Mundial jako największy kreator gwiazd


2 lipca 2014 Mundial jako największy kreator gwiazd

Mistrzostwa świata w piłce nożnej uznawane są za turniej, który pod względem czynników wpływających na wartość ulega tylko igrzyskom olimpijskim. Czempionat ten rozgrywany jest co cztery lata i za każdym razem dostarcza niezapomnianych emocji. Kreuje też bohaterów, którzy przepełnieni patriotyzmem walczą o honor i zwycięstwo.


Udostępnij na Udostępnij na

Abstrahując od patriotyzmu czy świadomości narodowej – mistrzostwa świata i ich atrakcyjność budują łatwość, z jaką nieznani zawodnicy zdobywają status gwiazd. Po każdym takim turnieju, a nawet już w jego trakcie, rynek transferowy rozgrzewa się do czerwoności. Kolejne plotki i doniesienia rozpalają umysły kibiców na myśl, że piłkarz, który powstrzymał faworyzowaną drużynę na mundialu, może znaleźć się w ich klubie. Prezesi i władze klubów pieklą się, że tak smakowity i gorący towar przechodzi im koło nosa. Mistrzostwa kreują gwiazdy. Ci, którzy mieli status dobrych, stają się wybitnymi.

Nasze przewidywania, typowanie, sposób myślenia uwidaczniają, jak bardzo dajemy się wciągnąć w traktowanie jako sensacji każdej wpadki naszych faworytów. Jakie szanse ma Ghana w starciu z Niemcami? Przecież w składzie naszych zachodnich sąsiadów jest kilku półfinalistów elitarnej Ligi Mistrzów, styl gry podopiecznych Loewa podziwiamy od lat. Wszystko wydaje się pewne, a jednak wszystko weryfikuje Fatau Dauda, bramkarz występującego w lidze RPA Orlando Pirates!

Ochoa
Ochoa – czy to jeszcze człowiek?(fot. Thefootballramble.com)

Czy przed mistrzostwami słyszał ktoś o Guillermo Ochoi? Bramkarz drużyny z końca francuskiej Ligue 1 nie miał okazji grać z najlepszymi w Lidze Mistrzów czy nawet Lidze Europy. Francuska ekstraklasa nie była w stanie pokazać nowej piłkarskiej gwiazdy. Czy oglądając mecze Ajaccio, uświadomilibyśmy sobie, że Ochoa to bramkarz o niebagatelnych umiejętnościach, dzięki którym przypomina bardziej ośmiornicę niż człowieka? Bohater z Meksyku sam zatrzymał Brazylię, popisał się niesamowitymi interwencjami w każdym swoim meczu na mistrzostwach – dopiero mundial dał mu szansę wypromowania się, zaistnienia. Co najważniejsze, przypadek Ochoi nie jest jedynym na obecnie trwających mistrzostwach.

Mundial pozwala kibicowi dostrzec każdego zawodnika na świecie, który gra w mniejszych lub większych klubach. Ktoś, kto niekoniecznie śledzi ligę francuską czy włoską, podczas mistrzostw ma okazję uświadomić sobie, jak wiele jest nieodkrytych piłkarskich talentów, a piłkarz – o czym wspominałem – ma szansę zaistnienia. Takową dostał „kolumbijski Neymar”, czyli Juan Cuadrado. W swojej karierze wielu sukcesów nie osiągnął. Nie zdobył Pucharu Włoch, w dużej mierze z własnej winy: gdyby w półfinale z Udinese nie zobaczył żółtej kartki eliminującej go z udziału w wielkim finale, to być może Fiorentina sięgnęłaby po trofeum. Świetne statystyki i tak nie oddają całego potencjału Kolumbijczyka. Po pierwsze – pomijały walor estetyczny. Wcześniej jego piękną dla oka grę mogli oglądać głównie najbardziej zagorzali kibice Seria A. Podobnie jak w przypadku Ochoi, o Kolumbijczyka już pytają najlepsze kluby ze Starego Kontynentu.

Juan Cuadrado
Juan Cuadrado (fot. Calciomercato.com)

Mistrzostwom w Brazylii spodobało się kreowanie świetnych bramkarzy. Po raz kolejny dajemy się oszukać, wierząc, że Niemcy mają zbyt duży potencjał, żeby przegrać z Algierią. Wychodzimy na pewniaka, a okazuje się, że naszą wiedzę i przewidywania ośmiesza Rais M’Bolhi, bramkarz z ligi bułgarskiej. Bez echa nie przeszły bohaterskie interwencje golkipera Kostaryki, Keylora Navasa, który występuje w średniaku Premiera Division Levante.

W rzekomo najbardziej elitarnej Lidze Mistrzów nie widzielibyśmy robinsonad: Ochoi, Daudy czy M’Bolhiego, rajdów Cuadrado, bramek występującego w lidze Meksyku Ennera Valenci czy asyst Daleya Blinda. Mundial wykreował bramkarzy, o których plotki w kontekście nowych drużyn pojawiają się przy każdej możliwej okazji. Pokazał światu piłkarzy z małych klubów, zawodników, których potencjał, jak się okazuje, jest większy, niż wyobrażał sobie przeciętny kibic. Mistrzostwa świata mają przewagę nad innymi rozgrywkami, jak żadne inne generują bowiem coś więcej niż tylko emocje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze