Kolejne losowanie przeszło do historii. Barcelona z Atletico i PSG z Manchesterem City to najciekawiej zapowiadające się pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. W Lidze Europy wszyscy zacierają ręce na rywalizację Borussii Dortmund z Liverpoolem.
Tym razem po raz pierwszy od dawna bez „Łysego z UEFA”, ale z równie dobrze znanym Giorgio Marchettim odbyło się w Nyonie losowanie par ćwierćfinałów Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Na pierwszy ogień poszła tradycyjnie Liga Mistrzów. Na początek los połączył ze sobą drużyny VfL Wolfsburg oraz Realu Madryt. Faworyta w dwumeczu wskazać raczej nietrudno. Kolejną parę tworzą drużyny Bayernu Monachium oraz Benfiki Lizbona. Los tym razem uśmiechnął się do Bawarczyków i po niezwykle trudnej przeprawie w 1/8 finału z Juventusem wydaje się, że tym razem nie będą mieli większych problemów z pokonaniem Portugalczyków.
Kolejne dwa zestawienia to już prawdziwe hity, w których wskazanie faworyta będzie niezwykle trudne. Po raz kolejny bratobójczy pojedynek stoczą ze sobą piłkarze Barcelony i Atletico Madryt. Podobna sytuacja miała miejsce w ćwierćfinale w sezonie 2013/2014. Wtedy lepszy okazał się zespół z Madrytu, pokonując Barcelonę w dwumeczu 2:1. Obecnie minimalnym faworytem wydają się jednak gracze Luisa Enrique, którzy ostatnio masakrują każdego, kto stanie im na drodze.
Najciekawiej jednak zapowiada się rywalizacja w ostatniej parze. Zlatan Ibrahimović i jego PSG zmierzą się z drużyną Manchesteru City. W lepszej formie znajdują się gracze ze stolicy Francji. Najprawdopodobniej jest to ostatni sezon Zlatana w PSG i być może ostatnia szansa na wzniesienie najcenniejszego klubowego trofeum do góry. Jednak Sergio Aguero i spółka na pewno łatwo skóry nie sprzedadzą. Po wielu próbach w końcu udało im się awansować do ćwierćfinału, a jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tym bardziej że rywalizacja o tytuł w Premiership jest już dla nich stracona i spokojnie będą mogli skupić się na walce w Europie.
The official result of the #UCLdraw. pic.twitter.com/lIBg5LNRaW
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) March 18, 2016
Kilkadziesiąt minut później poznaliśmy także pary 1/4 finału Ligi Europy. Tegoroczna edycja jest szalenie interesująca, a dotychczasowe spotkania nieraz dostarczyły więcej emocji niż mecze w Lidze Mistrzów.
Nie ulega wątpliwości, że dwumecz Borussii z Liverpoolem wybija się przed szereg. Juergen Klopp będzie miał okazję zawitać na stare śmieci, gdzie święcił swoje największe triumfy.
Borussia Dortmund vs. Liverpool
The Klopp Derby. What a tie!#UELdraw pic.twitter.com/wU7PA4YbJd
— Squawka (@Squawka) March 18, 2016
Faworyta wskazać będzie trudno. Na pewno więcej argumentów będzie miała Borussia, jednak to Klopp zna doskonale większość piłkarzy swojej byłej drużyny i będzie wiedział, jak ustawić swój zespół. Jeśli Liverpool ogra Borussię, to w tej edycji LE już nie będzie mocniejszych drużyn, a droga do kolejnej edycji LM stanie otworem.
Podobnie jak w LM czeka nas bratobójczy pojedynek dwóch hiszpańskich ekip. Po pokonaniu Valencii zespół Athleticu Bilbao będzie musiał uporać się z ekipą Sevilli. Drużyna z Andaluzji gra o swój trzeci z rzędu triumf w tych rozgrywkach, a po zdecydowanym wyeliminowaniu FC Basel wydaje się, że to ona będzie faworytem tego dwumeczu.
Ostatnie dwie pary to rywalizacja Villarrealu ze Spartą Praga oraz Bragi z Szachtarem. Piękny sen graczy ze stolicy Czech trwa i na pewno nie pękną oni przed drużyną z Hiszpanii, która na papierze będzie faworytem. Wydaje się, że w ostatniej rywalizacji więcej atutów ma w ręku zespół z Ukrainy.
The official result of the #UELdraw. pic.twitter.com/R8wMTQlACz
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) March 18, 2016