Milan na remis, odblokowanie Milito


22 września 2010 Milan na remis, odblokowanie Milito

Za nami niemal cała 4. kolejka Serie A. W najciekawszym meczu Milan tylko zremisował z Lazio, choć jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. Powody do radości mają kibice w czarno-niebieskiej części Mediolanu. Inter wygrał wysoko z Bari, a Diego Milito zaliczył premierowe trafienia w tym sezonie.


Udostępnij na Udostępnij na

LazioMilan 1:1

Rywalizacja tych dwóch drużyn zapowiadała się na najciekawszą spośród dzisiejszych spotkań. Oba zespoły udowodniły, iż te zapowiedzi były uzasadnione. Pierwsza połowa toczona była w dość szybkim tempie. Przez 35 minut częściej do głosu dochodzili zawodnicy „Rossoneri”. Nestora Muslerę szczególnie nękał Zlatan Ibrahimović. Pod koniec pierwszej części Abbiatti został dwukrotnie zmuszony do interwencji. Raz musiał się poważnie wysilić, gdy niezłym strzałem z rzutu wolnego popisał się Hernanes. W drugiej połowie gra się rozkręciła po golu Zlatana Ibrahimovicia z 66. minuty. Szwed bezlitośnie wykorzystał sytuację sam na sam z urugwajskim golkiperem. Po stracie bramki Lazio odważniej zaatakowało Milan. Taka postawa od razu zaowocowała liczbą okazji podbramkowych. Jedna z nich została zamieniona na bramkę. W 81. minucie dynamicznie w pole karne wszedł Hernanes i odegrał piłkę do Floccariego. Włoch uprzedził Thiago Silvę i wpakował piłkę do siatki. Przed końcowym gwizdkiem obie drużyny miały po jednej klarownej sytuacji do zmiany wyniku, ale ostatecznie zabrakło piłkarza, który przypieczętowałby trzy punkty dla któregoś zespołu.

InterBari 4:0

Gol Zlatana Ibrahimovicia nie dał Milanowi upragnionych trzech punktów
Gol Zlatana Ibrahimovicia nie dał Milanowi upragnionych trzech punktów (fot. skysports.com)

Wreszcie Rafael Benitez może być usatysfakcjonowany. Jego Inter odniósł pierwsze w tym sezonie przekonujące zwycięstwo. Cztery bramki strzelone silnemu rywalowi muszą robić wrażenie. Mediolańczycy nie mieli właściwie żadnych kłopotów z rozmontowaniem defensywy gości. Na dodatek skrupulatnie wykorzystywali błędy obrońców. W 27. minucie wynik otworzył Diego Milito. Argentyńczyk jak obiecywał, tak zrobił. Po strzelonej bramce można było odnieść wrażenie, iż z serca napastnika spadł duży kamień z serca. W drugiej połowie Bari dobił Samuel Eto’o. Kameruńczyk dwukrotnie z rzutu karnego pokonał Gilleta. Dzięki tym trafieniom były gracz Barcelony umocnił się na pozycji lidera strzelców Serie A. Kropkę nad i postawił w 86. minucie Diego Milito.

NapoliChievo 1:3

Wynik tego meczu to największa niespodzianka tego wieczoru. Faworyzowane Napoli znacznie uległo Chievo. Wszystko dobrze rozpoczęło się dla neapolitańczyków. Już w 9. minucie Paolo Cannavaro golem spuentował swoją dobrą dyspozycję, którą pokazywał w ostatnich meczach. Wydawało się, że Napoli pójdzie za ciosem. Jednakże Chievo szybko zorientowało się, że nie ma nic do stracenia i rzuciło się do ataku. Gola wyrównującego w 22. minucie zdobył niezawodny Sergio Pellisier. Po przerwie bardziej głodni gry byli piłkarze z miasta Romea i Julii. To zaowocowało kolejnym golem. Tym razem autorem był Gelson Fernandes. Po wyjściu na prowadzenie Chievo nieco się cofnęło i zaczęło czekać na swoją szansę. Takowa przyszła w 74. minucie, gdy Pellisier po raz drugi pokonał bramkarza gospodarzy. Napoli ponosi pierwszą w tym sezonie porażkę. Z kolei Chievo udowodniło, że 0:1 z Brescią było tylko wypadkiem przy pracy.

CataniaCesena 2:0

Nie Roma, nie Milan, ale Catania znalazła sposób na pokonanie dzielnego beniaminka z Ceseny. Gospodarze spokojnie czekali na swoją okazję, a gdy taka się nadarzyła, to bezlitośnie ją wykorzystali. W 23. minucie pierwszą bramkę zdobył Silvestre. Wynik ustalił Maxi Lopez, który zdobył drugiego gola w sezonie. Konsekwentną grą Catania potrafiła zrzucić z pierwszego miejsca Cesenę.

GenoaFiorentina 1:1

Mecz rozpoczął się bardzo obiecująco. W 11. minucie gola zdobył Alberto Gilardino. To było jego premierowe trafienie w tym sezonie. Szybką ripostą popisał się Mesto. Gdy wydawało się, że po tak szybkiej wymianie ciosów mecz nabierze rozpędu, to tempo rozgrywania piłki spadło. Ataki jednych i drugich były bardzo niemrawe. Gołym okiem widać było, że obie drużyny przeżywają kryzys. Po mało porywającym widowisku padł zasłużony remis. Arturowi Borucowi po raz kolejny nie było dane powąchać, jak pachnie trawa w Serie A.

BresciaRoma 2:1

Beniaminek z Brescii nie przestaje zadziwiać. Tym razem zawodnicy Giuseppe Iachiniego uporali się z Romą. Szybko strzelona bramka autorstwa Hetemaja sprawiła, że w źrenicach rzymian zagościł strach. Właśnie on nieco sparaliżował gościom nogi. W 64. minucie we własnym polu karnym przewinił Mexes. Sędzia sięgnął po drugą żółtą kartkę i Francuz przed wcześnie zakończył swój występ. Gola na 2:0 zdobył Caracciolo. Roma rzuciła się do ataku, licząc na odwrócenie wyniku. Jednak „Giallorossi” nie posiadali argumentów, aby tak się stało. Co prawda w 84. minucie bramkę kontaktową zdobył Marco Borriello, ale to było zdecydowanie za mało. Jeśli Roma w sobotę nie zdobędzie punktów w meczu z Interem, to przed Claudio Ranierim będzie się pojawiała perspektywa pożegnania się z posadą w rzymskim klubie.

Wyniki pozostałych spotkań 4. kolejki Serie A:

Bologna – Udinese 2:1
Cagliari – Sampdoria 0:0
Lecce – Parma 1:1

Najnowsze