Minął dzień: Gwiazdy


Gwiazdy to ciała niebieskie, które możemy podziwiać w każdą bezchmurną noc. Jednak tutaj nie chodzi o te migające na niebie punkciki, tylko o osoby, które dla wielu milionów fanów są wzorem do naśladowania.


Udostępnij na Udostępnij na

Za taką gwiazdę od ponad 10 lat uważa się angielskiego pomocnika Davida Beckhama. Nie ma tygodnia, w którym cały świat nie ekscytuje się z powodu co róż to nowych ciekawostek z życia Anglika. Jak każda gwiazda, musi ona świecić swoim blaskiem. No i tutaj mam pewne wątpliwości. Bo swoją grą Beckham zachwycał grając w barwach Manchesteru no i pod koniec swojej przygody z Realem Madryt, z którego przeniósł się do Los Angeles Galaxy. W świecie piłkarskim przyjęło się, że gdy jakiś światowej sławy piłkarz przeprowadza się do USA to oznacza to sportową emeryturę. Jednak David będzie musiał udowodnić, że nadal jest wartościowym zawodnikiem. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie pech jaki go dopadł. Dopiero co wyleczył uciążliwą kontuzję kostki a już musi odwiedzić klubowego lekarza. W Stanach Zjednoczonych wśród piłkarzy pojawiła się nowa metoda na zatrzymanie „Becksa”, a mianowicie jeżeli nie możesz go zatrzymać przepisowo to po prostu go fauluj. I ten sposób jest rzeczywiście skuteczny. W środę wieczorem po ostrym wejściu Fernando Salazera, Anglik musiał zejść z boiska w znaczynym stopniu osłabiając swój zespół. Lekarze jeszcze nie wiedzą co mu jest, ale „Becks” znów przez kilka tygodni nie pogra w piłkę.

Niepotrzebny sparing

Nie tylko Beckhama prześladuje pech. Wczoraj wszyscy fani Barcelony wstrzymali oddech. Ulubieniec kibiców Samuel Eto dopiero co wrócił po dwu miesięcznej przerwie a już czeka go wycieczka do szpitala. Pod koniec meczu Barcy z Interem Mediolan, wygranym z resztą przez drużynę Franka Rijkaarda wysoko bo aż 5:0, Kameruńczyk dostał swoją szansę gry. Po fantastycznej, dwójkowej akcji z Thiery Henry’m, Samuel nagle upadł i zaledwie po dwóch minutach przebywania na boisku zniesiony na noszach został odwieziony do pobliskiej kliniki. Nie wiem  jak wy, ale momentalnie przed oczami zobaczyłem podobny obrazek, tylko głównym bohaterem był Ronaldo. Jednak moje obawy były bezpodstawne bo w przeciwieństwie do Rooniego, Samuel będzie pauzował tylko, a może aż 2 miesiące. Czy Barcelona mimo tych wzmocnień i braku Eto podniesie się po zeszłorocznej klęsce? Miejmy nadzieję, że tak.

Finał dla wszystkich

Piłka nożna to sport,w niektórych krajach uważany za rodzinny. Piszę w niektórych, bo nie wszędzie lokalne władze piłkarskie potrafią poradzić sobie z chuligaństwem na stadionach. Na szczęście coraz rzadziej my, fani tego przepięknego sportu oglądamy obrazki gdzie latają metalowe krzesła czy noże. Parę miesięcy temu nowym prezydentem UEFA została była gwiazda światowej piłki lat 80-tych Michel Platini. Wprawdzie w tak krótkim czasie nie da się zrewolucjonizować europejskiej piłki, ale pewne zmiany są już widoczne. Weźmy na przykład spotkanie finałowe Pucharu UEFA. Niemal tradycją stało się, że na środku boiska po zakończeniu spotkania następuje uroczyste wręczenie trofeum. Ale nie wszyscy pamiętali, że kilkadziesiąt lat temu taki uroczysty moment miał miejsce na trybunie honorowej, wśród kibiców. I dobrze, że Francuz zna historię futbolu bo właśnie to on wrócił do starego zwyczaju. Jednak to nie koniec pomysłów jakie ma Platini. Dzisiaj podczas losowania grup Ligi Mistrzów, prezydent korzystając z okazji ogłosił, że finałowe mecze europejskich pucharów powinny odbywać się w weekend.
„Byłem niemile zaskoczony, że podczas tegorocznego finału Ligi Mistrzów w Atenach na stadionie nie widziałem praktycznie kobiet i dzieci. To mogłoby się zmienić, gdyby mecz był rozgrywany podczas weekendu”. Tak więc możemy się spodziewać, że tegoroczny finał odbędzie się nie w środę jak dotychczas ale w jakiś weekendowy dzień. Jestem pewien, że wszystkim ten pomysł się spodoba, a w dużej mierze mam na myśli działaczy bo przecież w wolne dni przychodzi więcej ludzi, a im większa widownie tym większe zyski.

Gigant Futbolu

O tym, że Artur Boruc jest prawdziwą gwiazdą  to każdy kibic Celticu wie doskonale. A gdyby ktoś uważał inaczej to po wczorajszym meczu napewno zmienił zdanieł. Celtowie po dramatycznym meczu ze Spartakiem Moskwa awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie styl w jaki to zrobili. Po 120 minutach na stadionie w Glasgow  padł remis 1:1. Nikt nie miał pojęcia, że najbliższe kilkanaście minut to będzie show Boruca. Polski bramkarz obronił dwie jedenastki i to on zapewnił swojej drużynie awans. To niezwykłe wydarzenia nieprzyćmiło nawet fakt, że kilkadziesiąt minut wcześniej Artur mało się nie pobił z klubowym kolegą Lee Naylorem.
„Artur Boruc to gigant futbolu. Miał kilka świetnych interwencji. W rzutach karnych byliśmy faworytowi, właśnie za sprawą Artura. Wspaniale jest go mieć w swojej bramce, bo wielkich spotkaniach pokazuje swoją wartość. To najlepszy bramkarz na świecie”- stwierdził Gordon Strachan. Do wczoraj za speca w rzutach karnych uważany był Jerzy Dudek. Po tym pamiętnym wieczorze Artur udowodnił, że równie dobrze spisuje się broniąc jedenastki. Miejmy nadzieję, że obaj Polacy będą brylowali po europejskich boiskach dalej rozsławiając polską szkołę bramkarstwa.

Czy będzie powtórka sprzed kilku lat?

Dzisiaj był sądny dzień dla dwóch naszych drużyn, które walczą o awans do fazy grupowej Pucharu UEFA. Wprawdzie dzień się jeszcze nie skończył, a za chwilę swój mecz rozegra PGE BOT Bełchatów to o to, że przynajmniej jeden nasz zespół będzie się starał o wejście do fazy grupowej, możemy być pewni. Groclin po bardzo dobrym spotkaniu pokonał u siebie 2:0 Tobol Kostanaj i awansował do fazy zasadniczej Pucharu UEFA. Swój dzień miał dzisiaj Adrian Sikora i to głównie dzięki niemu wszyscy fani Dyskoboli mogą świętować ten sukces. Wielu już dziś zadaje sobie pytanie, z jakim przeciwnikiem przyjdzie się piłkarzom z Grodziska zmierzyć. Ale za nim poznamy odpowiedź to przed nami jeszcze jedno spotkanie. Nic tak przecież nie raduje, jak komplet drużyn w kolejnej rundzie. Moim, takim skrytym marzeniem jest podbój europejskich rozgrywek przez polskie drużyny. Pewnie przyjdzie nam długo czekać na takie chwile, jak te sprzed kilku lat gdzie Wisła Kraków i Groclin właśnie rozbijały Parme czy Manchester City. Wprawdzie Wisła mimo mocnego składu nie gra w pucharach, a Groclin nie ma tak mocnego składu jak w pamiętnym sezonie to warto wierzyć, że takie chwile znów nastaną. Ale, żeby to się stało musimy mieć mocną ligę i jeszcze silniejsze zespoły, w których włodarze bo udanych sezonie będą robili wszystko by swoje gwiazdy oparły się pokusie gry w lepszych klubach i wspólnie walczyły o najwyższe, europejskie trofea.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze