Miha Blazić – stoper z wielkim doświadczeniem wzmacnia Lecha Poznań


30-letni Słoweniec nowym środkowym obrońcą Lecha Poznań

6 lipca 2023 Miha Blazić – stoper z wielkim doświadczeniem wzmacnia Lecha Poznań
Dawid Szafraniak

Lech Poznań rozkręca się i coraz mocniej rozpycha na rynku transferowym. Wyruszył na łowy i zgarnia do siebie kolejnego ciekawego zawodnika. 30-letni Miha Blazić dołącza do „Kolejorza” i ma zwiększyć rywalizację na pozycji stopera. Musimy przyznać, że mamy do czynienia z bardzo doświadczonym zawodnikiem, który ostatnio grał w Ligue 1, a przez wiele lat grał w Ferencvarosie nawet w Lidze Mistrzów. Jest też etatowym reprezentantem Słowenii.


Udostępnij na Udostępnij na

Miha Blazić jest trzecim wzmocnieniem Lecha Poznań w letnim okienku transferowym. Po transferze Eliasa Anderssona i Aliego Gholizadeha przyszedł czas na wzmocnienie środka defensywy. Słoweniec być może nie jest już zawodnikiem pierwszej młodości, ale z pewnością można liczyć na jego solidność i doświadczenie. Ma być wsparciem dla Filipa Dagerstala i Antonio Milicia, ale z pewnością niczym im nie ustępuje i może okazać się wielkim wzmocnieniem. Miha Blazić przychodzi w miejsce Lubomira Satki.

Miha Blazić – doświadczenie, doświadczenie i wiele lat grania

Zacznijmy od tego, że żaden ze słoweńskich stoperów w ostatnich latach nie miał okazji grać przeciwko takim napastnikom, jak właśnie Blazić. Grał przeciwko Leo Messiemu, Robertowi Lewandowskiemu, czy Erlingowi Haalandowi. Być może nie jest najbardziej ceniony w ojczyźnie, ale wszyscy zdają sobie sprawę z jego solidności. Nie bez przyczyny grał w takich klubach jak Angers czy Ferencvaros.

W lidze słoweńskiej rozegrał ponad 140 spotkań dla NK Domzale i FC Koper. Prva Liga stała się jednak w pewnym momencie dla niego za mała. Poszukiwał kolejnych wyzwań, dlatego trafił na Węgry. W Ferenvarosie spędził pięć lat, gdzie zebrał mnóstwo doświadczeń. W Lidze Mistrzów i Lidze Europy, ale także dobra gra pomogła mu przebić się do reprezentacji, która zresztą jest dla niego bardzo ważna. W barwach zespołu z Budapesztu rozegrał 134 spotkania w lidze węgierskiej oraz zaliczył aż 33 występy w europejskich pucharach. Zatem gra w rozgrywkach europejskich to dla niego chleb powszedni, choć w Lidze Konferencji nie miał okazji jeszcze się pokazać.

Tak naprawdę od 2014 roku nieustannie ma styczność z graniem w europejskich pucharach, co jest jego wielkim atutem i napawa optymizmem przed eliminacjami, w których Lech chce zajść daleko. Ostatni sezon spędził we francuskim Angers, z którym spadł z Ligue 1. Nie był to dobry sezon w jego wykonaniu, ale być może były to za wysokie progi dla niego. Rozegrał 24 spotkania.

Jest tak naprawdę pod grą, nie potrzebuje się odbudowywać. Jest od razu do gry, co z pewnością zadowoli Johna van den Broma. Faktem wartym uwagi jest liczba bramek, którą zdobywa Miha Blazić. Ostatnie pięć sezonów to 16 trafień. Jedyną rzeczą, która trochę niepokoi jest to, że Angers miało najgorszą defensywę w Ligue 1, a jej częścią był właśnie Słoweniec.

– Staram się traktować doświadczenia we Francji jako swego rodzaju szkołę. Przyznam, że nie sądziłem, że przy Angers może mi się to przytrafić. Ale nie jest również właściwe patrzeć na takie rzeczy tylko negatywnie. Bo to jest piłka nożna i pewne rzeczy się zdarzają. Kiedy trafiasz do środowiska, którego nie znasz, taka pora roku też może się zdarzyć. Nie pozostaje mi nic innego, jak dawać z siebie wszystko i zobaczyć, co się wydarzy. Tego rodzaju sezonu, którego jestem teraz świadkiem, nikt nie jest w stanie przewidzieć. To się po prostu dzieje.

– Najgorsze jest to, że nie jesteśmy aż tak źli pod względem obsady. To tak, jakby trwał jakiś zaczarowany sezon, że więcej rzeczy jest zaczarowanych. Odbyliśmy już wiele kryzysowych spotkań, a teraz prowadzi nas trzeci trener w sezonie. Jednak mój kontrakt z klubem wiąże mnie jeszcze przez dwa lata, więc zobaczymy, jak i coopowiadał w jednym z wywiadów.

Reprezentacja bardzo ważna

Miha Blazić to także ważna postać reprezentacji Słowenii. W reprezentacji ma rozegranych 25 spotkań. W roku 2022 grał w każdym meczu, w którym był zdrowy. Grał również na stadionie Narodowym w spotkaniu z Polską. Gra w reprezentacji jest dla niego dużym wyróżnieniem, o czym często wspomina. W końcu gra dla ojczyzny, dla każdego piłkarza powinna być spełnieniem marzeń.

– Oczywiście chcę wziąć udział w dużych rozgrywkach z reprezentacją. Mam też życzenia i cele związane z klubami, ale reprezentacja była i zawsze będzie czymś wyjątkowym. To nie tylko fraza. Naprawdę pękałbym z dumy, gdybyśmy mieli szczęście. Wszyscy moi krewni i przyjaciele są już dumni, że reprezentuję barwy Słowenii i noszę narodową koszulkę. To szczególny zaszczyt. Ale gdybym miał stworzyć kolejną generację, która przerwałaby długi okres bez słoweńskich występów w najważniejszych rozgrywkach, byłoby jeszcze piękniej – mówił o celach reprezentacyjnych dla słoweńskiej prasy.

Miha Blazić – praca i spokój

Miha Blazić to nie jest także gość, który lubi nagłówki gazet. Sława nie jest dla niego i nie po to gra w piłkę. Raczej lubi spokój i pracę nad sobą. Preferuje pracę w ciszy, co z pewnością spodoba się kibicom w Poznaniu. Nie bryluje w mediach społecznościowych.

– Sława? Nie, wcale mi to nie przeszkadza. Aby zwrócić na siebie uwagę czy coś, nawet tego nie chcę. Rzadko kiedy coś się dzieje i jestem wyeksponowany w pozytywny sposób, jest to tym piękniejsze – podkreśla Miha Blazić.

Często również podkreśla fakt, że jest bardzo wdzięczny za to, że może zarabiać na życie grając w piłkę. Traktuje to jako przywilej. Pieniądze są dla niego sprawą drugorzędną. Zwraca też uwagę, że jako piłkarz nie może na nic narzekać. Zdarzają się kryzysy, ale przychodzą też wielkie chwile dzięki futbolowi. Fakt, że przychodzi do Poznania może być też spowodowany tym, że jego narzeczona jest Polką. W wywiadzie zdradził jednak, że nie kibicuje ona żadnemu polskiemu klubowi. Z ciekawostek, Weronika Marzęda ma tytuł IV wicemiss Polski.

– Wielokrotnie podkreślam, że my piłkarze mamy szczęście. Trzeba trenować, rezygnować z różnych rzeczy i tym podobne, ale w zasadzie mamy szczęście, że możemy dobrze pracować i żyć. Kocham piłkę nożną ponad wszystko i zarabiam nią na życie. Ale nie zacząłem w to grać, żeby zarabiać na życie, ale dlatego, że kochałem ten sport. I mam to do dziś. Wielu powie, że to najłatwiejsza praca. Coś, w czym prawie nie musisz pracować. Jak to w życiu, w piłce nożnej zdarzają się kryzysy, których nie da się uniknąć. Wtedy trzeba pokazać charakter – powtarzał w wywiadzie dla Siol.net.

Nie boi się wielkich stadionów

Bardzo często powtarza się, że w Poznaniu jest wielka presja i parcie na wynik, której piłkarze nie wytrzymują. Miha Blazić doskonale wie, z czym to się je i wie, jak sobie z tym radzić. Grał przecież przez pięć lat w Ferencvarosu, gdzie kibice też potrafią zrobić niezły młyn na stadionie. Nie powinno więc go sparaliżować 40 tysięcy kibiców na Bułgarskiej. Przecież można zapytać, gdzie on nie grał. Wiele już w życiu widział i wiele przeżył. Nie ma opcji, żeby coś go zaskoczyło i sparaliżowało. Dla niego to chleb powszedni i jak sam opowiada, lubi grać przy pełnych trybunach, co będzie bardzo ważne w kontekście najważniejszych spotkań „Kolejorza”.

– Pełny stadion to pewna satysfakcja sama w sobie, ale grupy kibiców to coś, na co nie mamy wpływu. Mam nadzieję, że prędzej czy później dojdą do porozumienia z federacją i rozstrzygną spory, by jak najszybciej trafić na stadion. Fajnie, jeśli na meczu panuje gorący doping – opowiadał o wrzawie na stadionie i ubolewał nad tym, że na meczach reprezentacji nie ma dopingu.

Miha Blazic jako superoferta

Lech Poznań wykorzystał fakt, że Angers spadło z ligi, a w kontrakcie Blazicia była klauzula w razie spadku. Słoweński stoper przechodzi więc do Polski za darmo. Negocjacje z nim nie były łatwe, bo jego pensja we Francji była ogromna. Niemniej w normalnych okolicznościach piłkarz, którego ciężko byłoby przekonać do gry w PKO Ekstraklasie. Być może decydującym faktem była jego narzeczona. Możliwość ściągnięcia Blazicia należy traktować jako superofertę, która „Kolejorz” po prostu wykorzystał.

W Poznaniu w ostatnich dniach mocno wrzało. Nie do końca wszyscy byli zadowoleni z ostatnich transferów, przy tym ruchu jednak nie ma do czego się przyczepić. Ciężko byłoby wyłowić kogoś lepszego, kto w zasadzie z marszu dałby tyle, co Miha Blazić. Sytuacja Lecha na środku obrony nie była kolorowa. Słoweniec wprowadzi trochę spokoju i nadziei, że nie będzie trzeba grać pierwszych kolejek Alanem Czerwińskim na stoperze. Należy pamiętać również o jego ogromnym doświadczeniu. Z takim bagażem meczów naprawdę próżno szukać zawodników w naszej lidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze