Motor Lublin nie powinien być atakowany. Wina leży po stronie LZPN


Cała afera w grupie IV 3. ligi nie powinna uderzać bezpośednio w Motor Lublin, tylko w LZPN

20 maja 2020 Motor Lublin nie powinien być atakowany. Wina leży po stronie LZPN

Od kilku dni cała Polska żyje aferą, która pojawiła się przy ustalaniu końcowej tabeli grupy IV 3. ligi. Otóż zamiast pierwszego w tabeli Hutnika Kraków Lubelski Związek Piłki Nożnej promował do 2. ligi Motor Lublin. Sprawa mocno wzburzyła środowiska piłkarskie praktycznie w całym kraju. Dopiero dzisiejsza interwencja prezesa PZPN załagodziła sytuację. Ale wydaje nam się, że tylko na chwilę. W tym wszystkim mocno wizerunkowo ucierpieć mogą motorowcy, którzy przecież nie odpowiadali za decyzję Związku. Dlatego staniemy trochę w roli adwokata diabła, choć nie można przecież lublinian nazywać tym głównym winowajcą.


Udostępnij na Udostępnij na

O co dokładnie chodzi w całej aferze związanej z wyłonieniem ekipy, która awansuje, wyjaśniać nie musimy. Zapewne każdy z Was doskonale zdaje sobie sprawę z tego, o co poszło. Dla formalności chcemy tylko wspomnieć jedną rzecz. Od kilku lat awansować z grupy IV 3. ligi jest niezwykle trudno. Promocję otrzymuje tylko jedna drużyna, ale chętnych na to jest zdecydowanie więcej. Motor Lublin od kilku lat próbuje się wbić na poziom centralny, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie w realizacji tego jedynego celu.

Od reformy rozgrywek zawsze brakowało mu niewiele do awansu. W sezonie 2016/2017 zabrakło trzech punktów do Garbarni Kraków. Rok później niespodziewanie wybiła się Resovia, która pozostawiła w tyle lublinian i KSZO. Przed rokiem dopiero ostatnia kolejka zdecydowała o awansie Stali Rzeszów. Motorowcy w tym roku też nie mieli łatwej drogi, bo oprócz Hutnika jeszcze m.in. Korona II Kielce, Wólczanka Wólka Pełkińska, Siarka Tarnobrzeg czy Wisła Puławy mocno stąpały za nimi.

Motor Lublin z awansem, ale to nie wina klubu

16 maja LZPN ustalił końcową tabelę rozgrywek grupy IV 3. ligi, w której zamieniono miejscami Hutnika Kraków i Motor Lublin. To wywołało burzę na całą Polskę. Wielkiego oburzenie nie kryły władze krakowskiego klubu, czemu nie możemy się absolutnie dziwić. Jak wszystko wyglądało ze strony ekipy z Nowej Huty, przedstawialiśmy już na naszej stronie przy okazji wywiadu z Arturem Trębaczem (prezesem Hutnika). Awans z pewnością ucieszył lublinian, ale przy jego okazji niepotrzebnie wylała się nagonka na klub ze stolicy województwa lubelskiego. Przecież to nie on interpretowali regulamin rozgrywek, tylko LZPN. Dlatego akurat sądzimy, że nie powinno się tak ostro atakować motorowców. Klub był zmuszony do wydania oświadczenia, które można znaleźć na oficjalnej stronie Motoru (lub w poniższym tweecie).

Zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet w tym oświadczeniu może być parę elementów, które jeszcze dodatkowo podrażnią ludzi oburzonych całą aferą wokół awansu ekipy z Lublina. Ale chcemy też zauważyć, że naprawdę duża fala poleciała na Motor. Co innego miał zrobić klub? Powiedzieć, że nie chce awansu? A może zaproponować dodatkowo mecz, co też nie było zgodne z regulaminem rozgrywek? Trudno się dziwić władzom Motoru, że nie komentowały mocniej sprawy rozstrzyganej przez LZPN, tylko zajęły się kwestią odpowiedzi na zaczepki. Choć te też do końca się im nie udały, jak np. ta poniższa w wykonaniu Arkadiusza Onyszki (trenera bramkarzy).

Kością niezgody był mecz Hutnika z Motorem, który w rundzie jesiennej odbył się w Krakowie. Tam to gospodarze wygrali 1:0, ale niesłusznie nie uznano prawidłowo zdobytej bramki dla przyjezdnych. W zasadzie dopóki nie trzeba było interpretować przepisów przy zawieszeniu ligi, to tak bardzo nikogo ta sytuacja nie gryzła. Wszystko przez to, o czym wspominaliśmy na samym wstępie artykułu. Grupa IV w 3. lidze jest niezwykle wyrównana. I to nie od tego sezonu, ale już od początku reformy rozgrywek. Kiedy przed wybuchem pandemii koronawirusa na czele tabeli pojawiły się Hutnik i Motor, to ten mecz stał się dość istotny. Wszystko dlatego, że regulamin rozgrywek mówił o decydującym starciu bezpośrednim, w przypadku identycznej zdobyczy punktowej. LZPN inaczej to zinterpretował, co nie jest winą motorowców.

Dzisiaj także miała miejsce konferencja prasowa związane z wiadomą sytuacją. Słusznie podkreślono, że Motor Lublin jest bierną stroną w aferze związanej z awansem do 2. ligi. Oczywiście na powyższym wideo też jest przedstawiona sytuacja prawna z punktu widzenia strony lubelskiej. Ale jak to się mówi – ilu prawników, tyle opinii. Tutaj też można zarzucać motorowcom złą interpretację przepisów. Podkreślamy po raz kolejny – to nie władze Motoru są odpowiedzialne za przyznanie sobie awansu. Sam klub chciał kontynuować rozgrywki i był gotowy do gry. Dlatego też nie wszyscy kibice w Lublinie bardzo cieszą się z awansu uzyskanego w ten sposób. Dlaczego? Bo przez szum, jaki poszedł na cały kraj, teraz inne ekipy mogą przypiąć łatkę Motorowi drużyny uzyskującej awans przy zielonym stoliku. Czy tak będzie faktycznie? Trudno nam powiedzieć. Na pewno bardzo gorąco będzie przy okazji meczu pomiędzy lublinianami i krakowianami w rozgrywkach 2. ligi.

LZPN wskrzesił ogień…

Całe zło zaczęło się od soboty, kiedy to Lubelski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o awansie Motoru Lublin. W regulaminie rozgrywek pominięto dwa pierwsze punkty dotyczące spotkań bezpośrednich. Według LZPN te punkty nie miały uzasadnienia, bo nie odbył się dwumecz pomiędzy Motorem a Hutnikiem. Niby Związek posiada prawne opinie na temat tej interpretacji, ale nie chce się nimi podzielić. My trochę pośledziliśmy niezależnych prawników i to, co napisali na temat interpretacji regulaminu rozgrywek. Na pewno nie daliśmy rady zapoznać się ze wszystkimi, ale praktycznie każdy, na jaki trafiliśmy, sprawę rozstrzyga na korzyść ekipy z Krakowa. Pozwolimy sobie zacytować fragment wpisu Dariusza Laszczyka, który jest radcą prawnym i na swojej stronie opublikował swoją opinię na temat tej afery:

Oczywiste jest, że na moment zakończenia rozgrywek liczba spotkań pomiędzy zespołami Motoru Lublin i Hutnika Kraków wynosiła 1, wobec tego przy ustalaniu kolejności w tabeli powinien w pierwszej kolejności być brany pod uwagę wynik rozegranego spotkania pomiędzy tymi drużynami w sezonie 2019/2020. Należy zwrócić uwagę, że użycie słowa „spotkaniach” dotyczy spotkań z konkretnego sezonu, niezależnie od ich ilości. Gdyby celem § 21 ust. 1 lit. a) uchwały było ustalanie punktów pomiędzy tymi zespołami, ale dopiero w przypadku rozegrania 2 meczów (wszystkich meczów w sezonie), to musiałoby to być w ten sposób szczegółowo doprecyzowane w tej uchwale. Przykładowo w § 21 ust. 1 lit. d) tej samej uchwały doprecyzowano np.: „ wszystkich spotkaniach”, a nie samo „spotkaniach” jak w § 21 ust. 1 lit. a) uchwały.

Z żadnego zapisu Regulaminu nie wynika, że do zastosowania kryterium z § 21 ust. 1 lit. a) uchwały muszą być rozegrane wszystkie dwa spotkania pomiędzy danymi zespołami. Uważam, że decyzja Lubelskiego Związku Piłki Nożnej z dnia 16 maja 2020 mogłaby być prawidłowa gdyby pomiędzy Hutnikiem Kraków, a Motorem Lublin nie rozegrano żadnego spotkania w sezonie 2019/2020.

Nie tylko sama uchwała LZPN, ale też dzień jej publikacji wzbudza kontrowersję. Otóż była to sobota wieczór, a na ewentualne złożenie odwołań od tej decyzji były tylko trzy dni. Trudno w weekend zorganizować odpowiedź na takie działania, a zwłaszcza w niedzielę, kiedy to zazwyczaj ludzie mają plany relaksacyjne. Skoro władze Lubelskiego Związku Piłki Nożnej były tak pewne swojej racji, to dlaczego nie podjęto decyzji w dzień powszedni? Dodatkowo warto wspomnieć o jeszcze jednej ważnej sprawie. Regulaminy ligowe zazwyczaj są ze sobą dość zbieżne. Zdarza się, że różnice są w drobnych punktach. Dlatego sytuacja w innych niższych ligach w innych województwach wygląda tak jak na poniższym tweecie. Dlaczego tam nie wycięto punktu o meczach bezpośrednich?

Dlaczego więc w LZPN inaczej zinterpretowano regulamin rozgrywek? Być może w niedalekiej przyszłości coś szerzej na ten tematy wypowiedzą się władze Związku. Kto wie?

… a PZPN dolał oliwy

Kiedy sytuacja zrobiła się zbyt poważna, naturalną rzeczą wydawała się interwencja PZPN. Choć i tutaj wydawało się, że z centrali nikt nie będzie chciał pchać się do tej afery. Wszystko trochę przysłonił tweet Zbigniewa Bońka, w którym prezes opublikował zdjęcie z uchwałą LZPN. Tutaj mogło wydawać się, że góra akceptuje decyzję podjęte w Lublinie. Szkoda tylko, że szef Związku nie wiedział o brakujących punktach na tej podanej przez siebie grafice.

Na szczęście dla Hutnika Kraków, dzisiaj PZPN zrehabilitował się. Komisja ds. Nagłych zdecydowała, że z grupy IV 3. ligi awans uzyskają dwa zespoły – Motor Lublin i Hutnik Kraków zagrają w 2. lidze. Sprawa zakończona happy endem? A skąd! Tak naprawdę teraz dopiero może zacząć się robić „ciekawie”. Skoro z jednej grupy 3. ligi mogły awansować dwa zespoły, to dlaczego nie możemy tak zrobić z pozostałymi? Mamy też trochę mniejszą aferę w grupie I, z której awans uzyskała drużyna Sokoła Ostródy. Problem w tym, że mogłaby go przegonić Legia II Warszawa, gdyby tylko przez powołania młodzieżowców do reprezentacji Polski nie przełożono właśnie bezpośredniego starcia pomiędzy tymi dwoma zespołami. Zresztą inni wiceliderzy rozgrywek 3. ligi też czują się pokrzywdzeni tą decyzją.

Decyzja szefostwa PZPN może uciszyła zbyt głośną aferę z awansem Motoru Lublin, ale prawdopodobnie spowoduje ciąg innych zdarzeń. To pokazuje, że mimo ładnego PR-u wokół PZPN cały czas gdzieś w wojewódzkich związkach można uprawiać sobie samowolkę – bez żadnych konsekwencji. Jak inaczej nazwać nadinterpretację regulaminu zastosowaną przez LZPN? W wielu innych miejscach w Polsce regulamin był interpretowany zgodnie z podobnymi podpunktami, a nikt nie usuwał w cień przepisu o meczach bezpośrednich.

Decyzja prezesa LZPN mogła być niezwykle krzywdząca dla Hutnika. Wspomnimy to trzeci raz, w grupie IV 3. ligi jest wiele ambitnych drużyn z celem awansu do wyższej klasy rozgrywek. Jedna decyzja mogła spowodować, że wynik sportowy nie miałby żadnego znaczenia. Czyjeś pieniądze i plany w jednym momencie poszłyby w błoto. Oczywiście nam też nie podoba się przedwczesne kończenie rozgrywek, ale rozumiemy sytuację, jaka panuje na świecie. Tutaj też niezwykle szkoda Korony II, która jakby nie potknęła się w ostatniej kolejce przed przerwaniem ligi, to też miałaby tyle samo punktów co wcześniej wspomniane ekipy. Ciekawe, co wtedy działoby się w LZPN.

Przez jeden bezmyślny ruch LZPN zamiast jednej łatki drużyny z awansem przy zielonym stoliku teraz zarówno Hutnik Kraków, jak i Motor Lublin otrzymają taki „tytuł”. Dodatkowo przez ten ruch i próbę jego naprawy przez PZPN za chwilę może pojawić się więcej niezadowolonych drużyn, które chciałyby pójść drogą awansu Hutnika. Obyśmy w przyszłości doczekali się jakiejś reformy przepisów czy też ich ujednolicenia na każdy region w kraju, aby uniknąć podobnych zdarzeń.

https://www.facebook.com/igolpl/posts/10156833955562691

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze