Poza wielkim hitem ligi francuskiej między Olympique Marsylia i Paris Saint-Germain w niedzielę rozegrano dwa mecze 9. kolejki Ligue 1. W pierwszym z nich Montpellier rozbiło będący w kryzysie Lyon 5:1. Z kolei w Bordeaux miejscowi „Żyrondyści” również wysoko pokonali FC Sochaux.
Montpellier gromi bezradny Lyon
W niedzielne wczesne popołudnie na murawę wybiegli piłkarze Montpellier HSC i Olympique Lyon. Trudno było wskazać faworyta tej potyczki, bo zarówno jedni, jak i drudzy grają w obecnym sezonie w kratkę. Od początku meczu większą chęć zwycięstwa okazywali jednak gospodarze. Poskutkowało to golem Montano w 18. minucie. Miejscowi podcięli skrzydła gościom, gdy w 45. minucie na 2:0 podwyższył Mounier.
Zaraz po przerwie pojawiła się jednak iskierka nadziei na dobry wynik dla Lyonu. W 47. minucie kontaktową bramkę zdobył Lacazette. Było to niestety wszystko, na co stać było w tym dniu piłkarzy OL. To, co się stało między 59. a 68. minutą, należy nazwać totalną katastrofą bezradnych piłkarzy Olympique. W dziewięć minut Montpellier strzeliło aż trzy gole i przesądziło o losach spotkania. Na listę strzelców wpisał się dwukrotnie Cabella,a swoją drugą bramkę w meczu dołożył Montano.
Olympique Lyon nadal jest w kryzysie i po dziewięciu kolejkach zajmuje niskie czternaste miejsce w tabeli Ligue 1. Piłkarze Jeana Fernandeza po zwycięstwie nad OL przesunęli się do górnej części stawki, a swoją grą pokazali, że ambitna drużyna będzie groźna dla wszystkich.
Bordeaux zwycięża pewnie i wysoko
W drugim niedzielnym spotkaniu obyło się bez niespodzianki. W meczu drużyn znajdujących się w strefie spadkowej lepsze okazało się miejscowe Bordeaux, które pewnie i wysoko wygrało z FC Sochaux. Ale od początku.
Mecz lepiej rozpoczął się dla gości ze wschodu Francji. W 17. minucie Roy Contout dał Sochaux prowadzenie. Nie trwało ono jednak zbyt długo, bo już trzy minuty później Saivet wyrównał z rzutu karnego. W 38. minucie ponownie można było usłyszeć wybuch radości na stadionie w Bordeaux, kiedy to Jussie dał swojemu zespołowi prowadzenie.
W drugiej połowie „Żyrondyści” starali się kontrolować przebieg gry, a gdy nadarzała się okazja, strzelić kolejną bramkę. Ta sztuka udała się dwukrotnie i za każdym razem w roli głównej występował Diabate. W 70. minucie piękną asystą popisał się wprowadzony chwilę wcześniej Rolan, a Diabate wpakował piłkę do bramki. Podobnie było w samej końcówce spotkania, a napastnik Bordeaux, strzelając swoją drugą bramkę w meczu, ustalił wynik na 4:1.
Po spotkaniu radości nie kryli gospodarze, którzy wydostali się ze strefy zagrożonej spadkiem i zamierzają piąć się w górę tabeli. Przyjezdni, piłkarze Sochaux, po kolejnej porażce na dobre ugrzęźli w czerwonej części tabeli i muszą szybko wziąć się w garść, aby reszta stawki zbytnio nie odskoczyła.