Arkadiusz Milik ofiarą zmasowanego hejtu. Nie przesadzajmy z krytyką!


Niespotykana fala hejtu w kierunku polskiego napastnika

30 czerwca 2016 Arkadiusz Milik ofiarą zmasowanego hejtu. Nie przesadzajmy z krytyką!

Mecz z Irlandią Północną. Jedyną bramkę dla reprezentacji Polski strzela Arkadiusz Milik. Po historycznym dla naszej kadry pierwszym zwycięstwie na mistrzostwach Europy lawina komentarzy, że gdyby nie słaba skuteczność młodego napastnika, wygralibyśmy wyżej. Spotkanie z Niemcami – jeszcze gorzej, piłkarz Ajaksu nie trafia w prostej sytuacji. Zaczyna się faja hejtu, który z każdą następną sytuacją coraz bardziej przypomina kulę śnieżną. A może by tak nieco spokojniej?


Udostępnij na Udostępnij na

Milik to dobry piłkarz, nawet bardzo dobry. Gdyby było inaczej, nie musiałby się mierzyć z taką agresją impulsywnych fanów. Polscy kibice mają to we krwi – o wiele łatwiej przychodzi im krytykowanie tych, którzy przecierają szlaki na szczyt, niż przeciętniaków. Kilka przykładów z brzegu. Adam Małysz – kto w dzieciństwie nie stał przed telewizorem ogarnięty manią skoczka z Wisły, ten stracił uczucie obserwowania pierwszego Polaka-dominatora w rozgrywkach sportowych XXI wieku. Gdy jednak forma nieco spadła (i tak po niespotykanie długim czasie jak na tę dyscyplinę) i zamiast zwycięstw nadeszły jakże fatalne czwarte czy piąte miejsca, dziewięciu na dziesięciu fanów domagało się wręcz zakończenia przez Małysza kariery, bo się po prostu skończył. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, to jasne, ale tutaj nie miało już co rosnąć.

Polscy kibice mają to we krwi – o wiele łatwiej przychodzi im krytykowanie tych, którzy przecierają szalki na szczyt, niż przeciętniaków.

Przykład następny, Agnieszka Radwańska. Przed nastaniem jej ery w polskim tenisie kibice tej dyscypliny mogli co najwyżej jarać się przejściem jednej rundy turniejów Wielkiego Szlema przez Martę Domachowską czy wcześniej dwóch przez Magdalenę Grzybowską. Radwańska jest jednak fatalna, bo nie jest numerem jeden na świecie. Bycie „dwójką” czy „trójką” dowodzi, że jest słaba, leniwa i tragiczna. A jeśli jeszcze odważy się odpowiedzieć na hejterski komentarz, to już w ogóle ewidentny dowód na to, że odbiła jej sodówa i traktuje wszystkich z góry.

Lecimy dalej? Robert Kubica. No patałach ostatni, dostał się do Formuły 1 jako pierwszy Polak, więc powinien był wygrać każdy wyścig, choćby nawet jeździł drezyną. Justyna Kowalczyk? A kogo obchodzi to, że w kraju nie ma ani jednej porządnej trasy biegowej? Jak w ogóle można się skarżyć? Widać wyraźnie, że marudzi bez powodu. A pięć medali na igrzyskach olimpijskich to każdy głupi by zdobył. Doktorat to na pewno kupiła za pieniądze z reklamy banku.

Piłkarz twój wróg

Podobne uczucia musiał mieć swego czasu Robert Lewandowski. Cały świat komplementuje twoje zdolności, podziwia i zazdrości, że Polsce trafił się środkowy napastnik wielkiej klasy. Wychodzisz na stadiony w Bundeslidze czy Lidze Mistrzów i kibice rywali drżą za każdym razem, gdy dotykasz futbolówki. Wracasz do kraju na mecz kadry i słyszysz gwizdy, gdy tylko dotykasz piłki. Powód? Nie strzelasz albo strzelasz za mało. Czyli ci nie zależy.

Z tym ostatnim przykładem sytuacja była o tyle inna, że sam zawodnik obarczony był winą za słabe wyniki jedenastu facetów kopiących piłkę. Skoro jest taki świetny, powinien w pojedynkę wygrywać mundiale, co tam trener, co tam drużyna. Trzeba było się nie wychylać z umiejętnościami.

Z Milikiem sprawa jest o tyle absurdalna, że właśnie osiągamy najlepszy wynik w historii naszych występów na mistrzostwach Europy. Gdybyśmy odpadli w fatalnym stylu po fazie grupowej, za „swoje” dostałby Adam Nawałka, piłkarze byliby zbiorowym „patałachem”, raczej bez wyróżniania nazwisk. Miał być megaatak i potykająca się defensywa, okazuje się, że jest raczej na odwrót. Po co cieszyć się sukcesem, skoro wtedy nie da się wyrzygać z siebie życiowej frustracji, odetchnąć z ulgą, że komuś się nie udało, że jest zupełnie beznadziejny?

Po co ta frustracja?

Strzel i zamknij mordy hejterom. Brutalnie celny komentarz jednego z internautów na fanpage’u  powinien być mottem przewodnim Milika przy wyjściu na mecz z Portugalią. Trudno oprzeć się wrażeniu, że publiczne krytykowanie piłkarza to mniej lub bardziej świadoma chęć tego, żeby się Polakom ostatecznie nie udało. Biegający z cegłą na głowie napastnik będzie blokował się mocniej z każdą kolejną sytuacją, komentarze nasilą się jeszcze bardziej, ciężar będzie rósł.

Nawet w czasie tych mistrzostw nie zauważamy, że spośród wszystkich nominalnych napastników to Arkadiusz Milik ma najwięcej kluczowych podań na mecz.

Oczywiste jest, że mamy prawo wytykać słabszą dyspozycję jednego czy drugiego piłkarza. Jasne, że nie możemy założyć różowych okularów i pisać, że wszystko jest perfekcyjne. Pewnie, że sam Milik ma do poprawy wiele. I to na już. Wszystko jednak powinno być oparte o krytykę konstruktywną. Adam Nawałka mógł zrobić zmiany wcześniej, bardzo dobrze, że nie było konsekwencji w tak długim trzymaniu zmienników na ławce rezerwowych. Robert Lewandowski zapewne powinien sam częściej brać odpowiedzialność za wykańczanie akcji naszego zespołu. Krzysztof Mączyński byłby o wiele lepszym piłkarzem, gdyby do ciągłego biegania od pola karnego do pola karnego dodał jakieś „liczby”.

Technika, lewa noga, łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. I wielkie zaangażowanie w grze. To wszystko cechy, które sprawiają, że świat bardzo docenia młodego jeszcze Polaka, coraz częściej pisząc, że w kraju nad Wisłą urodziło się dwóch wybitnych strzelców, idealnie się dopełniających. Nawet w czasie tych mistrzostw nie zauważamy, że spośród wszystkich nominalnych napastników to właśnie tyszanin ma najwięcej kluczowych podań na mecz. Wielu z nas Milik bardzo nie pasuje, bo na Euro trafia zbyt rzadko. Ale zacznie. Jeśli zrobi to w meczu przeciwko Portugalii, znów będzie bohaterem. Jeśli nie, dobrze by było choć trochę zmienić ton krytyki, ta obecna do niczego dobrego nie prowadzi.

Komentarze
Śledzik (gość) - 9 lat temu

W końcu coś pozytywnego, brawo!

Fan (gość) - 9 lat temu

Jeśli chodzi o Milika, to spoko, wszak ma dopiero 22 lata i nie ma co od niego wymagać nie stworzonych rzeczy. W meczu z Portugalią w przypadku Milika najważniejsze będzie by trafił on z szatni na boisko, a następnie z boiska do szatni. Jak to uczyni to będzie sukces xD

Najnowsze