Nie od dziś wiadomo, że jednym z najlepszych piłkarzy grających w naszej lidze jest bramkarz warszawskiej Legii, Jan Mucha. W rozmowie z iGolem słowacki golkiper wypowiedział się na temat końcówki sezonu w naszej Ekstraklasie, udziału w mistrzostwach świata w RPA i transferze na Wyspy.
Łukasz Koszewski: Obecnie strata Legii do Wisły wynosi dwa punkty. Jak ocenia Pan szanse swojego zespołu na wyprzedzenie krakowian?
Jan Mucha: Szanse na dogonienie Wisły oceniam bardzo realnie. Strata jest rzeczywiście bardzo mała. Zrobimy wszystko, by jak najszybciej im dorównać.
Co będzie największą siłą Legii w drugiej części sezonu, poza oczywiście klasowym bramkarzem?
(śmiech) Wierzę, że cały zespół będzie znakomicie się prezentował, nie tylko ja. Mam nadzieję, że będę miał jak najmniej pracy. Oczywiście sezon jest krótki, szybko minie i trzeba być skoncentrowanym na każdym meczu. Wszystkie przecież są bardzo ważne.
Czy poza Legią i Wisłą jakiś inny zespół może liczyć się w walce o mistrzostwo?
Oczywiście. Poza tą dwójką są jeszcze Lech i Bełchatów. Będzie ciekawie. Teraz Wisła straciła punkty, jutro Lech gra u siebie. Wydaje mi się, że również on dalej się liczy.
W czerwcu reprezentacja Słowacji zadebiutuje na mundialu. Czym dla Pana będzie występ na najważniejszym futbolowym turnieju na świecie?
Ten występ na pewno będzie najważniejszym wydarzeniem w mojej karierze. Mamy dobry zespół. Oczywiście będę starał się być gotowy, być w formie i dobrze się zaprezentować.
Jakie są cele reprezentacji Słowacji na mistrzostwach w RPA?
Oczywiście wyjście z grupy. Grupa na mistrzostwach jest bardzo ciekawa. Każda z tych drużyn może powalczyć, dlatego będziemy starali się wyjść z grupy.
Trener Vladimir Weiss znany jest jako autor jednej z największych niespodzianek ostatnich lat. Do dziś wspomina się wspaniałą postawę prowadzonej przez niego Artmedii Bratysława w Lidze Mistrzów. Teraz wprowadził słowacką drużynę narodową do mistrzostw świata. Czy Słowacja na mundialu może stać się taką drugą Artmedią?
Myślę, że możemy. Nie jedziemy tam w roli faworyta. Jednak jesteśmy w stanie sprawić taką niespodziankę. Osobiście w to wierzę.
Które ze starć podczas turnieju w RPA będzie dla Pańskiej drużyny najtrudniejsze?
Podejrzewam, że najtrudniejsze będzie spotkanie z Włochami. Pierwszy mecz jest zawsze bardzo ważny, a z zawodnikami z Italii szykuje się naprawdę trudne spotkanie.
Od przyszłego sezonu występować będzie Pan już na boiskach angielskich. Dlaczego zdecydował się Pan właśnie na transfer do Evertonu?
Dlaczego miałbym się nie zdecydować? Dostałem propozycję ze świetnego klubu. Bez wahania ją zaakceptowałem.
Nie żal Panu opuszczać Warszawy?
Tak zdecydowałem, bo mam aspiracje, by spróbować swoich sił w najlepszej lidze piłkarskiej globu, w jednym z najlepszych klubów na świecie i dlatego podjąłem taką decyzję.
Nie boi się Pan rywalizacji o miejsce w bramce Evertonu z Timem Howardem? Trudno będzie go wygryźć?
Gdybym się bał, to bym nie podpisał tego kontraktu i w ogóle nie grał w piłkę. Jestem człowiekiem, jak on, będę walczył o swoje i będę gryzł trawę. Nie ma innego wyjścia.
Których z Pańskich obecnych kolegów klubowych poleciłby Pan szkoleniowcowi Evertonu?
(śmiech) Nie będę mówił o nazwiskach. Nie jestem trenerem, jestem piłkarzem i nie moim zadaniem jest ocenianie innych.