W piątek na rosyjskich boiskach zainaugurowana została 27. seria spotkań. W jedynym rozgrywanym tego dnia meczu Spartak Nalczik podjął Saturna Ramienskoje. Obyło się bez niespodzianki i gracze Jurija Krasnożana pokonali swoich rywali 2:0.
Teoretycznie więcej szans na zwycięstwo dawano podopiecznym Jurija Krasnożana. Z graczami z Kabardo-Bałkarii przemawiała przede wszystkim wyższa pozycja w tabeli oraz personalnie nieco silniejsza kadra. Jednak ostatnio prezentowana przez nich forma nakazywała wstrzemięźliwość przed przedwczesnym przypisaniem sobie trzech punktów. Spartak grał w kratkę, potrafiąc ulec po twardym boju Zenitowi, by później łatwo przegrać z Lokomotiwem. Saturn za sukces mógł uznać remis z CSKA, lecz poprzednie rezultaty, zwłaszcza 1:6 z Zenitem, nie napawały trenera Andrieja Gordiejewa optymizmem.
Od początku kibice zgromadzeni na stadionie w Nalcziku nie byli świadkami dobrego widowiska. Mało było ciekawych akcji i szybkich ataków, które mogłyby zagrozić którejś z bramek. Nieco lepiej prezentowali się gospodarze. Golkiperowi Saturna, Antoninowi Kinsky’emu, zagrażali między innymi Gogita Gogua i Milan Jovanović, a dośrodkowaniami coś zdziałać próbował Leandro. W zespole gości na początku strzałem z daleka wyróżnił się Andriej Karjaka. Około 23. minuty ładnie na bramkę przyjezdnych uderzył Gogua, jednak minimalnie się pomylił. Zawodnicy Andrieja Gordiejewa szybko odpowiedzieli, lecz piłka po akcji Marko Topicia ostatecznie znalazła się w rękach Aleksandrsa Kolinki. Po pół godzinie gry Nalczik stracił najlepszego strzelca, Władimira Diadiuna, który opuścił plac gry z powodu kontuzji. Znakomitą okazję na zdobycie bramki miejscowi mieli w doliczonym czasie pierwszej połowy. Sędzia Wiaczesław Popow dopatrzył się przewinienia Zelao na Dawidzie Siradze w polu karnym. Do „jedenastki” podszedł Roman Koncedałow i tuż przed przerwą dał Spartakowi prowadzenie.
Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla gospodarzy. Piłkarze z Kabardo-Bałkarii byli aktywniejsi od swoich przeciwników, częściej organizowali akcje ofensywne, zmuszając do wysiłku obronę i bramkarza z Ramienskoje. Dobrze poczynali sobie Gogua i Jovanović. Po 18 minutach gry w tej części meczu sytuacja Saturna stała się naprawdę trudna. Podopieczni Andrieja Gordiejewa stracili wtedy drugiego gola, a tym razem katem Antonina Kinsky’ego okazał się Arsen Goszokow. Po podwyższeniu prowadzenia zarysowała się wyraźna przewaga Spartaka. Gospodarze może nie atakowali często, ale skutecznie uniemożliwiali grę swoim przeciwnikom Saturn praktycznie nie miał nic do powiedzenia. Dobra postawa zawodników z Nalczika zaowocowała tym, że dowieźli korzystny wynik do końca i wciąż liczą się w walce o Ligę Europejską. Teraz muszą czekać na wyniki swoich bezpośrednich rywali, jaki są moskiewskie Spartak i Lokomotiw.