Piłkarze Piasta powrócili z urlopów i zabierają się do ciężkiej pracy. Runda wiosenna może być dla podopiecznych Marcina Brosza szalenie ekscytująca i właśnie dlatego zamierzamy szczegółowo śledzić przygotowania gliwiczan. Ostatnio prezentowaliśmy wywiad z golkiperem Piasta, Jakubem Szmatułą, dziś na pytania odpowiadał Mariusz Muszalik.
Mariusz Muszalik, podobnie jak koledzy, wrócił już z okresu
urlopowego. Chyba jesteś zadowolony z faktu, że w końcu bierzecie się do roboty?
Ja na urlop nie wyjeżdżałem. Od początku jestem z chłopakami, już czwarty tydzień. Jak długo można siedzieć w domu? Fajnie, że sporo chłopaków przyjeżdża, można się pośmiać, pożartować. Tak że wszystko jest jak najbardziej pozytywne.
Żarty żartami, a tymczasem przybywa konkurencja. Będziesz rywalizował o miejsce w środku pola między innymi z Rudolfem Urbanem. Znasz tego chłopaka? Jak go oceniasz?
Ja go nie znam. To był mój pierwszy sezon w I lidze. Widziałem go tylko, jak grał przeciwko nam, raz w telewizji. Rywalizacja podnosi poziom umiejętności. Wspominałem o tym nieraz. Widocznie trener nie był zadowolony ze środka pola, skoro sprowadził kolejnego zawodnika. Ja się rywalizacji nie boję, chyba jak każdy z nas.
Strzelaliście dużo bramek, ale zdaniem trenerów zbyt mało, skoro sprowadzacie kolejnego napastnika, Krzysztofa Chrapka. On chyba bardziej jest Ci znany niż Rudolf Urban?
Tak. Przyznam, że ten chłopak miał pecha. Chwilkę z nim rozmawiałem, nie potoczyło mu się tak, jak by sobie tego życzył. Kontuzja nie wybiera, takie jest życie. Ale myślę, że tutaj nam pomoże, że będzie zdrowy oraz że będzie mógł dużo nam dać.
Przed Wami dość nietypowy program przygotowań, bo praktycznie prawie półtora miesiąca spędzicie poza domem. Jak się odnosisz do tego?
Już to mówiłem wcześniej, że to jest największa porażka polskiego futbolu. Odpoczywamy prawie trzy miesiące, podczas gdy wszystkie ligi w Europie grają, my się przygotowujemy na śniegu do grania w piłkę. To ma swoje odbicie w europejskich pucharach, jak my wyglądamy w porównaniu do innych zespołów, które trenują normalnie i grają dużo wcześniej. My tego nie zmienimy, choć może kiedyś to ulec zmianie. Może te przerwy będą krótsze. Taki jest los piłkarza, że trzeba zimę przepracować, by potem to owocowało.