Rozgrywki Primera Division zostały zawieszone po 27. kolejce. W tym momencie sezonu Real Sociedad zajmował czwartą lokatę w tabeli. Odkąd liga wróciła, "Erreala" w dziesięciu spotkaniach zdobyli zaledwie dziewięć punktów, a ich bilans prezentuje się fatalnie – dwa zwycięstwa, trzy remisy i pięć porażek. Zespół Imanola Alguacila jest w ścisłej czołówce klubów, które po przerwie radzą sobie najgorzej.
Imanol Alguacil o dziwo nie przejmuje się zbytnio zniżką formy swojej ekipy. Hiszpan po niemal każdym przegranym meczu mówił, że jego zespół spisał się dobrze i zasługiwał na więcej. Można odnieść wrażenie, że Imanol wie, co mówi, bo Real Sociedad faktycznie w większości tych meczów chce mieć inicjatywę. Mimo to zdaje on sobie sprawę z tego, że musi coś zmienić, jeżeli chce zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Europy, co widać po podstawowych jedenastkach „Erreala”, które zmieniają się niemal z meczu na mecz o 180 stopni.
Creed 💪#AurreraReala pic.twitter.com/PB2xO9nL5l
— Real Sociedad Fútbol (@RealSociedad) July 3, 2020
Szpital
Real Sociedad ma obecnie ogromne problemy z kontuzjami. Z tego powodu nie mogą grać tacy zawodnicy, jak: Aritz Elustondo, Asier Illarramendi, Ander Guevara, Adnan Januzaj, Luca Sangalii czy Martin Ødegaard. Z Norwegiem sprawa wygląda najgorzej – pomocnik mimo doskwierającego kolana wymusza na Alguacilu wystawianie go w pierwszej jedenastce. Zawodnik nie dość, że gra z kontuzją, to tak, jak można się było spodziewać – gra fatalnie.
Martin Ødegaard, co oczywiste, nie chce opuszczać spotkań w momencie, w którym walczy o dobrą opinię w swoim macierzystym klubie – Realu Madryt. Patrząc jednak na jego obecną sytuację, można odnieść wrażenie, że Norweg tylko sobie tym szkodzi. W rundzie jesiennej grał znakomicie, a teraz cały jego wysiłek pójdzie na marne, jeżeli nie będzie chciał poddać się leczeniu.
Strzelby bez amunicji
Na Estadio Anoeta możemy oglądać dwóch świetnych napastników, którymi są Willian Jose i Alexander Isak. Niestety, po przerwie sytuacja przypomina tę z Realu Betis. Obaj zamiast się wzajemnie motywować i walczyć o pierwszy skład, spuścili z tonu. Brazylijczyk od wznowienia rozgrywek strzelił dwie bramki, Szwed tyle samo, jednak w kluczowym spotkaniu sezonu Alguacil raczej postawi na Jose. Zawodnik w ostatnim czasie gra częściej od swojego rywala, a do tego wykorzystał nieudany występ Isaka w meczu z Villarealem i strzelił bramkę, wchodząc z ławki.
Willian Jose swego czasu próbował wymusić odejście z klubu do Tottenhamu, jednak Imanol Alguacil szybko zgasił jego zapędy, bo posadził go na ławce. Analogiczna sytuacja może wystąpić z Alexandrem Isakiem. Borussia Dortmund prawdopodobnie ma opcję odkupu Szweda za zaledwie 30 mln euro, z której z pewnością skorzysta w razie odejścia Erlinga Halanda.
Bramkarska bitwa
Bardzo ciekawą kwestią w Realu Sociedad w następnym sezonie będzie obsadzenie bramkarza. Alex Remiro jest obecnie numerem jeden, jednak jego pozycja będzie w niebezpieczeństwie. Do klubu z wypożyczenia do Montpellier HSC wróci Geronimo Rulli. Argentyńczyk przed ligą francuską spisywał się tragicznie. We Francji odbudował formę i będzie konkurował o miejsce w pierwszym składzie z Remiro.
https://twitter.com/alex13remiro/status/1260598096284782592
Juniorzy na ratunek
Real Sociedad słynie z jednej z najlepszych szkółek na świecie. Imanol Alguacil przed posadą pierwszego trenera klubu pracował z młodzieżą z San Sebastian. Hiszpan bardzo chętnie sięga po swoich byłych podopiecznych. Skorzystał na tym chociażby Aihen Munoz, który jest zmiennikiem dla swojego mentora – Nacho Monreala. Dobrym przykładem jest również Martin Zubimendi, który mimo rozegrania dopiero kilku meczów w La Liga gra jak weteran hiszpańskich boisk.
Bardzo dobrze widać siłę szkółki Realu Sociedad po zawodnikach, którzy w niej stawiali swoje pierwsze kroki w piłkarskiej karierze, a w tym sezonie dostali choćby minutę. Są to: Ander Barrenetxea, Jon Pacheco, Roberto Lopez, Martin Zubimendi, Aihen Munoz, Andoni Gorosabel, Mikel Oyarzabal, Igor Zubeldia, David Zurutuza, Asier Illarramendi, Joseba Zaldua, Ruben Pardo, Aritz Elustondo i Luca Sangalli.
Europejskie puchary?
Przed przerwą można było być niemal pewnym awansu Realu Sociedad przynajmniej do Ligi Europy, a przy dobrych wiatrach nawet do Ligi Mistrzów. Mimo to ekipa z San Sebastian radzi sobie fatalnie po wznowieniu rozgrywek. Dziś rozegra swoje ostatnie spotkanie w tym sezonie, które może przesądzić o jej obecności na arenie międzynarodowej w przyszłym sezonie
„Erreala” zmierzą się na Wanda Metropolitano z Atletico Madryt. W przeciwieństwie do Realu Sociedad „Materace” radzą sobie wspaniale po przerwie i zdobyli aż 24 na 30 możliwych punktów. Jeżeli nie uda im się uzyskać dobrego rezultatu, to będą musieli liczyć na porażkę co najmniej dwóch klubów z trójki Getafe, Valencia i Granada.