Saidi Ntibazonkiza rozegrał w sobotę mecz reprezentacyjny w ramach eliminacji do Pucharu Narodów Afryki. Jak sam mówi, był to jego najlepszy mecz w karierze.
Pomeczowa opinia jest dosyć ciekawa, zważywszy na to, że drużyna Burundi, która mierzyła się z zespołem Rwandy, przegrała spotkanie 1:3. Skrzydłowy Cracovii nie zdołał odmienić losów meczu, ale to on była autorem jedynego trafienia jego reprezentacji.

– Szczerze? Uważam, że rozegrałem mój najlepszy mecz w karierze. To był mój pierwszy występ w życiu, o którym mogę śmiało powiedzieć, że jestem z niego zadowolony. Czuję i wiem, że grałem dobrze. Każdy wiedział, jak ważny jest to mecz i każdy starał się wypaść jak najlepiej. Mimo to jestem bardzo rozczarowany tym spotkaniem – mówił Ntibazonkiza.
Dlaczego nie udało się więc wygrać meczu? Według zawodnika „Pasów” spotkanie całkowicie wypaczył arbiter.
– Nauczyłem się czegoś nowego. Byliśmy o 100 procent lepsi od Rwandy, ale przegraliśmy, bo sędzia sprawiał wrażenie, jakby grał w zespole rywala, a my czuliśmy się, jakbyśmy walczyli przeciwko dwunastu zawodnikom z Rwandy – dodał.