Wielu fanów ostrzyło sobie zęby na mecz PSG – Atalanta. Niektórzy liczyli, że Neymar w pojedynkę pokona graczy z Półwyspu Apenińskiego. Jednak znacząca większość kibiców już kilka miesięcy temu zakochała się w piłkarzach z Bergamo i wróżyła im powtórzenie niedawnego sukcesu Ajaksu Amsterdam. Mecz był o tyle ciekawy, że tym razem grano na neutralnym terenie, bez kibiców oraz bez możliwości rewanżu. Lepiej do tych nietypowych warunków zaadoptowało się PSG.
Gian Piero Gasperini i jego ekipa robili w tym sezonie furorę. Trzecie miejsce w tabeli Serie A oraz bardzo ofensywny styl gry zapewniły Atalancie szacunek kibiców z całego świata. Wielu z nich przed meczem przepowiadało Włochom rolę czarnego konia tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W meczu z PSG pewnym problemem mógł być brak Josipa Ilicicia. Poza tym skład na dzisiejsze spotkanie nie zaskakiwał. Drużyna z Bergamo wyszła w ustawieniu 3-4-3, więc tradycyjnie należało spodziewać się gradu bramek.
La nostra formazione! 🙌
Here's your #StartingXI to face PSG! 💪
⠀#AtalantaPSG #UCL #GoAtalantaGo ⚫️🔵 pic.twitter.com/mD0AnIZVCc— Atalanta B.C. (@Atalanta_BC) August 12, 2020
PSG miało przed meczem duży problem z kontuzjami i kartkami. Thomasowi Tuchelowi brakowało Angela Di Marii, Layvina Kurzawy i Marco Verrattiego. Do tego niepewny był występ Kyliana Mbappe, który doznał kontuzji podczas meczu finałowego Pucharu Francji przeciwko Saint-Etienne. Na uraz narzekał również… sam Tuchel, który miał problem z kostką i musiał poruszać się o kulach.
Niemiecki trener zdecydował się na ustawienie 4-3-3. To miał być dobry plan na neutralizację ofensywnych zawodników Atalanty oraz sposób na odpowiednie wykorzystanie walorów własnych piłkarzy.
Le onze de départ 🆚 l'@Atalanta_BC 👊#ATAPSG
🔴🔵 #AllezParis pic.twitter.com/cTUN4gZ84F
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) August 12, 2020
Atalanta jak zwykle skuteczna
Bronią drużyny ze stolicy Francji miały być wysoki pressing oraz kontrowanie swoich oponentów. Pierwsza okazja pojawiła się już w 3. minucie, kiedy to po odbiorze piłki na połowie przeciwnika sytuację sam na sam miał Neymar. Jednak nie potrafił wykończyć swojej akcji i tylko to uratowało Atalantę przed szybką stratą bramki. Niemniej w dalszej części spotkania Włosi ciągle atakowali. W 11. minucie dobrą okazję miał Hateboer, ale dobrze zachował się Navas. Niedługo potem, tak jak Holender, piłkę na głowę dostał Caldara, jednakże ponownie swoje umiejętności zaprezentował bramkarz z Kostaryki.
Kolejna kontra PSG poszła w 19. minucie, ale Neymar po rajdzie lewą stroną boiska nie porozumiał się z Icardim, przez co wysiłki francuskiej drużyny okazały się zbyteczne. Jednak ten fragment gry udowodnił, że planem Tuchela było skupienie uwagi na błędach graczy Atalanty podczas wyprowadzania piłki.
Navas to jeden z najbardziej niedocenianych bramkarzy na świecie. Obecnie na pewno w czołówce. Z nim w bramce paryżanie powinni być spokojni o tyły. Póki co najlepszy w ekipie Tuchela… #UCL #ATAPAR
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) August 12, 2020
Mimo wszystko to wesoła gra Włochów okazała się skuteczniejsza. Po szybkiej wymianie podań przez ofensorów z Bergamo, a także pokazie nieporadności obrońców PSG piłka trafiła do Pasalicia, który w ładnym stylu pokonał Navasa. Po bramce z 27. minuty „Les Parisiens” trochę się obudzili. A sygnał do ataku dał nie kto inny jak Neymar. Jednak Brazylijczyk po ładnym rajdzie uderzył koło słupka. Trzeba przyznać, że dotychczasowa gra podopiecznych Tuchela opierała się głównie na umiejętnościach Brazylijczyka. Ale on dzisiaj nie miał swojego dnia. W 42. minucie zmarnował kolejną kapitalną sytuację sprokurowaną kiepskim podaniem Hateboera.
Po pierwszej połowie zasłużenie prowadziła Atalanta. Podopieczni Gasperiniego stanowili na boisku jedność, a do tego umiejętnie rozgrywali piłkę między sobą. Mieli też szczęście, że Neymar przeżywał drobny kryzys. Dryblował wspaniale jak zawsze, ale jego wykończenie zostawiało wiele do życzenia. Jednak PSG to nie tylko Brazylijczyk, a poza Navasem nikt z tej drużyny nie pokazał niczego szczególnego.
Brak perspektyw
Druga połowa początkowo wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. W drużynie z Paryża grę ciągnęły głównie rajdy Neymara. Atalanta pozostała dość ofensywnie ustawiona i nie zamierzała pozwolić na przejęcie inicjatywy przeciwnikom. Grała dość agresywnie i wysoko. Bezlitośnie wykorzystywała wszelkie błędy PSG podczas rozgrywania piłki.
Dobrze funkcjonowały stałe fragmenty gry Włochów. Niezłą okazję w 58. minucie miał Djimsiti, ale Albańczyk nie trafił w światło bramki Navasa. W 60. minucie, widząc bezradność swoich podopiecznych, Tuchel zdecydował się na wprowadzenie do gry Kyliana Mbappe. Przypominało to manewr Sarriego z meczu Juventus – Lyon, w którym to doświadczony trener w akcie desperacji dał szansę niegotowemu do gry Paulo Dybali.
Trzy lata temu Neymar uciekł do PSG. Absurd epokowego transferu
Kolejne minuty to dalsza bezradność Neymara i spółki. Atalanta dobrze kontrolowała grę i nie pozwalała oponentom podejść zbyt blisko własnego pola karnego. Następnym problemem okazał się uraz Keylora Navasa. Świetnie dysponowanego bramkarza musiał zmienić Sergio Rico. Paryżanie mieli coraz bardziej pod górkę i na 20 minut przed końcem tylko cud mógł uratować ich od porażki.
Trochę życia w grę francuskiej drużyny wniósł na pewno Mbappe. Teraz nie tylko Neymar miał okazję popisywać się imponującymi dryblingami. Jednak każda próba tego duetu, mimo największych wysiłków, kończyła się kiepskim wykończeniem. Na pewno nie pomagała wyjątkowo dobra postawa obrońców Atalanty. O ile są to zawodnicy znani ze swoich momentów paniki, o tyle przeciwko PSG naprawdę pokazali, że potrafią dobrze neutralizować swoich rywali.
https://twitter.com/Bojlerinho/status/1293647786370568193
Ostatnie minuty spotkania upływały tak jak poprzednie – zawodnicy Tuchela usiłowali dostać się pod pole karne rywala, ale po drodze w głupi sposób tracili piłkę. Zarówno ataki skrzydłami, jak i środkiem nie wzruszały zawodników Atalanty. Cud wydarzył się dopiero w 90. minucie. Kiedy wydawało się, że nie ma już szans na odrobienie strat, to niezłym rajdem popisał się Choupo-Moting, który dograł piłkę w pole karne do Neymara. Ten odegrał ją do Marquinhosa, który wreszcie trafił w światło bramki i pokonał Marco Sportiello. Następnie w 93. minucie genialną kombinacyjną akcją popisali się Neymar i Mbappe. Ich fenomenalne rozegranie piłki wykorzystał Choupo-Moting, który dał francuskiej drużynie prowadzenie. Ostatecznie PSG wygrało 2:1 i cudem przeszło do dalszej fazy Ligi Mistrzów.