Michał Zachodny o nowych trenerach, ich wpływie i taktyce w angielskiej piłce


Jak będzie sposób działania Pepa na Wyspach? Czy pressing będzie głównym motywem tego sezonu?

12 sierpnia 2016 Michał Zachodny o nowych trenerach, ich wpływie i taktyce w angielskiej piłce

Nadchodzący sezon Premier League będzie prawdziwym starciem trenerskich gigantów. Jeszcze nigdy tak duża liczba światowej klasy szkoleniowców nie walczyła ze sobą w jednej lidze (poza Champions League rzecz jasna). O nich, a także o taktyce w wyspiarskiej piłce rozmawiamy z Michałem Zachodnym, dziennikarzem Sport.pl.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie uważasz tego za paradoks, że Twoją specjalizacją jest taktyka, a jednocześnie ligą zagraniczną, którą najbardziej śledzisz, jest Premier League?

Przede wszystkim najpierw pojawiło się zainteresowanie ligą angielską, a potem taktyką. Potem zacząłem zaglądać do Niemiec, Hiszpanii. Ale bardzo trudno jest być na bieżąco z tak wieloma rozgrywkami – trzeba dużo śledzić, dużo czytać. Też nie ujmowałbym tego w ten sposób, że w Anglii nie ma w ogóle taktyki. Ona jest, ale inaczej interpretowana. Pewnie bardziej swobodnie. Ale to się zmienia. Myślę, że jesteśmy coraz bliżej tego, żeby Wyspiarze pod tym względem dołączyli do poziomu reszty kontynentu.

A gdy zacząłeś się już zagłębiać w kwestie organizacji gry, to nie zniechęciła Cię ta liga nieco z tego względu, że odstaje taktycznie od Hiszpanii, Włoch czy Niemiec?

Nie, bo tam zawsze jest coś ciekawego. To nie jest tak, że ja się interesuję tylko tym jednym aspektem, bo historie ludzi też mnie fascynują. Piłkarze, a przede wszystkim otoczka jest taka, że innym ligom trudno jest dorównać pod tym względem. Warto tu dodać, że jeden ze swoich najdłuższych tekstów na temat taktyki napisałem o słynnym 4–4–2 Stoke City, „Kick and rush”, bo to przecież też jest taktyka, jakiś styl. Ale na pewno nie ograniczam się tylko i wyłącznie do jednego kraju, nie można się zamykać.

Przechodząc już do rzeczy dotyczących Premier League – w zeszłym sezonie, po paru latach dominacji, takiej chęci gry z posiadaniem piłki, naciskiem wielu trenerów na to (np. Rodgers, Martinez, Pellegrini, Wenger itd.), zobaczyliśmy, że sukcesy zaczynają odnosić ci, którzy są lepiej zorganizowani w grze bez piłki. Nagle się okazało, że nie musisz prowadzić gry, żeby wygrywać, co widzieliśmy na przykładzie Leicester czy Tottenhamu. Choć obie ekipy zupełnie inaczej pochodziły do bronienia, to jednak ten aspekt zdecydował o ich sukcesie. Myślisz, że teraz zobaczymy kontynuację tego?

To, co obserwowaliśmy, obserwujemy, widzimy tak naprawdę w całej Europie. Atletico, Sevilla czy Borussia Dortmund świetnie sobie radziły bez futbolówki. To samo oglądaliśmy na mistrzostwach Europy, a wiemy, że reprezentacje narodowe odzwierciedlają to, co w było w futbolu dwa, trzy lata wstecz. Jak popatrzymy na to, kto wygrał cały turniej, to przecież to od razu wiele mówi.

Ważna jest też różnorodność – jeśli popatrzymy na topowe ligi na kontynencie, to w każdej są zespoły o bardzo różnej charakterystyce, sposobie gry. W Anglii od początku XXI wieku wygląda to tak: na początku było ścisłe przywiązanie do 4–4–2, później przyszło wielu trenerów z zagranicy, Benitez, Mourinho i w modzie było głównie 4–3–3, 4–2–3–1, niemal cała liga tak grała. A teraz właśnie jest czas na to, żeby nie było jednego dominującego nurtu, ale żeby te drużyny były bardziej charakterystyczne. Gra trójką obrońców, różne sposoby wyprowadzania piłki itd. Różnorodność jest dobra w tym kontekście, a i liga będzie ciekawsza dzięki temu.

Tematem przewodnim, jeśli chodzi o strategię gry, będzie pressing? Już w zeszłym sezonie widzieliśmy jego różne odmiany – czy ten w wykonaniu Leicester i Watfordu, z użyciem dwóch napastników, czy Tottenham Pochettino prezentujący coś zupełnie innego. Teraz dojdzie pewnie Manchester City i działający znacznie sprawniej po okresie przygotowawczym kontrpressing Liverpoolu Kloppa.

Pamiętajmy, że są trzy rodzaje pressingu – niski, średni i wysoki. Mistrz Anglii grał głównie tym pierwszym, licząc na szybkie kontry. W City zobaczymy ten trzeci rodzaj. U Kloppa to będą starcia jeden na jeden na całym boisku zaraz po stracie piłki. Conte pewnie postawi na organizację gry, a Wenger będzie gdzieś zawieszony między tym wszystkich, co może się zemścić. Ale generalnie uważam, że wyznacznikiem pressingu nadal będzie Tottenham. Tam się bardzo niewiele zmieniło latem, Pochettino miał cały okres przygotowawczy z zespołem i myślę, że jego zawodnicy pokażą co najmniej to samo co rok temu, o ile nie więcej.

Nie uważasz, że ten superzaciąg trenerski pomoże takim ekipom jak Liverpool, Manchester United czy nawet Manchester City odzyskać pewną charakterystykę, sposób grania? Bo tak naprawdę wiele klubów z czołówki w Anglii jest od paru lat w ciągłej budowie, zmaga się z wieloma problemami. Czy bardziej prestiżowe nazwiska na ławkach trenerskich zatrzymają ten trend?

To znaczy United miało wcześniej tożsamość, ale ona nie działała. Za Moyesa klub poszedł jeszcze bardziej w kierunku tej brytyjskości i to się nie udało, choć sam menedżer twierdził, że wprowadza coś nowego. Potem za van Gaala też był jakiś plan, pomysł, ale brakowało w tym wszystkim instynktu zabójcy, kreatywności. Rodgers w Liverpoolu również szukał tożsamości po odejściu Suareza. Wiedział, jaki jest cel, ale gubił się po drodze. Bardzo mocno lawirował, widzieliśmy „The Reds” raz grających czwórką z tyłu, a w następnej kolejce z kolei trójką. Raz w ataku był jeden napastnik, innym razem trzech. Brakowało stabilizacji, spójności.

A propos tej spójności, Mourinho mówił podczas swojego drugiego sezonu, drugiej przygody w Chelsea, że nie da się w Anglii cały sezon grać ładnie, efektownie, osiągając do tego wyniki. Bo jest za duże tempo, obciążenia, są inne rozgrywki. A pamiętamy dokładnie, że „The Blues” w swoim mistrzowskim sezonie to były dwie różne drużyny – bardzo atrakcyjna, niszcząca kolejnych rywali ekipa w pierwszym półroczu i niesamowicie pragmatyczna, defensywna ekipa w drugim.

Jak trenerzy mniejszych drużyn, tych ze środka i dołu tabeli, będą reagować na częstsze występowanie pressingu, szczególnie tego wysokiego?

Wydaje mi się, że największym problemem drużyn w Premier League, jeśli chodzi o granie wysokim pressingiem, jest nie to, jak przeciwnik sobie z nim poradzi, ale to, jak zespół prowadzący ten pressing poradzi sobie z kontrami. Bo prawda jest taka, że gra w Anglii wysoką linią obrony jest bardzo ryzykowna, przy nadal obowiązującym, dość bezpośrednim stylu gry, jaki panuje.

Często oglądamy takie sytuacje, że ekipa X podchodzi do pressingu, ale zostawia ogromną dziurę w środku pola. Czemu? Bo linia obrony nie podchodzi wystarczająco blisko do pomocników, bo defensorzy mają gdzieś z tyłu głowy, że za nimi jest daleki dystans do bramkarza i dużo przestrzeni, więc boją się, że wyskoczy im taki Jamie Vardy i będzie miał autostradę do bramki.

Wikimedia Commons

Dlatego bardzo ciekawe będzie obserwowanie tego, jak menedżerowie decydujący się na grę w ten sposób oduczą swoich obrońców strachu i przyzwyczają do nowego stylu. Warto zauważyć, że na przestrzeni ostatnich paru lat niewielu było defensorów o innej charakterystyce niż taka typowo siłowa, fizyczna. Para stoperów Leicester City? Huth i Morgan. To mówi samo za siebie.

Gracze o charakterystyce Johna Stonesa – niezłych technicznie, próbujących rozgrywać krótko od tyłu, budować akcje podaniami – będą mieli większe wzięcie?

O właśnie! Everton jest dobrym przykładem tego, że podejście pod rywala, naciskanie go na jego własnej połowie nie zawsze wiąże się z organizacją gry.

Anglia przeszła ogólnonarodową dyskusję o tym, czy Stones jest dobrym obrońcą, czy nie. Czy powinien dalej uparcie grać piłką, czy powinien jednak posyłać w klasycznym stylu długie piłki na napastnika. Wielu ekspertów, np. Robbie Savage, mówiło: „Nie baw się chłopie, tylko kopnij ją czasem daleko przed siebie”.

Owszem, brakuje mu czasem takiej szybkiej oceny sytuacji i podjęcia dobrej decyzji, ale to przychodzi z doświadczeniem. Nabyciem świadomości, że czasem bezpieczeństwo jest ważniejsze niż sam efekt. Ale sam fakt, że Guardiola chce wyłożyć za niego 50 milionów (rozmawialiśmy przed transferem do City), czy że wcześniej Mourinho widział w nim klasowego obrońcę, pokazuje, jaki ma potencjał.

To, że w zeszłym sezonie popełnił raz, drugi, dziesiąty ten sam błąd, oznacza, że ktoś go źle prowadził, dawał mu złe informacje na temat tego, co ma robić. Więc nie szukałbym winy wyłącznie w Angliku.

Wróćmy do tej bezpośredniej gry. Guardiola w zasadzie od początku swojej kariery mierzy się z tym problemem. Widzieliśmy to szczególnie w Bundeslidze, gdzie rywale często zgrabnie kontrowali jego Bayern. Czy skoro w Anglii gra się jeszcze bardziej w taki sposób, to problem, z którym przyjdzie mu się zmagać w postaci tych kontr, będzie większy?

To prawda, że Pep w Niemczech co tydzień zmagał się z tym samym pytaniem. Ale pamiętajmy, że tam między „Bawarczykami” a pozostałymi 16 zespołami ligi była ogromna przepaść, jeśli chodzi o umiejętności piłkarzy. Nie wydaje mi się, by tu taka była. Angielskie kluby mogą sobie pozwolić na dobrych jakościowo graczy, choć nie zawsze umieją ich ustawić w dobrym systemie, sprawić, by byli zorganizowani, co widzieliśmy na przykładzie Newcastle.

Nie jest też powiedziane, że Hiszpan będzie się starał robić dokładnie to samo, co w poprzednich dwóch miejscach pracy. Może nie będzie szukał aż takiej dominacji? Może City będzie szybciej rozgrywało piłkę? Zobaczymy (od autora – tu warto dodać, że średnia posiadania piłki zespołów Pepa na sezon to około 66%. W tym czasie najwyższa średnia w PL to 59%. Widać różnicę. Źr.: Whoscored.com).

A co będzie z Arsene’em Wengerem? Sam o nim powiedziałeś, że jest nieco zawieszony między dwoma sposobami grania.

Widzimy, że Francuz próbuje różnych rzeczy, staje się trochę bardziej pragmatyczny. Ale trochę. Potrafi zagrać bardzo defensywnie na Etihad z Manchesterem City, oddając rywalom posiadanie piłki, ale też jeszcze za często jego upór przy swoim pomyśle na grę wygrywa z tym pragmatyzmem. Patrzymy na to okienko transferowe i owszem, znów wydał on wielkie sumy pieniędzy, ale nie na napastnika czy obrońcę. Wydaje mi się, że to wicemistrzostwo nieco przesłoniło wiele problemów, jakie ma ta drużyna.

Nie chcę obstawiać, ale nie będę zaskoczony, jeśli „Kanonierzy” skończą poza czołową czwórką w tym sezonie. Jest jeszcze większa konkurencja na górze, a pamiętajmy, że ekipy Antonio Conte i Juergena Kloppa nie będą grały w europejskich pucharach, co da trenerom więcej czasu na treningi, pracę nad zespołem.

Na koniec coś dla naszych Czytelników – jakie angielskie strony o tematyce taktycznej byś polecił?

Na pewno Whoscored.com, gdzie poza samą bazą danych bardzo ciekawie rozwija się publicystyka. Jest na coraz lepszym poziomie. Poza tym takie nazwiska jak Michael Cox czy Jonathan Wilson, to oczywistości. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Danny Higginbotham, który ma kolumnę w „The Independent” i tam pisze o tematach stricte taktycznych i robi to w ciekawy sposób, poruszając interesujące zagadnienia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze