Chylę czoła przed każdym, kto przed rozpoczęciem rozgrywek 2016/2017 przewidział detronizację Paris Saint-Germain we francuskiej Ligue 1. Inna sprawa, że pewnie wielu ekspertów latem 2016 roku zgodziłoby się z tym, że monakijski klub zajmie miejsce na podium najwyższego szczebla rozgrywkowego we Francji. Zajmijmy się jednak faktami. A te są takie, że drużyna z Księstwa Monako zdominowała zakończony w miniony weekend sezon ligowy. Do sukcesów ekipy, w której występuje Kamil Glik, dodać należy także historyczny awans do półfinału Champions League. Warto podkreślić, że mistrzowie Francji rozpoczynali zmagania w Lidze Mistrzów od III rundy kwalifikacyjnej.
Pokaz monakijskiej siły
Liczby mówią same za siebie. Obrońca reprezentacji Polski i jego koledzy z zespołu postanowili zademonstrować francuskim rywalom niezwykle ofensywny futbol. Drużyna prowadzona przez Leonarda Jardima w 38 spotkaniach zdobyła aż 107 bramek, co daje niewiarygodną średnią prawie trzech (!) goli na mecz! Mistrzowie Francji nie zapomnieli również o zadaniach defensywnych, tracąc zaledwie 31 bramek i tylko trzy razy schodząc z boiska pokonani.
Przedsezonowe zbrojenia
Niebagatelną rolę w osiągniętym sukcesie odegrały transfery. Za jedno z najważniejszych wzmocnień należy uznać przejście do AS Monaco gladiatora – Kamila Glika z włoskiego Torino. Włodarze mistrza Francji wydali na walecznego obrońcę 11 milionów euro, co z pewnością przyniosło oczekiwany efekt. Polski defensor we wszystkich rozgrywkach zakończonego sezonu wystąpił aż 53 razy, wielokrotnie ratując swój zespół przed utratą bramki. Glik miał swój udział również przy 11 trafieniach drużyny, zdobywając osiem goli i notując trzy asysty. Jest niemal pewne, że po tak wybitnym sezonie o nieustępliwego zawodnika z Jastrzębia Zdroju wypytywać się będą europejskie potęgi.
Inną postacią, która przyczyniła się do wspomnianych sukcesów, jest 22-letni obrońca Benjamin Mendy, który kosztował aż 13 milionów euro. Młody Francuz również się „spłacił”, ponieważ rozegrał w ekipie Jardima 39 meczów, zdobywając jedną bramkę i 11-krotnie obsługując kolegów z zespołu ostatnim podaniem.
Asem w talii drużyny z księstwa był Kolumbijczyk Radamel Falcao, który przed sezonem powrócił z wypożyczenia do Chelsea. Utalentowany napastnik zdobył w minionym sezonie 30 goli (21 w Ligue 1) i zanotował sześć asyst, czym w znacznym stopniu przyczynił się do sukcesów klubu.
Skoro mamy asa, warto wspomnieć o jokerze. Największą furorę w europejskiej piłce zrobił w minionych miesiącach zaledwie osiemnastoletni Kylian Mbappé, który został włączony do kadry pierwszego zespołu z drużyny młodzieżowej. Mistrz Europy U-19 przez ostatnią część sezonu był na ustach wszystkich ekspertów i kibiców piłki nożnej. Młody napastnik zasłynął nieustępliwością oraz tym, że piłka „szuka” go w polu karnym rywali. Francuz rozegrał w tych rozgrywkach 44 mecze, 26-krotnie pokonując bramkarzy drużyny przeciwnej i zaliczając 14 asyst. Z całą pewnością AS Monaco będzie miało wielki pożytek ze swojego młodego gracza.
Co przyniesie kolejny sezon?
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pewne jest, że po tak udanych rozgrywkach monakijski klub będzie chciał ponownie bić się z najmocniejszymi drużynami Starego Kontynentu. AS Monaco już w bieżącej edycji Ligi Mistrzów potwierdziło, że może walczyć jak równy z równym z takimi markami jak Manchester City, Borussia Dortmund czy Juventus. Ekipa znad Morza Śródziemnego będzie w przyszłym sezonie walczyć na dwóch frontach. Glik i spółka nie będą już musieli przebijać się przez kolejne rundy kwalifikacyjne – zaczną rywalizację od fazy grupowej Champions League. Z pewnością głównym celem będzie obrona mistrzowskiego tytułu. Kilka pytań dotyczących przyszłości nasuwa się więc już teraz. Jak przed startem nowych rozgrywek wyglądać będzie kadra monakijczyków? Mogę się bowiem założyć, że kluby z czołowych europejskich lig już zaczęły kusić piłkarzy Jardima. Kolejne pytanie brzmi: jaka będzie odpowiedź PSG w przyszłym sezonie? Paryżanom z pewnością nie zabraknie środków, by powrócić na szczyt. Kto wie, może będą próbować „podkupić” ekipę mistrzów Francji?
Pytań można stawiać jeszcze bardzo dużo. Odpowiedzi na nie dostaniemy jednak dopiero, gdy sezon 2017/2018 ruszy na dobre. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne rozgrywki Ligue 1 również będą obfitować w emocje i niespodzianki, czego sobie i Państwu życzę!