Odnowiona Miedź Legnica przyjechała do Wrocławia na mecz 4. kolejki Betclic 1.ligi. Wojciech Łobodziński został zwolniony po przegranych trzech meczach na inaugurację sezonu. W jego miejsce zatrudniono Janusza Niedźwiedzia, który wie jak smakuje wygrana nad Śląskiem Wrocław. Co zdołał naprawić nowy szkoleniowiec w ciągu trzech dni?
Nowa miotła – nowe twarze
Janusz Niedźwiedź nie bazował na tym co nie wychodziło jeśli chodzi o wyjściowy skład Miedzi Legnica. Aż siedem nowych twarzy pojawiło się na murawie Tarczyński Arena. Adnan Kovačević ostał się jako jedyny obrońca względem klęski z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. W środku pola Jacek Podgórski i Juliusz Letniowski zostali posłani w bój o pierwsze ligowe punkty. Nowy trener liczył na odnowienie serii Daniela Stanclika. To tyle jeśli chodzi o graczy, która wywalczyła zaufanie pod wodzą „nowej miotły”.
Z nowymi twarzami nastała także zmiana systemu. Ustawienie 1-4-4-2 przekształciło się w 1-3-4-3. Janusz Niedźwiedź podkreślał na pomeczowej konferencji, że jego gracze dostali bardzo wiele informacji i bodźców przez ostatnie trzy dni. Na podstawie tego stwierdził, że jest zadowolony z występu swoich podopiecznych.
Legnickie Lwy: 4/34 pic.twitter.com/aK2sbY43kG
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) August 8, 2025
Ambitnie ale bezskutecznie
Goście dali do zrozumienia swoim przeciwnikom, że łatwo nie będzie już kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku po niecelnym strzale zza pola karnego. Przyjezdni strzelili gola w 12.minucie, ale nie został on uznany z powodu spalonego. „Miedzianka” nie chciała zepchnąć się w swoją „szesnastkę” wiedząc, że tam mają problemy. Jednak po jednym z dośrodkowań skapitulowali. Tego nie zdołał naprawić nowy trener za jednym ruchem czarodziejskiej różdżki. Miedź Legnica nie była w stanie upilnować Piotra Samca Talara, który wykorzystał bardzo dokładne podanie od Tommaso Guercio. Pierwszy kwadrans został spuentowany utratą bramki pomimo nienajgorszej postawy.
Im dalej w las tym lepiej
Po bramce otwierającej ten mecz zapanował jeden wielki chaos. Spotkanie nie stanowiło materiału poglądowego jak grać w piłkę. Dokładność i decyzyjność nie upiększały nam tego widowiska. Miedź Legnica wyglądała coraz lepiej w tym nieładzie. Juliusz Letniowski rozrzucał grę na lewo i prawo. Starał się być rozgrywającym dla swoich kolegów, a Kamil Drygas wspomagał te działania. Ta dwójka prezentowała się pozytywniej na tle pomocników Śląska Wrocław. Widać było determinację w postawie całej drużyny przyjezdnych. W liczbach po pierwszej odsłonie to goście odrobinę przeważali w statystykach ofensywnych.
To mozolne rośnięcie przyniosło wymierny efekt, bo w ostatniej akcji pierwszej części goście doprowadzili do wyrównania za sprawą Daniela Stanclika. Było to jego czwarte trafienie w obecnej kampanii. Polski napastnik wykorzystał w końcu celne zagranie od Jacka Podgórskiego.
Modyfikacja planu
Na drugą połowę był jakiś plan. Był, bo musiała nastać jego modyfikacja z powodu czerwonej kartki Bartosza Kwietnia, którą obejrzał osiem minut po wznowieniu rywalizacji. Miedź Legnica wykreowała sobie dogodną sytuację na wyjście na prowadzenie przed grą w osłabieniu lecz Michał Szromnik nie dał się zaskoczyć po raz drugi. Potem nastała posucha ofensywna.
Plan był klarowny. Szczelna obrona i próba wyjścia z kontrą lub postraszenie ze stałego fragmentu gry. Przez dwadzieścia pięć minut udało się zachować rezultat remisowy. Śląsk wciskał aż w końcu umieścił piłkę w siatce. Trzeba oddać bokom defensywy, że gospodarze poza prostymi wrzutkami na pole karne nie potrafili stwarzać większego zagrożenia Jakubowi Wrąblowi. Stracone gole są efektem naciskania gospodarzy, którzy z przewagą zawodnika usilnie próbowali zgarnąć komplet punktów.
Janusz Niedźwiedź mówił na konferencji prasowej, że chce, aby jego zespół umiał zarządzać meczem jak robią dobre zespoły. Stąd atak na bramkę WKS-u nastąpił w samej końcówce, kiedy nie było już czego bronić. Niestety dla Miedzi Legnica gospodarze zadali trzeci cios za sprawą Arnau Ortiza po prostej stracie na własnej połowie.
Śląsk Wrocław z drugim zwycięstwem w @_1liga_ ❗️
Miedź Legnica przegrała czwarty mecz… pic.twitter.com/geqXQmPtSh
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 8, 2025
Naprawa = ciężka praca
Przyjście nowego człowieka na ławkę trenerską nie odmieniło ot tak gry Miedzi Legnica. Nowy trener podkreśla, że nie ma co patrzeć w tabelę, tylko trzeba wyjść na boisko i ciężko pracować. W ciągu trzech dni i tylu modyfikacji nie da się wszystkiego zreperować. „Miedzianka” miała problemy z dośrodkowaniami i WKS wykorzystał to. Można było zauważyć jak obrońcy gości wymachiwali do siebie przy pierwszej bramce z pretensjami dlaczego nie upilnowali Piotra Samca-Talara oraz jak on był w stanie pokonać ich bramkarza. Janusz Niedźwiedź ma spore pole do popisu, aby ukazać swój kunszt trenerski oraz ludzki bo nic nie dadzą najlepsze treningi oraz plany bez odpowiedniego podejścia do zawodników. Stąd Bartosz Kwiecień nie został zmieniony w przerwie, ponieważ trener mu zaufał.
Miedź Legnica walczyła jak potrafiła, aby zaskoczyć Śląsk Wrocław. Janusz Niedźwiedź zauważył w meczu, że w tym zespole drzemie potencjał ofensywny. Podkreślał fakt składnej akcji, która dała wyrównanie. Końcówka pierwszej połowy może być punktem wyjścia dla Miedzi Legnica wraz ze stałymi fragmentami gry, po których potrafią stwarzać zagrożenie.

Materiał na przyszłość
Janusz Niedźwiedź powiedział, że daje sobie czas do końca obecnego miesiąca, aby poznać kadrę, jaką posiada. Mecz we Wrocławiu był pierwszym materiałem, który będzie mógł wykorzystać w przyszłości. Betclic 1.liga rozegra jeszcze cztery kolejki w sierpniu. Miedź Legnica musi zacząć punktować, ponieważ sytuacja robi się coraz trudniejsza. Nie tylko w tabeli ale i kadrowo ponieważ na dłuższy okres gry wypadnie filar obronny i kapitan Adnan Kovačević. Jest parę chwil do następnego meczu i ta ekipa ma wyglądać coraz lepiej według czterdziestotrzyletniego szkoleniowca. Terminarz nie wygląda najoptymistyczniej dla „Miedzianki” ale czy starcie z Chrobrym Głogów okaże się odpowiednią chwilą na przełamanie? Tego dowiemy się już w przyszły weekend.