Mendy, Podolski i nie tylko. PKO BP Ekstraklasa i gwiazdy światowej piłki


Jak w PKO BP Ekstraklasie poradzili sobie piłkarze, którzy uchodzili za gwiazdy światowego formatu?

22 września 2025 Mendy, Podolski i nie tylko. PKO BP Ekstraklasa i gwiazdy światowej piłki
Pogonszczecin.pl

Przez polską ekstraklasę w ciągu ostatnich lat przewinęło się naprawdę wielu jakościowych piłkarzy. Były przypadki, w których okazywali się oni porażką i wielkim flopem. Było też wielu takich, którym udało się osiągnąć sukces i stać się prawdziwą gwiazdą ligi. Czas sprawdzić, jak poradzili sobie poszczególni zawodnicy, którzy w swoim CV mają tytuły mistrzowskie, występy w Lidze Mistrzów oraz... grę w PKO BP Ekstraklasie.


Udostępnij na Udostępnij na

Lukas Podolski

Kiedy myśli się o gwiazdach grających w PKO BP Ekstraklasie, od razu do głowy przychodzi Niemiec. Podolski, pomimo występowania dla kadry niemieckiej, nigdy nie ukrywał swoich polskich korzeni oraz tego, że karierę chciałby zakończyć w PKO BP Ekstraklasie. Po spędzeniu wielu sezonów na najwyższym poziomie, grając dla takich klubów, jak Arsenal, Bayern, Galatasaray czy Inter, przyszedł czas na transfer do Polski. W sezonie 2021/2022 skończył mu się kontrakt z tureckim Antalyasporem i zgłosił się po niego Górnik Zabrze. Każdy w Polsce nastawiał się, że będzie to prawdziwa gwiazda i, jak się okazało, nie byli w błędzie. Lukas od razu sprawił, że Górnik stał się poważnym graczem w lidze. Na ten moment Podolski ma rozegrane w drużynie 123 spotkania, w których zdobył 25 goli i 22 asysty. Jest to naprawdę dobry wynik, zatem ewidentnie można stwierdzić, że transfer ten się obronił.

Yevgen Konopyanka

Ukraiński lewy skrzydłowy to zawodnik zdecydowanie znany na europejskich boiskach. Występował on w wielu klasowych klubach jak Sevilla, Schalke czy też Borussia Dortmund, a w 2016 roku był wyceniany na 25 milionów euro. Posiadał ogromny talent, którego jednak nie wykorzystał w pełni. Szanse na odbudowanie się w sezonie 2021/2022 dostał w Cracovii. Potrzebowali oni wtedy wzmocnienia w ofensywie i wydawało się, że Konoplyanka będzie świetnym wyborem oraz stanie się prawdziwą gwiazdą. Tak się jednak nie stało. Ukrainiec spędził w Polsce półtora roku i nie był to udany czas. Wystąpił 38 razy w barwach Cracovii i zdobył jedynie dwie bramki i dwie asysty. Ewidentnie nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i zawiódł kibiców krakowskiego zespołu. Tak o odejściu Ukraińca wypowiedział się ówczesny trener Cracovii Jacek Zieliński:

Bardzo cenię Yevgena jako zawodnika, a przede wszystkim jako człowieka. W szatni był bardzo lubiany. Natomiast profesor uznał, że nie będziemy utrzymywać na tak wysokim kontrakcie zawodnika, którego nie broniły statystyki.

Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Milos Krasić

Serbki pomocnik przychodził do PKO BP Ekstraklasy kilka lat wcześniej, niż wymienieni Konoplyanka i Podolski. Krasić podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk w sezonie 2015/2016, kiedy to wygasła mu umowa z tureckim Fenerbahce SK. Zawodnik ten był wielkim talentem serbskiej piłki. Rozegrał on w CSKA Moskwa 229 spotkań, gdzie zdobył 32 bramki i 34 asysty. Jego bardzo dobre występy przykuły uwagę Juventusu, który w sezonie 2010/2011 zapłacił za niego 15 milionów euro. Włoski klub widział w nim zastępcę Pavla Nedveda, aczkolwiek ta historia nie potoczyła się tak, jak miała i Serb w „Starej Damie” rozegrał tylko 50 meczów, w których zanotował 10 bramek i osiem asyst. Jego etap w Gdańsku okazał się natomiast wielkim sukcesem. Pomimo braku niesamowitych liczb, swoją grą zdecydowanie nadrabiał wrażenie. Gdańscy kibice wypowiadają się o nim pozytywnie do dziś. Krasić nie został może gwiazdą ligi, aczkolwiek zdecydowanie ważną postacią oraz kapitanem swojej drużyny. Można zatem powiedzieć, że transfer zdecydowanie okazał się udany.

Josue

Josue to zawodnik, którego teraz nie trzeba przedstawiać żadnemu kibicowi PKO BP Ekstraklasy. Wychowanek FC Porto, w którym rozegrał 37 spotkań i zdobył pięć bramek oraz 10 asyst, przychodził na Łazienkowską, aby stać się liderem środka pola. Po spędzeniu dwóch lat w izraelskim Hapoelu Beer Sheva, zdecydował się na kolejny krok w swojej karierze. Padło na Legię Warszawa. Pomimo świadomości o tym, jak dobrym zawodnikiem jest Portugalczyk, to chyba nikt nie spodziewał się, jaką gwiazdą się stanie. Rozegrał dla „Wojskowych” aż 130 spotkań strzelając 29 bramek i dokładając przy tym 35 asyst. Jego wpływ na grę był niesamowity. Był on podstawowym graczem przez cały pobyt w Warszawie. Jedynym minusem był jego charakter i niektóre głupie zachowania na boisku, które w pewnych momentach mogły przyćmić jego doskonałą grę. Pomimo pięknej historii napisanej w stolicy, klub nie przedłużył kontraktu z Portugalczykiem i od sezonu 2024/2025 kontynuuje swoją karierę w brazylijskiej Cortibie. W jego przypadku mówimy, że transfer do Legii był świetny, a nie tyko udany i zdecydowanie można stwierdzić, że sprawdził się jako gwiazda.

Eduardo Da Silva

Brazylijski środkowy napastnik to gwiazda sprzed kilku lat. W sezonie 2017/2018 dołączył do Legii Warszawa z Athletico Paranese. Zawodnik, za którego Arsenal w sezonie 2007/2008 zapłacił 13 milionów euro, nagle wylądował w Warszawie. 62 występy w pierwszej reprezentacji Chorwacji tym bardziej sprawiały, że każdy wierzył w tego zawodnika. Wyszło natomiast kompletnie inaczej. Przygoda Eduardo w stolicy trwała zaledwie rok, gdzie był w stanie uzbierać jedynie 14 spotkań, w których zdobył dwie asysty. Był to absolutny niewypał transferowy, który pokazał, że dobre nazwisko nie oznacza fantastycznej gry.

Kamil Grosicki

Polak ten jest z pewnością jednym z popularniejszych zawodników grających w PKO BP Ekstraklasie. Gwiazda reprezentacji Polski, w której zaliczył 97 występów oraz bardzo solidny gracz na boiskach zarówno angielskich, jak i francuskich. W sezonie 2021/2022 dołączył za darmo do Pogoni Szczecin. Skrzydłowy był potrzebny „Portowcom” i, jak się okazało, trafili najlepiej, jak mogli. Grosicki z miejsca stał się jednym z najlepszych graczy w lidze. W PKO BP Ekstraklasie gra do dziś, a w trakcie pobytu zdołał już strzelić 52 bramki i dołożyć 57 asyst. Na dodatek dwukrotnie wygrał nagrodę piłkarza sezonu PKO BP Ekstraklasy. Polak okazał się dla Pogoni być prawdziwą gwiazdą. Transfer za darmo takiego zawodnika to prawdziwy majstersztyk klubu.

Benjamin Mendy

Francuz to najnowsze nazwisko, które pojawiło się w polskiej ekstraklasie. 31-latek podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin. Lewy obrońca w pewnym momencie swojej kariery był pierwszym wyborem Pepa Guardioli w Manchestrze City oraz w 2018 wygrał mistrzostwa świata. Jest to zdecydowanie nazwisko, o którym mało kto by pomyślał w kontekście PKO BP Ekstraklasy. W sezonie 2017/2018 płacono za niego 57 milionów euro i zdołał wygrać Premier League cztery razy. Jego kariera stoczyła się przez proces w sądzie, który, jak się okazało, był niepotrzebny przez uniewinnienie francuza. Miał on długą przerwę od piłki i ostatnie dwa sezony, w których faktycznie grał, spędził we francuskim Lorient i szwajcarskim Zurich. Na ten moment trudno przewidzieć, jaki poziom będzie prezentował Francuz, jednakże z pewnością takie nazwisko pomoże w rozwoju naszej ligi. Tak o transferze wypowiedział się sam Mendy:

Jestem bardzo zadowolony, że tu jestem. Chciałbym za to podziękować Prezesowi i wszystkim pracownikom tego klubu. Widziałem mecze Pogoni na wideo. Spodobała mi się atmosfera na trybunach i pasja, z jaką fani wspierają zespół. Stadion jest praktycznie pełny podczas każdego spotkania. To jest to, co kochamy w piłce i to też wpłynęło na moją decyzję.

Pogonszczecin.pl

Kami Glik

Weteran polskiej kadry to kolejne nazwisko, które zdecydowało się na powrót do PKO BP Ekstraklasy. Polak występował większą część swojej kariery we Włoszech. Rozegrał 171 meczów w Torino i był uznawany za absolutnego lidera drużyny. Najważniejszy jednak okazał się jego transfer do AS Monaco w sezonie 2016/2017. Glik trafił do świetnej drużyny z wieloma klasowymi zawodnikami, jak np. Bernardo Silva, Falcao czy też stawiający swoje pierwsze kroki w poważnej piłce Kylian Mbappe. Osiągnął on tam historyczny sukces, jakim było zwycięstwo Ligue 1 w jego debiutanckim sezonie. Monaco utrzymało solidny poziom w następnych sezonach, kwalifikując się do Ligi Mistrzów, dzięki czemu Glik wystąpił w niej 21 razy i udało mu się nawet dwukrotnie strzelić gola. Po odejściu z Francji w sezonie 2020/2021, następne trzy lata spędził we włoskim Benevento i wielu myślało, że to będzie koniec jego kariery. On zdecydował się jednak dołączyć na zasadzie wolnego transferu do Cracovii. Jest on w niej do dziś, aczkolwiek wiele czasu spędził na leczeniu swoich kontuzji. Rozegrał on do tej pory w krakowskim zespole 23 spotkania, co nie jest najlepszym wynikiem. Glik, jak gra, to prezentuje solidny poziom, aczkolwiek nie możemy mówić o bardzo udanym transferze przez jego częste kontuzje.

Paweł Andrachiewicz / PressFocus

  Jean-Kevin Augustin

Francuzki napastnik to bardzo ciekawe nazwisko, które pojawiło się w PKO BP Ekstraklasie w zeszłym sezonie. Wychowanek PSG, dla którego rozegrał nawet 31 spotkań, ma w swoim CV naprawdę wiele ciekawych zarówno klubów, jak i tytułów. W sezonie 2017/2018 trafił on do RB Leipzig za 16 milionów euro. Jego kariera jednak nie potoczyła się tak, jak miała. Pomimo bardzo dobrego pierwszego sezonu, gdzie w 25 meczach zdobył dziewięć bramek i pięć asyst, to nie zagrzał on miejsca w Niemczech na dłużej. Następne dwa sezony okazały się dla niego słabe, więc zmienił Niemcy na Anglię, a dokładniej Leeds United, które zapłaciło za niego aż 21 milionów. Jak się okazało, był to kompletny niewypał i na wyspach zagrał jedynie trzy spotkania, po czym odszedł za darmo do Nantes. Tam również się nie sprawdził, tak samo, jak w szwajcarskim Baselu, do którego później trafił. Po tylu transferach i pobytach w wielu bardzo dobrych drużynach mało kto spodziewałby się wyboru PKO BP Ekstraklasy. Augustin zdecydował się podpisać jednak umowę z Motorem Lublin. Okazało się jednak, że transfer Francuza to wielki niewypał. Napastnik w pół roku rozegrał jedynie cztery spotkania i strzelił jedną bramkę. 

Ivan Cavaleiro

Portugalski skrzydłowy to zawodnik, który trafił do PKO BP Ekstraklasy z misją. Został on podpisany przez Stal Mielec, aby uratować ich sezon i pomóc im w utrzymaniu. Cavaleiro w swojej karierze zwiedził wiele ciekawych drużyn. Ważna postać Benfiki oraz ponad 100 występów w Fuham, oraz Wolves, w których odgrywał momentami istotną rolę. W sezonie 2024/2025 wylądował jednak w Mielcu. Miał on jasną misję, jaką było utrzymanie drużyny w lidze. Niestety, pomimo jego solidnej formy, Stal nie dała rady odrobić straty i spadła z ligi. Sam Portugalczyk wyglądał dobrze. Zagrał co prawda jedynie w sześciu spotkaniach, lecz zdobył w nich dwie bramki oraz dwie asysty. Transfer można określić jako udany, ale zdecydowanie zabrakło kropki nad i.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze