Piłkarze Ekwadoru mają wszystko w swoich rękach, by awansować do fazy pucharowej. Muszą dziś pokonać Meksyk, a z tym mają problem. Mimo dobrej gry "La Tricolor" nie wygrali jeszcze meczu na tegorocznym turnieju
Reprezentacja Ekwadoru do lat dwudziestu to jedna z tych drużyn na turnieju w Polsce, które imponują swoją grą. Problem tylko w tym, że w dwóch meczach zdobyła zaledwie punkt, odpowiednio remisując z Japonią (1:1) i przegrywając z Włochami (0:1). Teraz reprezentację prowadzoną przez Jorge Celicio czeka mecz o wszystko z Meksykiem.
Ambicje i wiara
Reprezentacja Ekwadoru U-20 przyjechała do Polski z niemałymi oczekiwaniami. Trudno mówić o ambicjach na wyrost w kontekście drużyny, która wygrała kontynentalne eliminacje, mając najlepszego strzelca turnieju eliminacyjnego (Leonardo Campana) i kilku innych dobrze zapowiadających się piłkarzy. Ekwadorczycy nie przyjechali nad Wisłę, by wrócić do domu po zaledwie trzech meczach.
W drużynę wierzą też kibice. Całkiem spora grupa przyjechała do Polski, by wspierać swoje młode talenty. Podczas meczów z Japonią i Włochami fani wypełnili cały sektor, tworząc fantastyczną atmosferę na trybunach, a także w samej Bydgoszczy, gdzie odbywały się oba spotkania. Oni również mają nadzieję, że nie będą musieli opuszczać naszego kraju już po fazie grupowej.
https://twitter.com/BZabecki/status/1132657901833740291?s=19
Gra lepsza niż wyniki
Ekwador trafił do grupy B, określanej mianem „grupy śmierci”. Wszystkie cztery drużyny: Włochy, Japonia, Ekwador i Meksyk były wskazywane jako te, które mogą zajść daleko w fazie pucharowej, o ile oczywiście do niej awansują, bo przecież ktoś musi odpaść. Na miano największego przegranego tej grupy zasługuje ostatni w tabeli Meksyk, który mając w składzie jedną z największych gwiazd turnieju, Diego Laineza, nie zdobył nawet punktu.
Reprezentacja Ekwadoru co prawda nie może pochwalić się znacząco lepszym dorobkiem na swoim koncie, ale w przeciwieństwie do drużyny Meksyku gra zdecydowanie lepiej i efektowniej. W meczach z Japonią i Włochami Ekwadorczycy na pewno nie prezentowali się gorzej od rywali. Nawet grając w osłabieniu (w 41. minucie czerwoną kartkę otrzymał Jackson Porozo) przeciwko Włochom, wyglądali zdecydowanie lepiej od rywali. Przez całe spotkanie zdominowali „Azzurich” i prezentowali znacznie lepszą grę. O tym na konferencji po meczowej mówił trener reprezentacji Jorge Celicio: – Jestem bardzo dumny z mojej drużyny. Wynik jest nieco niesprawiedliwy, podobnie jak w meczu z Japonią. Obrona Włochów była dziś nie do sforsowania. Musimy wyciągnąć wnioski przed najbliższym meczem i w końcu wygrać mecz na mistrzostwach. Byliśmy dziś lepsi mimo gry w osłabieniu, ale taki jest futbol. Na koniec liczy się tylko liczba goli.
Brak odpowiedzialności i skuteczności
Co więc jest przyczyną braku zwycięstw? Przede wszystkim problem leży w niewykorzystywaniu okazji do zdobycia gola.
Głównym winowajcą jest Leonardo Campana. Najlepszy strzelec eliminacji w Ameryce Południowej jak na razie zawodzi na turnieju w Polsce. Zarówno w meczu przeciwko Japonii, jak i Italii marnował mnóstwo dogodnych sytuacji do pokonania bramkarza, a w meczu z Włochami nie wykorzystał nawet rzutu karnego. Zresztą jedyny gol na mistrzostwach Ekwador zdobył po kuriozalnym samobóju Tangrawy.
Piłkarze z Ekwadoru skutecznie sami sobie utrudniają zadanie. Nie strzelają karnych, jak wspomniany wcześniej Campana. I Razabala, który też nie trafił z jedenastu metrów w meczu z Japonią.
https://twitter.com/acmilan_com_pl/status/1132691774391181313?s=19
Ekwadorczycy również bardzo łatwo dali sprowokować się Włochom do agresywnej gry. W efekcie Jacksonowi Porozo puściły nerwy i zupełnie bez sensu brutalnie sfaulował rywala w środkowej części boiska, za co otrzymał czerwoną kartkę.
Problemem podopiecznych Jorge Celicio jest brak chęci wzięcia przez piłkarzy odpowiedzialności za oddanie strzału w końcowych minutach gry. Było to nadto widoczne w niedzielę w meczu z reprezentacją z Półwyspu Apenińskiego. Zamiast spróbować oddać strzał, za wszelką cenę starali się wymieniać podania pod bramką rywali. Na zmianę z ciągłymi dośrodkowaniami, które nie stanowiły najmniejszych problemów stoperom „Azzurich”.
Piłkarzom z Ameryki Południowej brakuje też celności. Bo gdy już któryś z graczy „La Tricolor” zdecyduje się uderzyć, piłki lecą obok bramki. Na 25 prób w dwóch meczach tylko 8 leciało w światło bramki. To też jeden z głównych elementów, które musi poprawić Jorge Celico.
Z Meksykiem o być albo nie być
Dzisiejszy mecz z reprezentacją Meksyku będzie dla obu zespołów najważniejszym meczem tych mistrzostw, choć Meksykanie mogą awansować już tylko z trzeciego miejsca.
Faworytami są oczywiście Ekwadorczycy. Mimo poprzednich niepowodzeń mają argumenty, by realnie myśleć o wyjściu z grupy. Dobra gra Gonazalo Platy i Aleksandro Alvarado w ostatnich meczach może okazać się wystarczająca do pokonania Meksyku. Zwłaszcza przy solidnej grze w defensywie, jak było to do tej pory. Kluczowe może być też przełamanie Campany. Z pewnością będzie mu nieco łatwiej pokonać blok defensywny ostatniej drużyny w grupie, która straciła już na tych mistrzostwach pięć goli.
Ekwador ma więc szansę na wyjście z grupy z trzeciego miejsca, a przy dobrym układzie w meczu Japonii z Włochami nawet i z drugiego. Jeżeli uda mu się awansować, a do swojej bardzo dobrej gry dorzuci skuteczność, może okazać się kandydatem nawet i do miejsca na podium tegorocznych mistrzostw do lat dwudziestu.