Legniccy kibice przychodzący dzisiaj na stadion im. Orła Białego byli pełni wiary. Wiary w to, że zawodnicy Miedzi zresetowali swoje głowy po ostatnich nieudanych spotkaniach i odniosą drugie zwycięstwo w tym sezonie. Okazja ku temu była idealna – przeciwnikiem była mająca swoje problemy Stal Mielec. Nadzieje te szybko zgasły. Miedź zagrała najgorszy mecz w sezonie, przegrała 0:2 i jeszcze mocniej zagrzebała się w strefie spadkowej.
Mielczanie po słabym spotkaniu z Widzewem tym razem pokazali się z bardzo dobrej strony. Wykorzystali słabości gospodarzy i znacznie poprawili swoją sytuację w tabeli.
Miedź była postawiona pod ścianą
Legniczanie nie przystępowali do przerwy reprezentacyjnej w dobrych nastrojach. Wszystko za sprawą meczu z Legią w Warszawie. beniaminek prowadził 2:0 i miał doskonałą okazję na podwyższenie prowadzenia, lecz później do głosu doszli „Wojskowi” i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Był to kolejny mecz z rzędu, w którym podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego wyszli na prowadzenie, lecz nie potrafili tego dowieźć do końca.
Frustracja udzieliła się w szczególności Angelo Henriquezowi, który otrzymał drugą żółtą kartkę za rzucenie bidonem. Ze Stalą nie zagrał z powodu drobnego urazu, którego nabawił się na zgrupowaniu reprezentacji Chile. Na boisku z tego samego powodu nie mogli pojawić się również Luciano Narsingh i Kamil Zapolnik. Miedź była więc mocno osłabiona.
Angelo Jose Henriquez Iturra, Luciano Narsingh i Kamil Zapolnik nie zagrają z powodu urazów.
—
Miedź Legnica 🆚 Stal Mielec#MIESTM
💰 https://t.co/gkwrG3vbgJ— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) October 2, 2022
Gdy drużyny narodowe rywalizowały ze sobą w ramach Ligi Narodów, spora część zawodników Miedzi zagrała w… trzecioligowej drużynie rezerw. Nieszczęśnikami okazali się piłkarze Stali Brzeg. Skończyło się wynikiem 6:1. – Spotkanie ze Stalą Brzeg traktowaliśmy jak normalny mecz. Nie musieliśmy szukać przeciwnika do gry z racji przerwy reprezentacyjnej. Pomogliśmy przy tym drugiemu zespołowi, jeśli chodzi o jego miejsce w tabeli. Wiadomo, że przeciwnik był, jaki był, ale bardziej chodziło nam o to, żeby zawodnicy, którzy mniej grali, wybiegali 90 minut – argumentował Wojciech Łobodziński.
Jak wiadomo, nie jest to dla Miedzi łatwy sezon. Taki rywal jak Stal Mielec na własnym stadionie wydawał się idealny na przełamanie i złapanie kontaktu z resztą stawki. Sytuacja bowiem robiła się coraz trudniejsza. Do bezpiecznego, 15. miejsca „Miedzianka” traciła przed tym meczem już sześć punków. Mielczanie z kolei na pięć ostatnich spotkań przegrali cztery, i to w kiepskim stylu.
Stal także nie mogła sobie pozwolić na wpadkę
Zespół Adama Majewskiego, mimo tego, że znajduje się w tabeli wyżej od Miedzi, musiał mieć się na baczności. W pierwszych dziesięciu meczach zgromadził 13 punktów i ma tylko dwa „oczka” przewagi nad miejscem spadkowym. Mecz w Legnicy był dla niego równie istotny. Nie było więc mowy o lekceważeniu beniaminka. – Miedź awansowała w bardzo dobrym stylu, posiada w swoich szeregach bardzo dużo obcokrajowców, to zawodnicy doświadczeni. W tym momencie jednak wszyscy są zaskoczeni negatywnie, bo Miedź jest na przedostatnim miejscu w tabeli, a to miejsce nie odzwierciedla ich potencjału – mówił dla strony klubowej Maciej Domański, zawodnik Stali.
Na korzyść „Biało-niebieskich” przemawiała historia. Na sześć ostatnich starć obu klubów aż cztery wygrali mielczanie. Miedź nie potrafiła ani razu znaleźć sposobu na pokonanie dwukrotnych mistrzów Polski. Łącznie obie ekipy mierzyły się ze sobą dziewięciokrotnie, z czego legniczanie wygrali tylko dwa razy – w 1991 roku.
Zadecydowała pierwsza połowa
Wszystkie najważniejsze wydarzenia dla przebiegu tego spotkania wydarzyły się w pierwszych 45 minutach. Stal odrobiła pracę domową i w perfekcyjny sposób zniwelowała wszelkie mocne strony Miedzi. Gospodarze przyzwyczaili do tego, że zaczynają mecze z wysokiego „C”. Tym razem to się nie udało. Goście od pierwszej minuty przejęli inicjatywę, narzucili swój styl gry i nie pozwolili Miedzi rozwinąć skrzydeł.
Wykorzystali dzięki temu fatalny błąd Koldo Obiety, który w środkowej strefie boiska zagrał wszerz, co zakończyło się prostą stratą. Piłkarze Stali wyszli dzięki temu z kontrą, która zakończyła się bramką Saida Hamulica. Sytuacja ta nie zadziałała na zawodników Miedzi mobilizująco – obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze mieli problem z kreowaniem sytuacji, dochodzili z piłką maksymalnie pod pole karne rywala, a piłkarze Stali nie pozwalali w tym spotkaniu na nic.
Nie wiem, czy nie najgorsza połowa Miedzi w tym sezonie. Gdyby nie Maxime Dominguez, z przodu nie działoby się nic, a i tak działo się niewiele. W obronie wiadomo.#MIESTM
— Paweł Szeremeta (@PawelSzeremeta) October 2, 2022
25 minut później Adam Ratajczyk mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał większych szans Pawłowi Lenarcikowi i tym samym podwyższył prowadzenie Stali. Bramka ta rozpoczęła się od niedokładnego podania Chuki i bierności Maxime Domingueza.
Szwajcar hiszpańskiego pochodzenia i tak jako jedyny wybijał się z bylejakości Miedzi. Próbował rozgrywać i stwarzać jakiekolwiek zagrożenie w ofensywie. Na niewiele się to zdało, bowiem legniczanie oddali zaledwie jeden celny strzał przez całe spotkanie.
Druga część meczu nie dostarczyła wielu emocji. Miedź nie była w stanie strzelić gola kontaktowego. Miała więcej z gry, była częściej przy piłce, lecz wynikało to z dobrego dla Stali wyniku.
Miedź z niewygodnym terminarzem, Stal zalicza spory awans
Miedź dalej przeżywa trudne chwile. W następnej kolejce pojedzie do Częstochowy na starcie z Rakowem. Trudno więc będzie wyciągnąć z tego terenu jakikolwiek punkt. Następnie do Legnicy przyjedzie Cracovia. Kolejni przeciwnicy to Widzew, Pogoń, Śląsk i Górnik Zabrze. Terminarz nie należy więc do najłatwiejszych. Legniczanie pozostają po meczu ze Stalą na przedostatnim miejscu w tabeli, tracąc sześć punktów do bezpiecznej lokaty.
Dla Stali z kolei było to bardzo ważne zwycięstwo. Pozwoliło jej awansować na dziewiąte miejsce w tabeli i uzyskać pięć punktów przewagi nad miejscem spadkowym. W najbliższej kolejce zmierzą się z Pogonią Szczecin, a następnie z Koroną Kielce. Następnie podejmą w Pucharze Polski Piast Gliwice, po czym zagrają z Wisłą Płock, Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin.
Choć mamy dopiero początek października, to w Legnicy robi się już naprawdę ciepło. Nie chodzi jednak o pogodę, lecz o coraz gorszą sytuację w tabeli. A gra „Miedzianki” zamiast coraz lepiej – wygląda coraz gorzej.