Takie słowa wypowiedział trener reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Jednak te słowa można odebrać dwuznacznie. Holendrowi jednak chodziło o poziom gry kadry, a nie polskich klubów.
13 października w Warszawie reprezentacja rozegra mecz eliminacji mistrzostw Europy z Kazachstanem. Piłkarze do tego spotkania będą przygotowywać się we Wronkach. „Kadrowicze spotkają się w poniedziałek, 8 października. We Wronkach przebywać będziemy do czwartku. W piątek przeniesiemy się do Warszawy, gdzie piłkarze odbędą ostatni trening i spędzą ostatnią noc przed meczem z Kazachstanem. Jutro wybieram się do Łodzi. Jeśli jeszcze uda mi się znaleźć dla kadry odpowiedni hotel, to być może dzień przed tym spotkaniem przeniesiemy się tam. Jeśli nie, to na mecz udamy się prosto z Warszawy”. Tak dzisiaj dla polskich mediów wypowiadał się menadżer reprezentacji Jan de Zeeuw. Po rozegraniu meczu z Kazachstanem, Polaków czekać będzie towarzyski mecz z Węgrami. I tutaj pojawia się pytanie: Czy Leo Beenhakker powoła większą grupę piłkarzy, czy też w tym drugim meczu da szansę pograć dublerom?. „Nie zapadła jeszcze decyzja, czy ze względu na fakt, że drugi mecz będzie towarzyski powołamy większą grupę piłkarzy, czy po meczu z Kazachstanem nastąpi wymiana kadr. Wszystko zależy od selekcjonera. Prawdopodobnie jeszcze dziś lub jutro będziemy na ten temat dyskutować”.
Poszukiwany trener
Roman Abramowicz, rosyjski właściciel Chelsea Londyn po zwolnieniu Jose Mourinho jest w trakcie szukania jego zastępcy. Póki co drużynę prowadzi Avram Grant, który do tej pory pełnił rolę najbliższego współpracownika Rosjanina. Były trener reprezentacji Izraela i Maccabi Tel Awiw nie był w stanie pokonać mistrza Anglii Manchesteru United i tym samym nie poprawił nie wesołej sytuacji Chelsea w krajowych rozgrywkach. Ale posada Granta to tymczasowa opcja. Abramowicz nie ukrywa, że w roli trenera swojego zespołu widzi Guusa Hiddinka, Marco van Bastena i Fabio Capello. Który z nich wyciągnie Chelsea z kryzysu, a może pojawi się inna kandydatura?? Ale nie tylko w Londynie mają problem z trenerem. Gigi Becali, właściciel rumuńskiej Steauy po odejściu Gheorge Hagiego ma podobny problem, co jego rosyjski kolega. Już za kilkanaście dni drużyna Pawła Golańskiego zmierzy się w Lidze Mistrzów z Arsenalem Londyn, tak więc prezes ma niewiele czasu na znalezienie godnego zastępcy. Według informacji jakie pojawiły się w polskich i rumuńskich mediach, jednym z poważnych kandydatów do objęcia funkcji trenera Steuy Buakreszt jest Czesław Michniewicz. „Polski Mourinho” zaimponował Becaliemu w dwu meczu Zagłębia i Steay i nie ukrywa, że widziałby Polskiego trenera u siebie w zespole. Czy Michniewicz zamieni Lubin na Bukareszt? Sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu kilku najbliższych dni.
Polska marka
Józef Młynarczyk w Porto, Adam Matysek w Leverkusen, Jerzy Dudek w Liverpoolu, Artur Boruc w Celticu, Tomasz Kuszczak w Manchesterze United i Łukasz Fabiański w Arsenalu. Ta lista robi wrażenie. Tych pierwszych dwóch po zakończeniu kariery zajęli się szkoleniem młodzieży, Jerzy Dudek przeniósł się do wielkiego Realu, a pozostali bramkarze za wyjątkiem Boruca są zmiennikami w swoich klubach. W Europie Polska słynie z bardzo dobrej szkoły bramkarskiej. Duże osiągnięcia ma w tutaj nie wątpliwie szkoła w Szamotułach. Zapewne przez wiele lat, to właśnie golkiperzy będą powodem do dumy i towarem eksportowym na zachód. O Boruca walczą najlepsze klubu świata, Tomek Kuszczak wciąż walczy o miejsce w bramce „Czerwonych Diabłów”, a Łukasz Fabiański na razie jest trzecim bramkarzem „Kanonierów”. Ale to może się wkrótce zmienić. Dziś na antenie klubowej telewizji trener Arsene Wenger zapowiedział, że we wtorkowym meczu Pucharu Ligi z Newcastle da szansę pograć kilku zawodnikom, którzy nie mieszczą się w pierwszym składzie. Wśród tej grupy padło nazwisko Łukasza. Były zawodnik Legii stanie przed szansą pokazania, że jest lepszy od swoich starszych kolegów i kto wie, może Fabiańskiego częściej będziemy oglądać w bramce Arsenalu. Problemu z miejscem w składzie nie ma Artur Boruc. Bramkarz reprezentacji Polski do ostatniego ligowego meczu nie popełniał błędów i spisywał się wręcz fenomenalnie. Ale w końcu musi być ten pierwszy raz. Boruc w meczu z Hibernianem 3 razy wyciągał piłkę z siatki, przy czym dwa gole to jego wina. Jednak Artur przeprosił swoich kolegów i teraz koncentruje się na zbliżających się meczach ligowych i Ligi Mistrzów. Polak zapewne nie raz będzie miał okazję do rehabilitacji za porażkę tym bardziej, że obrona Celticu pozostawia wiele do życzenia. „Pracowali tak ciężko, by odrobić straty. Moje błędy kosztowały nas bardzo wiele. Nie chcę tego rozpamiętywać- muszę koncentrować się na następnym meczu. To były koszmarne błędy, ale jestem tylko człowiekiem. Będę pracował, by poprawić swoją formę”.