokój w tym transferze. Głównie chodziło tu o cenę, jaką Barcelona zapłaciła za Francuza. Sam muszę przyznać, że byłem w szoku, gdy usłyszałem, że na zawodnika w takim wieku Katalończycy wydali ogromne pieniądze. Wydawało się, że bardzo przepłacili, ponieważ Mathieu, owszem, od wielu lat był ostoją defensywy „Nietoperzy”, ale pewnego poziomu nigdy nie przeskoczył.
Francuz w Valencii rozegrał aż 177 spotkań, w których strzelił siedem bramek i zaliczył szesnaście asyst. Gole i asysty zdobywał głównie wtedy, gdy grał jeszcze na lewej obronie, dopiero później został przemianowany na stopera i radził sobie na tej pozycji bardzo dobrze. Trzeba przyznać, że w Valencii wyrobił on sobie już uznaną markę. Tylko że gra w Barcelonie trochę różni się od gry w takim klubie jak Valencia. W Katalonii musisz grać pod ciągłą presją, nie możesz pozwolić sobie na żaden błąd. Były bardzo wielkie obawy, że Francuz nie sprosta zadaniu i pieniądze za jego transfer zostaną wyrzucone w błoto.
W tym momencie ten zakup trzeba uznać za udany. Mathieu w obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach rozegrał 29 spotkań, w których strzelił dwie bramki. Głównym zwolennikiem tego transferu był Luis Enrique i widać, że wiedział, co robi.
Lucho: To ja chciałem transferów Suareza i Mathieu. I to sprawia mi dziś szczególną przyjemność. #BObox
— Dawid Dulian (@DawidDulian) March 22, 2015
Jak wiadomo, w tym momencie w Barcelonie jest taka hierarchia, że na środku obrony głównym duetem są Pique i Mascherano, a o pozycję numer trzy walczą Mathieu i Bartra.
I tutaj też sytuacja wydaje się ciekawa. Marc Barta jest uważany za wielki talent i ma być przyszłością katalońskiego klubu. Już teraz prezentuje on wysoki poziom, a wiadomo, że w miarę regularna gra jeszcze by go podniosła. Luis Enrique, mając do dyspozycji przyszłość klubu, czyli Marca Bartrę, albo zawodnika, który dopiero co przyszedł do klubu i pewnie za dwa, trzy sezony z niego odejdzie, czyli Mathieu, zdecydowanie częściej stawia na tego drugiego. Raczej nie jest to spowodowane tym, że trener Barcelony chce wszystkim pokazać, że to on ma rację, ale tym, że Francuz prezentuje naprawdę dobry poziom.
Muszę przyznać, że ja nie przypominam sobie, żeby Mathieu popełnił w obecnym sezonie błąd, który skutkowałby utratą gola przez Barcelonę. Owszem, zdarzają mu się pomyłki w ustawieniu czy wprowadzaniu piłki, ale ogólnie w każdym meczu gra bardzo stabilnie. Gdy Busquets doznał kontuzji, wszyscy kibice Barcelony obawiali się, że to Francuz będzie musiał w takim meczu zagrać w pierwszym składzie. A jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Mathieu rozegrał swój najlepszy mecz, odkąd jest w Barcelonie. W obronie nie popełnił żadnego błędu, a do tego dołożył bardzo ważną bramkę.
https://twitter.com/kowal_30/status/580005557232340992
To spotkanie tylko potwierdziło, że transfer Francuza to był dobry ruch ze strony władz katalońskiego klubu. W poprzednim sezonie Barcelonie brakowało takiego zawodnika, który wszedłby spokojnie na środek obrony i można było być spokojnym o jego grę. Tak jak wcześniej wspomniałem, Francuzowi często w tym sezonie brakowało jeszcze spokoju i popełniał błędy przy wyprowadzaniu piłki. Tylko trzeba sobie jedno przyznać, że każdemu zawodnikowi trudno jest się wpasować do Barcelony. Tam obrońcy muszą grać piłką tak samo jak pomocnicy, często przez cały mecz możesz nie mieć roboty, ale w odpowiednim momencie trzeba umieć dobrze zareagować. Widać, że Mathieu z meczu na mecz coraz lepiej czuje ten styl gry prezentowany przez „Dumę Katalonii”.
Wiadomo, że Mathieu nigdy nie będzie kimś takim dla Barcelony, kim był m.in. Carles Puyol. Pewnego poziomu nigdy nie przeskoczy, ponieważ w takim wieku już trudno jest podwyższać swoje umiejętności, ale na pewno będzie on zarówno w tym sezonie, jak i w następnym bardzo pożytecznym zawodnikiem. A po kapitalnym El Clasico w jego wykonaniu na pewno on sam jeszcze bardziej uwierzy w swoje umiejętności.