Tychy szczęśliwe dla Polaków. Młodzieżówka pokonuje Niemców!


Młodzieżowa reprezentacja Polski zaprezentowała się z bardzo dobrej strony w Tychach

15 listopada 2016 Tychy szczęśliwe dla Polaków. Młodzieżówka pokonuje Niemców!
Wikipedia

Aż szkoda, że to już koniec. Tak mogą powiedzieć nie tylko piłkarze dorosłej reprezentacji Polski, ale też młodzieżowej, która przygotowuje się do przyszłorocznych mistrzostw Europy w Polsce. Podopieczni Marcina Dorny na piątkę z plusem zdali ostatni test w 2016 roku, test – dodajmy – najtrudniejszy. W Tychach pokonali 1:0 Niemców, a to oznacza, że rok zakończą bez żadnej porażki.


Udostępnij na Udostępnij na

Młodzieżowcy poszli więc śladami swoich dorosłych kolegów, którzy w 2016 roku nie przegrali ani jednego meczu (pod uwagę nie bierzemy starcia z Portugalią, bo tam o odpadnięciu zdecydowały dopiero rzuty karne). Kadra U-21 zanotowała w mijającym pomału roku imponujący bilans: sześć spotkań, pięć zwycięstw i jeden remis (z Węgrami we wrześniu w Lublinie).

Kadra U-21 zanotowała w mijającym pomału roku imponujący bilans: sześć spotkań, pięć zwycięstw i jeden remis (z Węgrami we wrześniu w Lublinie).

Napawać optymizmem może zwłaszcza gra, która z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Za spotkanie z Niemcami naszym młodzieżowcom należą się prawie wyłącznie brawa. Zagraliśmy konsekwentnie, mądrze, a przy lepszej skuteczności mogliśmy wygrać nawet wyżej.

Bohaterowie z tyłu…

Tyski mecz miał kilku bohaterów, o których grzechem byłoby nie wspomnieć. W bramce dzielił i rządził Jakub Wrąbel, który dziś był niemal bezbłędny. Golkiper Olimpii Grudziądz, do której trafił latem ze Śląska, imponował ogromnym spokojem, popisywał się znakomitym refleksem, emanował pewnością siebie, a kilka interwencji (m.in. ta po strzale Sane z pierwszej połowy) powoduje, że coraz śmielej możemy postawić tezę, że to będzie nasz numer jeden na przyszłoroczny turniej.

W obronie bardzo pewnie zagrał Paweł Jaroszyński, który mimo że jeszcze nie tak dawno zmagał się ze złamaną nogą i rozegrał z naszym zachodnimi sąsiadami dopiero pierwsze spotkanie w tym sezonie, w niczym nie przypominał piłkarza świeżo po kontuzji. Miał siłę grać 90 minut, bardzo dobrze przez większość czasu wyłączał z gry Leroy’a Sane, a jedyny poważniejszy błąd to sytuacja, o której pisaliśmy wyżej, kiedy to gracz Cracovii lekko przysnął i niewiele zabrakło, a wykorzystałby to gracz Manchesteru City.

Paweł Jaroszyński zmagał się kilka miesięcy ze złamaną nogą i we wtorek zagrał dopiero po raz pierwszy w tym sezonie.

Na prawej stronie dobrze zaprezentował się Tomasz Kędziora, który potrafił błyskawicznie przedostać się na połowę rywala i stwarzał zagrożenie pod niemiecką bramką, a także brał udział w kasowaniu zagrożenia pod swoją. Przyzwoicie pokazał się też środek obrony, choć kilka razy stoperzy (do spółki ze środkowymi pomocnikami) mogli doskoczyć agresywniej do rywali, którzy korzystali z wolnych przestrzeni, oddając uderzenia na naszą bramkę (inna sprawa, że wiele z tych strzałów było słabej jakości).

…i bohaterowie z przodu

Chwalimy piłkarzy z formacji defensywnych, ale trzeba koniecznie pochwalić również tych ofensywnych. Ktoś, kto nie jest zorientowany w futbolu, mógł się w wielu sytuacjach nie domyślić, która drużyna ma aktualnie inicjatywę, bo wielokrotnie z przodu graliśmy tak, że mogliśmy zaskoczyć nie tylko Niemców, ale też siebie.

Płynna wymiana piłki, ciąg na bramkę gości czy wreszcie piękny gol po uderzeniu Kownackiego, ale też kolejne sytuacje, które mogły (wręcz powinny) zakończyć się następnymi bramkami, są dowodem na to, że śmiało możemy powalczyć nawet z tymi najlepszymi i odważne wypowiedzi niektórych graczy (np. Lipskiego, nawiasem mówiąc kolejnego wielkiego bohatera i asystenta przy bramce), że w czerwcu chcemy powalczyć nawet o złoto, nie są tylko buńczucznymi zapowiedziami, a planem, który nie jest aż tak nierealny.

Idziemy w ślady Portugalii

Wynik może budzić szacunek, bo też przerwaliśmy znakomitą passę Niemców. Od 13 spotkań byli niepokonani, a w tym czasie odnieśli komplet zwycięstw. Ostatnią porażkę ponieśli niemal półtora roku temu w czerwcu 2015 roku, kiedy ulegli na mistrzostwach Europy w Czechach Portugalii aż 0:5 (w tamtym meczu zagrało kilku graczy, którzy są już regularnie powoływani przez Joachima Loewa do pierwszej reprezentacji, m.in. ter Stegen, Kimmich czy Max Meyer).

Młodzieżówka niemiecka od 13 spotkań była niepokonana, a w tym czasie odniosła komplet zwycięstw. Ostatnią porażkę poniosła niemal półtora roku temu w czerwcu 2015 roku, kiedy uległa na mistrzostwach Europy w Czechach Portugalii aż 0:5 (w tamtym meczu zagrało kilku graczy, którzy są już regularnie powoływani przez Joachima Loewa do pierwszej reprezentacji, m.in. ter Stegen, Kimmich czy Max Meyer).

Niemców oczywiście możemy poniekąd usprawiedliwiać, bo nie zagrali optymalnym składem (zabrakło m.in. Wernera czy Gnabry’ego, który zadebiutował w piątek w dorosłej kadrze i na dzień dobry zaliczył hattricka), ale raz za razem dało się wyczuć ich ogromną klasę piłkarską, która objawiała się m.in. w grze z piłką, konstruowaniu akcji, a także w poruszaniu się bez futbolówki.

Nie pozwoliliśmy im jednak rozwinąć skrzydeł i za to chapeau bas. Z ogromnymi nadziejami przystąpimy więc do 2017 roku. Apetyty na ogromny sukces będą wyostrzone jak nigdy. Ale nie ma się co dziwić. Na to podopieczni Marcina Dorny po prostu zapracowali.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze