Niedawno zakończyliśmy cykl o największych piłkarskich talentach naszego kontynentu, pora więc solidnie przejrzeć nasze krajowe podwórko. Młodych ludzi umiejących kopać piłkę u nas co niemiara, wobec czego wypada znać co najmniej piątkę najzdolniejszych na każdej pozycji. Zaczynamy, a jakże, od golkiperów.
Co prawda w przyszłorocznych młodzieżowych mistrzostwach Europy będą mogli nas reprezentować piłkarze, który w chwili startu eliminacji mieli 21 lat (czyli w czasie imprezy będą dwa lata starsi), my skupimy się na graczach, którzy mogą uznawać się za młodzieżowców w tym momencie, tak więc będzie to typowe zestawienie U-21. Główne kryterium to oczywiście szanse na przyszłe reprezentowanie naszego kraju i pełnienie ważnej roli w kadrze narodowej.
Pozycja bramkarza od dłuższego czasu nie spędza snu z powiek naszych kolejnych selekcjonerów. W XXI wieku zawsze mieliśmy do dyspozycji golkiperów co najmniej europejskiej klasy i wydaje się, że taki trend utrzyma się jeszcze przez długie lata. Pięć nazwisk, które wymienimy w rankingu, to w tej chwili światowa czołówka w swoich rocznikach. Zakładając, że nie przytrafią im się poważne urazy, nie odbije im „sodówka” (lub, w przypadku zwycięzcy, nie odbije bardziej) i nie dojdzie do jakichś losowych wypadków, rywalizacja między słupkami w reprezentacji zapowiada się na niezwykle zaciętą i na bardzo wysokim poziomie.
1. Bartłomiej Drągowski (Fiorentina, 18 lat)
Choć to ranking U-21, w przypadku bramkarzy najstarszym w całym zestawieniu jest niespełna dziewiętnastoletni Drągowski. Trudno żeby było inaczej, skoro mówimy o piłkarzu, który ma na swoim koncie ponad 60 występów w ekstraklasie, od pięciu (!) lat reprezentuje kraj w różnych kadrach młodzieżowych, a ostatnimi czasy za ponad trzy miliony euro kupił go włoski potentat. Co po stronie największych plusów Bartłomieja? Nieziemski refleks, bardzo dobre ustawianie się, przewidywanie intencji rywali. Właśnie te atuty sprawiły, że białostoczanin był swego czasu najmłodszym pierwszym bramkarzem we wszystkich pierwszych poziomach rozgrywkowych w Europie. Drągowskiego warto też pochwalić za wybór klubu. We Florencji startuje z z pozycją numer dwa, a wydane na niego pieniądze każą sądzić, że w przypadku kilku poważniejszych błędów Cipriana Tatarusanu młody Polak dostanie szansę na zaprezentowanie swoich niemałych umiejętności. Wady? Głowa. Bardzo dobrze, że wreszcie zmienił otoczenie, w Białymstoku zaczynał powoli czuć się królem życia. Nowe realia i poczucie, że nie ma nic za darmo, dobrze mu zrobią.
2. Kamil Grabara (FC Liverpool, 17 lat)
Jeśli za anonimowego dla szerszej publiczności szesnastolatka Anglicy skłonni są zapłacić (po uwzględnieniu przyszłych bonusów) niemal dwa miliony euro, a sam zawodnik po transferze mówi, że Liverpool traktuje jako przystanek w drodze do Barcelony, to musi znaczyć, że mamy do czynienia albo z wybitnym talentem, albo z mistrzem robienia szumu dookoła siebie. W przypadku Grabary chodzi raczej o to pierwsze, co udowodnił choćby występami w kadrach juniorskich. Niepełnoletni, a mierzący już 190 cm Ślązak wyróżnia się znakomitym czasem reakcji i bardzo przyzwoitą grą nogami. Największy problem to… rocznik. 1999 może być zapamiętany jako wybitny pod względem bramkarskim, mamy w nim trzy takie perły, że rywalizacja nawet w U-17 jest tak zacięta, że numer jeden zmienia się co kilka miesięcy. Na ten moment najczęściej broni właśnie były gracz Ruchu Chorzów.
3. Tomasz Kucz (Bayer Leverkusen, 17 lat)
Mieliśmy kiedyś tego, który powstrzymał Anglię, tym razem pora na gościa zatrzymującego Barcelonę. Co prawda na razie w drużynach młodzieżowych, konkretnie w rozgrywkach UEFA Youth League, ale jego występ w Katalonii odbił się szerokim echem nawet w niemieckich mediach. Kucz chwalony jest za fantastyczną grę na linii, koci refleks i bardzo dorosłą grę. W nagrodę warszawianin rozpoczął tegoroczne przygotowania już z pierwszym zespołem „Aptekarzy”, w której powalczy o pozycję numer trzy ze starszym o pięć lat Niklasem Lombem. Do debiutu w pierwszym zespole jeszcze bardzo daleka droga, niemniej atutem Kucza jest wiek. On ma jeszcze bardzo dużo czasu, niech dalej zachwyca w rozgrywkach juniorskich, a za jakiś czas poszuka szansy na wypożyczeniu.
https://twitter.com/a_liput/status/752943339087990784
4. Radosław Majecki (Legia Warszawa, 16 lat)
Jedyny w zestawieniu przedstawiciel naszej ekstraklasy. Trenujący z pierwszym zespołem Legii, przez trenera Krzysztofa Dowhania nazywany największym talentem od czasu Wojciecha Szczęsnego. Wysoki i szczupły reprezentant rocznika 1999 już teraz miał sporo zagranicznych ofert, dał się jednak przekonać najlepszemu fachowcowi od golkiperów w naszym kraju do pozostania przy Łazienkowskiej. Były gracz KSZO Ostrowiec Świętokrzyski choćby w meczach UEFA Youth League udowodnił, że potrafi wyciągać drużynę nawet z największych opresji. Do tego trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nastolatek, któremu uśmiech właściwie nie schodzi z twarzy, jest mentalnie przygotowany do dużych rzeczy. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by Majecki nie przesiedział najważniejszego dla swojego rozwoju okresu na ławce rezerwowych i nie podzielił losu innego talentu z Legii, czyli Jakuba Szumskiego.
https://twitter.com/daniel_san2/status/707456863944708096
5. Leon Jankowski (1.FC Heidenheim, 17 lat)
Stawkę zamyka zawodnik, którego wyżej wspomniany Krzysztof Dowhań nie mógł odżałować. Jankowski trenował w kilku mniejszych warszawskich klubach, Legia miała go pod ręką, ale urodzony w 1998 roku golkiper zdecydował się wyjechać do Niemiec i podpisał kontrakt z Hoffenheim. Tam w zespołach młodzieżowych radził sobie bardzo przyzwoicie, stąd decyzja, by w tym roku podnieść poprzeczkę. FC Heidenheim to drużyna z 2. Bundesligi, gdzie przez najbliższy rok nastolatek ma być trzecim wyborem. Tyle w teorii, w praktyce Jankowskiego może czekać przełomowy rok, obaj konkurenci nie należą bowiem do czołówki bramkarskiej bundesligowego zaplecza. Jeśli się nie uda, nic wielkiego się nie stanie, to ciągle bardzo młody piłkarz. Właśnie ten brak presji może być w jego przypadku kluczowy.