Nawałka i Polanski a sprawa reprezentacji


16 września 2014 Nawałka i Polanski a sprawa reprezentacji

Reprezentacja Polski "z hukiem" rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Europy, które odbędą się w 2016 roku we Francji. Atmosfera przedmeczowa była dla mnie zastanawiająca, dlaczego? W mediach pojawiały się porady dla naszych piłkarzy w stylu "jak pokonać debiutującą reprezentację" itp. Szczerze mówiąc, nagłówki powinny pytać raczej o wysokość wygranej zamiast szukać sposobów na, co by nie twierdzić, amatorską reprezentację. Więc siedem bramek, którymi odprawiliśmy Gibraltar nie powinno być traktowane inaczej niż jako po prostu "obowiązek". Wydaje się, że Adam Nawałka dalej nie do końca wie, jak powinna wyglądać nasza kadra. Pomijając ilość powołań wysyłanych przez obecnego selekcjonera co już jest zastanawiającą rzeczą, należy wyróżnić świeżą sprawę z Polanskim. A zaczęło się tak...


Udostępnij na Udostępnij na

6 czerwca w  Gdańsku graliśmy towarzyski mecz z Litwą i było to spotkanie poza terminem FIFA czyli popularnie mówiąc „śmieciowe”. Ponadto termin ten był już w zasadzie zaklepany na urlopy. Popularny ” Ojgen” postanowił więc skorzystać z tego przywileju i po prostu olał mecz reprezentacji.  Zasłaniał  się tym, że podobno czuł, iż w klubie „woleliby, aby odpoczął” a kilka dni później bez zawahania powiedział „po długim i ciężkim sezonie należy mi się odpoczynek”. Po pierwsze, jeśli już obrał jedną wersję powinien się  jej trzymać i nie zmieniać chwilę później. Dalej tłumaczył, że bez sensu jest przyjeżdżać na zgrupowanie, które zaczyna się dwa tygodnie po zakończeniu ligi, a kilka dni treningu jest po prostu bez sensu. Inni piłkarze, jak choćby Lewandowski, nie mieli problemu, aby stawić się na zgrupowaniu i rozegrać co by nie mówić – mecz bez historii. Nawałka zareagował słusznie oświadczając krótko – Polanski nie zagra w kadrze. Postąpił bez wątpienia słusznie. Jednostka nie może być ważniejsza od grupy a w tym wypadku widać oznaki gwiazdorstwa i po prostu olanie reprezentacji.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby kolejna niekonsekwencja, tym razem ze strony selekcjonera. Adam Nawałka postanowił jednak dać szansę urodzonemu w Sosnowcu pomocnikowi i spotkał się z nim po ostatnim meczu Hoffenheim. Tylko po co? Po co były tłumaczenia, że przed Gibraltarem chce ćwiczyć ze składem, systemem i schematami? Jasne, Gibraltar to nie był poważny przeciwnik, ale treningi zakładają przecież wypracowanie pewnych automatyzmów w dłuższej perspektywie na kolejne spotkania eliminacyjne. Teraz nagle selekcjonerowi potrzebny jest Polanski. Dla mnie jest to kuriozalna sytuacja. Kilka miesięcy wystarczyło, żeby Adam Nawałka zmienił zdanie co do Eugena, ale również swojej wizji gry.

Żeby było jasne, nigdy nie byłem zwolennikiem Polanskiego w kadrze (Nawałki z resztą też nie), ale nie o to w tym chodzi. Selekcjoner ma strasznie gorącą głowę, co widać po olbrzymiej ilości powołań, ale również po sytuacji z zawodnikiem Hoffenheim. Mecz z Litwą jest tego idealnym przykładem, bo zbyt pochopna decyzja o skreśleniu zawodnika, rzuca kiepskie światło na jego osobę i prowadzenie kadry. Na domiar złego (dla trenera Nawałki) sam piłkarz odrzucił powołanie i zdecydował, że nie będzie występował w kadrze (póki co). Czyste kuriozum. Trener reprezentacji kolejny raz dał powód do wątpliwości czy jest odpowiednią osobą, aby kierować kadrą.

Nie chciałbym w kadrze ani Nawałki, ani Polanskiego. Tego pierwszego za niekonsekwencje i okrutny brak autorytetu. Mówiąc „A” następnie trzeba powiedzieć „B”, lecz niestety w przypadku naszego selekcjonera jest to chyba nierealne. Piłkarze sami to widzą i to z pewnością nie buduje Adama Nawałki w ich oczach. Aż strach pomyśleć jak taką sytuację mogliby wykorzystać pewniaki w kadrze pokroju Lewego, Piszczka czy Krychowiaka. Oby nigdy tego nie robili. Co do samego Polanskiego, wykorzystał miłość Franciszka Smudy do niemieckiej szkoły i pewnie po cichu liczył na promocję jego osoby podczas Euro 2012 (co by nie mówić, jego występ na tym turnieju był zupełnie przyzwoity). Nie mam wątpliwości, że gdyby pojawiła się możliwość gry dla Niemców, Eugen nie wahałby się i nie wybrał kraju znad Wisły. Obecne wydarzenia to dla mnie jeszcze jedno potwierdzenia dla tego stwierdzenia. Nie można wybierać meczów, w których chce się zagrać bądź nie. Kadra to wyróżnienie, nawet jeśli mecze nie są nawet o przysłowiową pietruszkę. Odmawiając teraz kadrze przed poważnymi meczami eliminacyjnymi podtrzymał decyzję Adama Nawałki, co tylko powinno mu uświadomić jaki błąd popełnił, wysyłając powołanie dla Polanskiego.

Podsumowując, pomijam poziom sportowy Eugena i to czy przydałby się kadrze czy nie. Bo oprócz tego liczy się kilka innych rzeczy takich jak zaangażowanie i chęci. Postąpił odpowiednio odmawiając gry w meczach eliminacyjnych, gdyż pokazał selekcjonerowi co znaczy słowo „konsekwencja”. Zwolennicy Adama Nawałki mają co raz mniej argumentów za tym, że jest on odpowiednią osobą na swoim stanowisku. Proszę mi tylko nie mówić o fantastycznym meczu z Gibraltarem, bo to był obowiązek a nie wyczyn. Ciekaw jestem, co o zaistniałej sytuacji sądzą pozostali kadrowicze…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze