Widzew Łodź w fatalnym stylu zainaugurował sezon 2012/2013, przegrywając w 1/16 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice 0:1. Po końcowym gwizdku sędziego kilka zdań komentarza na temat spotkania wyraził bramkarz łodzian – Maciej Mielcarz.
Jak Pan ocenia mecz z perspektywy bramkarza?
Wydaje mi się, że Piast był o tę jedną bramkę lepszy. Miał na pewno klarowniejsze sytuacje niż my. Trudno. Straciliśmy gola, przegraliśmy mecz. Na pewno jest dużo wniosków do wyciągnięcia. Na początku byliśmy z pewnością splątani.
Czy taki zimny prysznic przed rozpoczęciem sezonu był Wam potrzebny?
To się dopiero okaże. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w lidze. Zawsze jest tak, że jak się sparingów nie przegrywa, to później jest problem. Mam nadzieję, że tak nie będzie w naszym przypadku.
Ale z pewnością nie można powiedzieć, że Widzew był bezbarwny w meczu z Piastem, bo w końcówce pierwszej połowy miał swoje sytuacje.
Może i miał, ale to nie były sytuacje stuprocentowe. To były strzały z daleka i na pewno brakowało nam tego ostatniego podania.
Jednak po zmianie stron nie było widać w Was chęci odniesienia zwycięstwa i awansowania do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Trudno mi powiedzieć. Początek drugiej połowy był bardzo słaby w naszym wykonaniu, bo Piast miał dwie czy trzy sytuacje i jedną wykorzystał. Mówiliśmy sobie w szatni, że ruszamy od początku, a okazało się odwrotnie.
Za tydzień mecz ze Śląskiem Wrocław na inaugurację T-Mobile Ekstraklasy. Jak podchodzicie do tego pojedynku?
Jak do pierwszego ligowego spotkania u siebie. Wiadomo, mamy mistrza Polski, później Ruch, czyli wicemistrza. W związku z tym jest okazja, by się zrehabilitować z dobrym przeciwnikiem, bo musimy tę plamę zmazać.
Z Gliwic – Łukasz Pawlik/iGol.pl