Reprezentanci Polski do lat 21 po przeciętnym meczu z Łotwą chcieli przekonać do siebie wiernych fanów spragnionych emocji nie tylko w spotkaniach seniorskiej kadry. Dzisiaj mieli ku temu idealną okazję. Stosunkowo łatwy, nieznany przeciwnik, gra na własnym podwórku, do tego perfekcyjnie przygotowana murawa. Czego chcieć więcej, by w pełni zaprezentować swoje umiejętności...
Do spotkania z Estonią nasza kadra przystępowała z bardzo podobnym składem i ustawieniem jak w meczu z Łotwą. Jedynymi zmianami było pojawienie się w wyjściowej jedenastce Przemysława Płachety i Daniela Ściślaka. Do lini ataku został zaś przesunięty wyróżniający się w ostatnim meczu Bartosz Bida. Mała liczba zmian świadczy o tym, że trener Czesław Michniewicz pragnie zgrywać trzon tworzący siłę drużyny na kolejne starcia. Krystian Bielik, Sebastian Szymański czy Robert Gumny być może wrócą jeszcze z kadry Jerzego Brzęczka do zespołu U-21. Niemniej jednak biorąc pod uwagę ich obecną formę, drużyna musi być przygotowana na grę bez tych wyróżniających się zawodników.
Przeważa PKO Ekstraklasa
Aż ośmiu piłkarzy pierwszej jedenastki gra na co dzień w rodzimej ekstraklasie. To dobra informacja dla rozwoju nie tylko reprezentacji, ale też naszych narodowych rozgrywek. Przyzwyczailiśmy się bowiem do niskiego poziomu PKO Ekstraklasy. Utwierdziły w tym przekonaniu występy polskich zespołów w europejskich pucharach. Młodzi reprezentanci pokazują jednak, że nie wszystko złoto, co pochodzi zza granic naszego kraju. W naszych ligach też można się rozwijać.
Ponownie ośmiu zawodników z @_Ekstraklasa_ w wyjściowym składzie zespołu Czesława Michniewicza, powodzenia Panowie! 🇵🇱 #POLESTU21 https://t.co/k3AJfa9LnY
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 10, 2019
Wyróżniający się Płacheta
Już od pierwszych minut meczu Polacy rzucili się na lekko zdezorientowanych zawodników Estonii. Wyróżniającą się postacią był Przemysław Płacheta. Był to pierwszy występ tego gracza w pierwszym składzie reprezentacji do lat 21. Młody piłkarz Śląska Wrocław dwoił się i troił. Szybko przekonał kibiców o swojej szybkości, sile i przebojowości. Gol strzelony w 6. minucie z pewnością dodał całej drużynie wiatru w żagle.
Kilka niezłych zagrań dołożył Kamil Pestka, Kamil Jóźwiak i spółka. Brakowało jednak ostatniego, dokładnego podania, by podwyższyć prowadzenie. Nieco zawodziła też linia ataku z Patrykiem Klimalą na czele. Estończycy wyszli z groźną kontrą jedynie pod koniec pierwszej połowy, ale obyło się na strachu. Najlepsze podsumowanie pierwszej odsłony meczu – gra miła dla oka, wyraźna przewaga, ale brakuje przysłowiowej kropki nad „i”.
GOOOL! ⚽ Płacheta zdobywa bramkę dla reprezentacji Polski! 🇵🇱
7' #POLESTU21 1:0 pic.twitter.com/s59bEJ03Jm
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) September 10, 2019
Otwarty worek z bramkami
W drugiej połowie spotkania na boisku zameldowali się zawodnicy grający w ostatnim pojedynku z Łotwą. Pierwszy z nich – Paweł Tomczyk – zmienił słabo grającego Patryka Klimalę. Był to bardzo dobry ruch ze strony Czesława Michniewicza. Napastnik Lecha Poznań mocno pracował dla drużyny, pokazywał się do gry. Drugi, Maciej Ambrosiewicz, zmienił rozkręcającego się z minuty na minutę Bartosza Bidę. Być może zmęczenie dało już o sobie znać.
Obraz spotkania nie uległ zmianie. Polacy przeważali, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Gołym okiem widać było bowiem różnicę klas między drużynami. Bramki dołożyli dobrze grający Karol Fila, a także doświadczony jak na swój wiek Karol Jóźwiak. Entuzjazm rósł wraz z kolejnymi trafieniami naszej reprezentacji. Zmęczeni rywale pozwalali Polakom na coraz więcej. W doliczonym czasie gry rzut karny na gola zamienił Patryk Dziczek. Od 21-latka wyrastającego na lidera kadry każdy kibic po transferze do Lazio będzie wymagał coraz więcej.
Powiew optymizmu
Na grę ekipy Czesława Michniewicza przyjemnie się patrzyło. Płynność gry, efektowne i co ważniejsze – efektywne rozgrywanie piłki, do tego spokój i opanowanie. Te wszystkie elementy towarzyszyły młodym Polakom na boisku w Białymstoku. To z pewnością dobry prognostyk przed kolejnymi meczami eliminacji do mistrzostw Europy. Wprawdzie rywal nie był zbyt wymagający, ale takie spotkania też trzeba umieć rozgrywać.
Znów mamy sytuacje jak w sezonie 18/19! Kadra A gra padake a Kadra Michniewicza dają swoją grą znów nadzieje w lepsze jutro! #POLESTU21 https://t.co/BEVO6fXKEp
— Robert (@robertDlaw12) September 10, 2019
Cel został więc zrealizowany. Po dwóch meczach reprezentacja Polski do lat 21 zgromadziła w eliminacjach do mistrzostw Europy sześć punktów. Pierwsze spotkanie było nieco chaotyczne i nerwowe, drugie jednak wlało w serca kibiców sporo pozytywnych wibracji. Oby każde kolejne było coraz lepsze. Widać w reprezentacji duży potencjał i to w tym momencie, poza zdobytymi punktami, jest najważniejsze.